Założenia zrealizowali, ale pozostał niedosyt - podsumowanie sezonu w wykonaniu Rosy Radom

Kolejny z beniaminków TBL cel osiągnął - zajął miejsce w pierwszej "10" tabeli. Po wielu zmianach w trakcie sezonu Rosa prezentowała się coraz lepiej. Kiepska końcówka pozostawiła więc spory niedosyt.

W tym artykule dowiesz się o:

Transferowe niewypały

Pomimo przegranej w finale pierwszoligowego sezonu 2011/2012 ze Startem Gdynia, radomski klub otrzymał prawo gry w Tauron Basket Lidze dzięki zaproszeniu. Wkrótce po pomyślnej decyzji władz ekstraklasy zaczął kompletować skład na debiutanckie na najwyższym poziomie rozgrywki. Ówczesny trener Rosy, Mariusz Karol, postawił na zawodników sprawdzonych przez siebie podczas kilkumiesięcznej pracy na Mazowszu oraz takich, z którymi współpracował wcześniej w innych drużynach.

Niestety, kilka decyzji było kompletnie nietrafionych. Przez długi czas w nowym zespole nie mogli odnaleźć się Serbowie - Slavisa Bogavac, Slaven Cupković Nikola Vasojević. Z kolei kontuzje często trapiły J. J. Montgomery'ego i Artura Donigiewicza. Drugi z wymienionych zawodników, jeden z najlepszych na pierwszoligowych parkietach w ubiegłych latach, większą część sezonu obserwował jedynie z perspektywy ławki rezerwowych oraz trybun wskutek odnawiającego się urazu kolana.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Przypomnieć należy również perypetie związane z Marcinem Kosińskim. Obrońca był zmuszony pauzować przez kilka pierwszych kolejek z powodu poważnych problemów zdrowotnych, ale kiedy przyszedł czas na wznowienie treningów i chociażby duchowe wsparcie kolegów, był nieobecny. - Nie widziałem go od dawna. Nie pojawia się na zajęciach, nie mam z nim żadnego kontaktu - informował po jednym z meczów szkoleniowiec radomskiego beniaminka.

Zapłacili "frycowe"

Brak doświadczenia na najwyższym poziomie dał o sobie znać już w inauguracyjnym spotkaniu sezonu. Radomianie dostali "łomot" od PGE Turowa Zgorzelec, przegrywając aż 71:109! W trzech kolejnych pojedynkach było lepiej. Sensacyjne przełamanie nastąpiło we Włocławku, gdzie Rosa ograła 65:63 słabiej spisujący się w tamtym okresie Anwil. Świetne zawody rozegrał wówczas, pochodzący właśnie z Kujaw Hubert Radke. Zwycięstwo po niezwykle emocjonującym meczu nad Jeziorem Tarnobrzeg, dobra postawa w wyjazdowym starciu z byłym mistrzem Polski, Asseco Prokomem Gdynia, oraz wygrana w Kołobrzegu nad najsłabszą w zakończonych rozgrywkach Kotwicą to jedyne pozytywne akcenty pierwszej rundy.

Po pierwszej rundzie Mariusz Karol pożegnał się z Rosą
Po pierwszej rundzie Mariusz Karol pożegnał się z Rosą

[nextpage]

Nowy trener, nowi zawodnicy, nowa jakość

Jeszcze w trakcie pierwszej części sezonu doszło do dwóch zmian w składzie ekipy z Mazowsza. Klub bardzo szybko rozwiązał kontrakt z Marcelem Wilczkiem, który tylko raz pojawił się na parkiecie, a w jego miejsce zakontraktował Kima Adamsa. Pozyskanie amerykańskiego podkoszowego okazało się "strzałem w dziesiątkę" - zawodnik był niezwykle przydatny pod obiema tablicami: zbierał wiele piłek, wykazywał się wielką walecznością, popisując się przy tym bardzo efektownymi akcjami.

Na przełomie roku doszło do znaczącej zmiany w sztabie szkoleniowym - zwolnionego Mariusza Karola zastąpił Wojciech Kamiński. Wraz z przyjściem nowego trenera do składu dołączył kolejny czarnoskóry zawodnik, Ronald Dorsey. Świetnie wprowadził się do drużyny, notując 23 punkty w drugim występie, w Tarnobrzegu.

