- To nie było dla nas łatwe zadanie. Wszyscy wiedzą, że w ostatnim czasie opuścił nas nasz najlepszy zawodnik i strzelec, Deividas Dulkys, ale mimo to pokazaliśmy, że możemy grać i wygrywać bez niego. To dla nas bardzo ważne - powiedział trener Anwilu Włocławek po zwycięstwie nad Kotwicą Kołobrzeg, Milija Bogicević.
Włocławianie szybko objęli kilkupunktowe prowadzenie w starciu w hali Millennium. Bardzo solidnie grała dwójka wysokich, Seid Hajrić i Danilo Mijatović, zaś gdy w drugiej kwarcie rozstrzelał się Piotr Pamuła, przewaga Anwilu sięgnęła 17 oczek już w pierwszej połowie, 38:21. I choć gospodarze robili wszystko, by zmniejszyć straty (w pewnym momencie było tylko 47:40 dla gości), to jednak na dłuższą metę nie byli w stanie przełamać rywala.
[i]
- Wiedzieliśmy, że nie możemy spodziewać się łatwego meczu i rzeczywiście spotkanie było wymagające. To widać chociażby po statystykach - przegraliśmy zbiórki, bardzo wyraźnie, a na dodatek pozwoliliśmy kołobrzeżanom zdobyć połowę ich punktów po szybkim ataku oraz z drugiej szansy. Dokładnie 34 z 68 oczek[/i] - punktował Bogicević, lecz jednocześnie wyraził zadowolenie z postawy swoich koszykarzy, którzy ostatecznie wygrali 84:68.
- Były słabsze momenty, ale też chcę zauważyć, że pod koniec meczu graliśmy bardzo rutynową koszykówkę i w pełni kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Niepotrzebnie pozwalaliśmy Kotwicy wrócić kilkukrotnie do meczu, dzięki temu oni uwierzyli, że mogą coś jeszcze zmienić, ale jednak na koniec okazaliśmy się lepsi i wygraliśmy zasłużenie - dodał Serb.
Anwil wygrał po raz trzeci z rzędu i tym samym zapewnił sobie czwarte miejsce przed podziałem ligi na szóstki. Przed włocławianami jednak jeszcze bardzo ważne starcie w sezonie zasadniczym: z Rosą Radom na wyjeździe. Spotkanie o tyleż istotne, że radomianie również zagrają w górnej szóstce, więc wynik ten może mieć znaczenie w kontekście walki o miejsca przed play-off.
- Nie możemy zadowalać się tym, co już mamy. Przed nami bardzo ważny mecz i mam nadzieję kontynuować dobrą passę. Teraz każde zwycięstwo się liczy i nie możemy o tym zapominać - zakończył Bogicević.