Larry Bird - z piekła do raju cz. VI - ost.

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
2 października 1998 roku Larry Bird podczas uroczystej ceremonii w Springfield w stanie Massachusetts został wprowadzony do Koszykarskiej Galerii Sław. Wraz z nim do tego elitarnego grona włączono m. in. trenera Atlanty Hawks - Lenny'ego Wilkensa. - Obecność tutaj zamyka pewien etap mojej kariery - mówił przed zgromadzonymi gośćmi. - Krąży opinia, że prawdopodobnie już żaden dzieciak z French Lick nie dostanie się do NBA. Ja jednak uważam, iż pewnego dnia może to nastąpić. Szanse są niewielkie, lecz jeśli ktoś jest zdolny poświęcić wszystko dla realizacji tego celu, to drzwi stoją przed nim otworem. Moment wprowadzenia do Basketball Hall of Fame to wyjątkowa chwila. Biologiczna córka Larry'ego, Corrie, miała wielką nadzieję, że będzie jej dane w niej uczestniczyć. Bird zignorował ją jednak tak samo jak wtedy, gdy na uroczystość przejścia na sportową emeryturę zaprosił całą rodzinę oprócz niej. - W zasadzie pomiędzy nami nie ma żadnej więzi. Miałam nadzieję, że to się zmieni, ale chyba nie ma na to szans - żaliła się studentka ostatniego roku Indiana State University.

Larry był mistrzem motywacji. Prowincjonalny zespół Pacers pod jego wodzą w kampanii 1998/99 znów dawał się we znaki najmożniejszym, polegając dopiero w finale konferencji 2-4 z New York Knicks. Przed podjęciem pracy na stanowisku szkoleniowca Bird założył sobie, że będzie pełnił tę funkcję przez co najwyżej trzy lata. Zmagania 1999/2000 były więc jego ostatnimi na ławce trenerskiej Pacers. Tytułu i tym razem wywalczyć się nie udało, lecz znów było niesamowicie blisko, gdyż sen o potędze skończył się dopiero w wielkim finale NBA, w którym zespół z Indianapolis uległ 2-4 Los Angeles Lakers, napędzanym przez Kobe'go Bryanta i Shaquille'a O'Neala.

Pod koniec września 2002 roku Bird ponownie pojawił się w Springfield, tym razem po to, by wprowadzić do Koszykarskiej Galerii Sław swojego wielkiego rywala i przyjaciela - Magica Johnsona. Początkowo wydawało się, że obaj legendarni zawodnicy dostąpią zaszczytu w tym samym roku, ale Magic w sezonie 1995/96 zagrał w trzydziestu dwóch meczach Los Angeles Lakers, co uniemożliwiało włączenie go do Basketball Hall of Fame przez kolejnych pięć lat. - Chciałem napisać wielką przemowę, ale w końcu postanowiłem, że będę mówił prosto z serca - zaczął Larry. - Ale nie mogę. On złamał mi je tyle razy, że nie wiem już, co mam powiedzieć. Magic dodał: - To, że równocześnie zaczęliśmy grać w NBA, było wspaniałe zarówno dla nas, jak i dla ligi. Larry pomógł mi dostać się tutaj i prawdopodobnie głównie dzięki niemu tu jestem. Wciąż czułem na plecach jego oddech i przez to stawałem się coraz lepszym koszykarzem, aż w końcu stanąłem na szczycie. Dlatego właśnie chciałem, żeby on mnie wprowadził do tego grona, bo to dzięki niemu tu jestem. Bird szybko zrewanżował się Johnsonowi za miłe słowa: - Zawsze chciałem grać tak jak on.

