- Mam przepuklinę i to jest powód, dla którego nie mogę występować na parkiecie. To nie jest jakaś strasznie poważna kontuzja, ale niestety muszę przejść zabieg, jeśli chcę ponownie grać na wysokim poziomie. Z tym bólem nie da się grać na maksimum możliwości. On jest bardzo uciążliwy. To jest frustrująca sytuacja, ponieważ nie za bardzo mogę pomóc zespołowi - podkreśla Chase Simon, który wystąpił w niedzielnym meczu przeciwko Treflowi Sopot, ale nie zrobił już tego w poniedziałek. Prezes Zbigniew Pyszniak na naszych łamach zaznaczał, że zawodnik odmówił gry. Zapytaliśmy zawodnika o tę sytuację.
- Nie odmówiłem gry. Po prostu zostałem zapytany przez trenera, jak w skali od 1 do 10 oceniłbym swój ból w pachwinie. Odpowiedziałem mu, że 8 i on doszedł do wniosku, że nie wypuści mnie na parkiet, bo jest duże ryzyko głębszej kontuzji. Zresztą, co to byłaby za gra, gdybym był na parkiecie - byśmy grali tak naprawdę czterech na pięciu, bo nie da się grać z przepukliną! - odpowiada Simon, który nadal chce reprezentować barwy Jeziora Tarnobrzeg.
- Oczywiście, że nadal chce grać w tym zespole, ale najpierw muszę przejść operację, żeby znów grać na 100 procent. Jeśli jej nie przejdę to nie będę w stanie pomóc zespołowi - dodaje Amerykanin.
Kiedy rozmawialiśmy z zawodnikiem we wtorek wieczorem to nie wiedział jednak, czy do takiej operacji dojdzie. Na dniach powinny być znane dalsze szczegóły.