Larry Bird - z piekła do raju cz. VI - ost.
Larry był mistrzem motywacji. Prowincjonalny zespół Pacers pod jego wodzą w kampanii 1998/99 znów dawał się we znaki najmożniejszym, polegając dopiero w finale konferencji 2-4 z New York Knicks. Przed podjęciem pracy na stanowisku szkoleniowca Bird założył sobie, że będzie pełnił tę funkcję przez co najwyżej trzy lata. Zmagania 1999/2000 były więc jego ostatnimi na ławce trenerskiej Pacers. Tytułu i tym razem wywalczyć się nie udało, lecz znów było niesamowicie blisko, gdyż sen o potędze skończył się dopiero w wielkim finale NBA, w którym zespół z Indianapolis uległ 2-4 Los Angeles Lakers, napędzanym przez Kobe'go Bryanta i Shaquille'a O'Neala.
Po rezygnacji z prowadzenia zespołu z Indianapolis, Larry nie pełnił żadnej funkcji w klubie, by w 2003 roku wrócić do niego jako prezydent ds. operacji koszykarskich. To był strzał w dziesiątkę, gdyż na tym stanowisku mógł w pełni wykorzystać swoją skłonność do zastanawiania się nad wydaniem każdego dolara. Umiejętne gospodarowanie funduszami w takiej lidze jak NBA jest szalenie ważne, a już w pierwszym roku pracy byłego asa Celtics ekipa Pacers uzyskała najlepszy bilans w lidze i zakwalifikowała się do finału Konferencji Wschodniej, gdzie uległa 2-4 Detroit Pistons. Kolejne zmagania były już znacznie mniej okazałe, a w roku 2007 absolwent Indiana State University rozpoczął całkowitą przebudowę drużyny, co poskutkowało czterosezonową absencją w play-off's. Władze klubu jednak w pełni mu ufały, a on oczyszczał team z zawodników z wysokimi kontraktami i wybierał w drafcie graczy, którzy zaczęli stanowić o jego sile: Danny’ego Grangera (2005), Roy’a Hibberta (2008) oraz Paula George'a (2010). Pacers w sezonie 2010/11 zdołali wrócić do play-off's, a w kolejnym odpadli dopiero w półfinale konferencji, pokonani 4-2 przez późniejszych mistrzów ligi - Miami Heat z triem LeBron James - Dwyane Wade - Chris Bosh na czele. Po tych rozgrywkach Bird został nagrodzony statuetką Menadżera Roku, czym po raz kolejny zapisał się w historii NBA.
Koniec kampanii 2011/12 to również drugi rozbrat Larry'ego z Pacers. Na szczęście tylko roczny, w celu podładowania akumulatorów. Pod jego nieobecność zbudowana przez niego drużyna jeszcze bardziej rozwinęła skrzydła, ponownie żegnając się z play-off's na rzecz czempionów z Florydy, tym razem jednak dopiero po siedmiomeczowej serii w finale Konferencji Wschodniej. - Kocham ten zespół. Nie ma wątpliwości, że w tej chwili dysponujemy jednym z najlepszych składów w historii tego klubu - mówił. - Musimy jednak stawać się coraz lepsi. Nie wolno stać w miejscu, trzeba wykonać kolejny krok.
Larry w ostatnich latach znów całkowicie się oddał basketowi, podczas gdy jego pociechy dorosły. Mówi się, że małe dzieci to mały problem, a duże dzieci to duży problem. Conner Bird nigdy nie był grzecznym chłopczykiem, ale wielokrotnych problemów z prawem nie można tłumaczyć buzującymi hormonami. Młodzieniec ma na swoim koncie zastraszanie niebezpiecznym narzędziem, pobicie, posiadanie marihuany oraz napaść na byłą dziewczynę. Jego życiowa postawa nie napawa dumą dawnego asa Celtów, który jednak unika komentowania w mediach prywatnych spraw.Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.
Bibliografia: Sports Illustrated, Mark Shaw - Larry Legend, Larry Bird - Drive: The story of my life, philly.com, espn.go.com, savannahnow.com.
Poprzednie części:
Larry Bird - z piekła do raju cz. I
Larry Bird - z piekła do raju cz. II
Larry Bird - z piekła do raju cz. III
Larry Bird - z piekła do raju cz. IV
Larry Bird - z piekła do raju cz. V
PS. Dziękuję za wszystkie dotychczasowe komentarze i proszę o więcej, jeśli istnieje taka możliwość. Opinie czytelników to dla mnie największa motywacja do pisania kolejnych serii. Następna startuje już w przyszły piątek, a jej bohaterem będzie Charles Barkley. Do zobaczenia!