Po rezygnacji z prowadzenia zespołu z Indianapolis, Larry nie pełnił żadnej funkcji w klubie, by w 2003 roku wrócić do niego jako prezydent ds. operacji koszykarskich. To był strzał w dziesiątkę, gdyż na tym stanowisku mógł w pełni wykorzystać swoją skłonność do zastanawiania się nad wydaniem każdego dolara. Umiejętne gospodarowanie funduszami w takiej lidze jak NBA jest szalenie ważne, a już w pierwszym roku pracy byłego asa Celtics ekipa Pacers uzyskała najlepszy bilans w lidze i zakwalifikowała się do finału Konferencji Wschodniej, gdzie uległa 2-4 Detroit Pistons. Kolejne zmagania były już znacznie mniej okazałe, a w roku 2007 absolwent Indiana State University rozpoczął całkowitą przebudowę drużyny, co poskutkowało czterosezonową absencją w play-off's. Władze klubu jednak w pełni mu ufały, a on oczyszczał team z zawodników z wysokimi kontraktami i wybierał w drafcie graczy, którzy zaczęli stanowić o jego sile: Danny’ego Grangera (2005), Roy’a Hibberta (2008) oraz Paula George'a (2010). Pacers w sezonie 2010/11 zdołali wrócić do play-off's, a w kolejnym odpadli dopiero w półfinale konferencji, pokonani 4-2 przez późniejszych mistrzów ligi - Miami Heat z triem LeBron James - Dwyane Wade - Chris Bosh na czele. Po tych rozgrywkach Bird został nagrodzony statuetką Menadżera Roku, czym po raz kolejny zapisał się w historii NBA.

Koniec kampanii 2011/12 to również drugi rozbrat Larry'ego z Pacers. Na szczęście tylko roczny, w celu podładowania akumulatorów. Pod jego nieobecność zbudowana przez niego drużyna jeszcze bardziej rozwinęła skrzydła, ponownie żegnając się z play-off's na rzecz czempionów z Florydy, tym razem jednak dopiero po siedmiomeczowej serii w finale Konferencji Wschodniej. - Kocham ten zespół. Nie ma wątpliwości, że w tej chwili dysponujemy jednym z najlepszych składów w historii tego klubu - mówił. - Musimy jednak stawać się coraz lepsi. Nie wolno stać w miejscu, trzeba wykonać kolejny krok.

Larry w ostatnich latach znów całkowicie się oddał basketowi, podczas gdy jego pociechy dorosły. Mówi się, że małe dzieci to mały problem, a duże dzieci to duży problem. Conner Bird nigdy nie był grzecznym chłopczykiem, ale wielokrotnych problemów z prawem nie można tłumaczyć buzującymi hormonami. Młodzieniec ma na swoim koncie zastraszanie niebezpiecznym narzędziem, pobicie, posiadanie marihuany oraz napaść na byłą dziewczynę. Jego życiowa postawa nie napawa dumą dawnego asa Celtów, który jednak unika komentowania w mediach prywatnych spraw.
fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com fot. Steve Lipofsky - Basketballphoto.com
Tymczasem rozgrywkach 2013/14 Indiana Pacers są rewelacją ligi, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa po prymat na Wschodzie. Czy uda im się wreszcie przebić do finału NBA, czy może znów na ich drodze pojawi się zapora nie do przejścia - czas pokaże. Jedno jest jednak pewne - historia Larry'ego Birda wciąż nie dobiegła końca, a on sam pewnie nie spocznie, dopóki team z jego rodzinnych stron nie sięgnie wreszcie po trofeum imienia Larry'ego O'Briena. Koniec.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Sports Illustrated, Mark Shaw - Larry Legend, Larry Bird - Drive: The story of my life, philly.com, espn.go.com, savannahnow.com.

Poprzednie części:
Larry Bird - z piekła do raju cz. I
Larry Bird - z piekła do raju cz. II
Larry Bird - z piekła do raju cz. III
Larry Bird - z piekła do raju cz. IV
Larry Bird - z piekła do raju cz. V

PS. Dziękuję za wszystkie dotychczasowe komentarze i proszę o więcej, jeśli istnieje taka możliwość. Opinie czytelników to dla mnie największa motywacja do pisania kolejnych serii. Następna startuje już w przyszły piątek, a jej bohaterem będzie Charles Barkley. Do zobaczenia!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×