Rosa złapała "drugi oddech". Tydzień później przed własną publicznością zagrała bardzo dobre zawody przeciwko Asseco Prokomowi. Na niespełna minutę przed końcem spotkania miała szansę na zwycięstwo, lecz ostatecznie przegrała zaledwie jednym punktem, 75:76. W tym spotkaniu zadebiutował nowy nabytek radomskiego zespołu, rozgrywający Dominique Wise. Pomimo zaledwie kwadransa spędzonego na parkiecie, zaprezentował niebywałą szybkość i przydatność dla drużyny.

Dominique Wise szybko stał się liderem Rosy
Dominique Wise szybko stał się liderem Rosy

Finisz drugiej rundy był już dla beniaminka bardzo udany. Filigranowy Amerykanin z miejsca stał się liderem zespołu. Trzy zwycięstwa, w tym sensacyjny triumf nad Stelmetem w Zielonej Górze, pokazał, że w Rosie dysponuje spory potencjał. Gra pod wodzą "Kamyka" zaczęła się zazębiać.

Niedosyt pozostał

Radomianie zajęli dziesiąte miejsce na koniec fazy zasadniczej. Pomimo iluzorycznych szans na awans do fazy play-off, w każdym meczu dolnej "ligi szóstek" walczyli o wygraną. Zanotowali kilka ciekawych wyników, jak chociażby wyjazdowe zwycięstwa nad tarnobrzeżanami i Polpharmą Starogard Gdański, ale i bolesne porażki, jak ze Startem Gdynia. Nieco kompromitujące były dla beniaminka TBL zwłaszcza dwie ostatnie kolejki tej części rozgrywek, w których przegrał wszystkie trzy mecze. Tym bardziej, że wystąpił w nich w roli gospodarza.

- Pozostał niedosyt. W drugim etapie sezonu spisywaliśmy się coraz lepiej, więc te trzy ostatnie porażki we własnej hali splendoru na pewno nie przynoszą - zgodnie mówili po ostatnim pojedynku debiutanckiego roku na ekstraklasowych parkietach zawodnicy, sztab szkoleniowy oraz właściciele klubu. [nextpage]

Powinno być jeszcze lepiej

Mimo wszystko, koszykarze i trenerzy Rosy spełnili postawiony przed sezonem cel minimum. Zajęli bowiem dziesiątą lokatę, unikając w ten sposób dwóch ostatnich pozycji. Zarząd nie czekał zbyt długo i tuż po zakończeniu rozgrywek zaczął rozmawiać z zawodnikami i kompletować skład na kolejny rok.

Pierwszy umowę parafował Wojciech Kamiński, otrzymując zaufanie od właścicieli klubu i budując kadrę według własnej koncepcji. Zależało mu na zatrzymaniu graczy, którzy z dobrej strony pokazali się w debiucie na poziomie TBL. Mowa tutaj przede wszystkim o jednym z najlepszych pierwszoroczniaków sezonu, Jakubie Zalewskim, doświadczonym Piotrze Kardasiu i Hubercie Radke. Do nich dołączyli: rodowity radomianin, Łukasz Majewski, perspektywiczny rozgrywający Kamil Łączyński, najlepszy strzelec polskiej ligi, Jakub Dłoniak, oraz doskonale znany na naszych parkietach Kirk Archibeque.

- Te transfery pozwalają realnie myśleć o spełnieniu kolejnego, wyższego celu, jakim jest co najmniej awans do fazy play-off, a może coś więcej - podkreśla Przemysław Saczywko, prezes Rosy. Na tym jednak ofensywa radomskiego klubu się nie kończy. - Mamy w planach zakontraktowanie jeszcze co najmniej jednego bardzo  silnego Polaka - anonsuje właściciel klubu. Nazwisko tego koszykarza poznamy niebawem - kadra drużyny ma się bowiem wykrystalizować do końca czerwca.

Rosa statystycznie:

Najlepszy strzelec: Dominique Wise - śr. 17,3 pkt/mecz
Najlepszy zbierający: Kim Adams - śr. 8,2 zb./mecz
Najlepiej asystujący: Dominique Wise - śr. 7,3 as./mecz
Najlepiej blokujący: Mateusz Jarmakowicz - śr. 0,8 b./mecz
Najlepiej przechwytujący: Dominique Wise - śr. 1,5. p./mecz.

Źródło artykułu: