Wilt Chamberlain - milioner i kobieciarz cz. XI
Swego czasu Wilt Chamberlain pochwalił się, że przez jego łóżko przewinęło się dwadzieścia tysięcy kobiet. - Zgadza się, nie żartuję - mówił w 1991 roku. - Zaczynałem już jako piętnastolatek.
Ziemowit Ochapski
W dzisiejszych czasach uważa się, że Tiger Woods czy Kobe Bryant mają niesłychaną słabość do kobiet, a Magic Johnson uważany jest za takiego, który w młodości nie przepuścił żadnej okazji. Łóżkowe dokonania wszystkich tych panów razem wziętych nijak się jednak mają do tego, o czym przed laty opowiadał "Dippy". - Uprawiałem seks z średnio ponad jedną kobietą dziennie - chwalił się. - Lubię dziewczyny - dodał później. - Ludzie zawsze interesowali się moim życiem seksualnym, tym ile kobiet wchodziło i wychodziło przez drzwi pokojów hotelowych, w których mieszkałem. Stan Lorber, lekarz Wilta, wspomina że koszykarz jak tylko pojawił się w jakimś miejscu publicznym, to zaraz otaczał go wianuszek przedstawicielek płci pięknej: - One były dosłownie wszędzie. W 1982 roku poszliśmy do mediolańskiej dyskoteki i usiedliśmy przy stoliku. W pobliżu kręciło się pięćdziesiąt czy sto młodych dziewczyn i po kolei podchodziły do niego, proponując taniec lub drinka. Magic Johnson zawsze lubił poszaleć, lecz w końcu wziął ślub ze swoją pierwszą prawdziwą miłością - Cookie Kelly. Według Stana Lorbera legendarny środkowy kilka razy w swoim życiu myślał o małżeństwie, jednak z jakiegoś względu jego wybranki nie były zainteresowane aż tak bliską relacją. Potem natomiast tak bardzo spodobał mu się styl życia singla, że nie zamierzał z niego rezygnować. - Pewnego razu opowiadał mi o aktorce Kim Novak, z którą stworzył naprawdę poważny związek w latach sześćdziesiątych - twierdzi Sy Goldberg - wieloletni przyjaciel oraz adwokat "Dippy'ego". - Kiedy ktoś go pytał, czy zamierza się wreszcie ożenić, opowiadał historię, że szuka bogatej żydówki i jeśli taką znajdzie, to wtedy stanie na ślubnym kobiercu.
© Fred Palumbo, World Telegram / Creative Commons
Czytając i słuchając o podbojach łóżkowych "Szczudła" trudno się oprzeć wrażeniu, że urodzony w Filadelfii center przez tyle lat musiał dorobić się jakiegoś potomstwa. Niestety jednak wszystko wskazuje na to, że jego wspaniałe geny się zmarnowały, gdyż nigdy nie potwierdzono, że Wilt jest ojcem jakiegokolwiek dziecka. Znajomi koszykarza mówią, że zawsze dbał o odpowiednie zabezpieczenie, gdyż uważał, iż na świecie i tak jest już zbyt wielu ludzi. Pomimo tego, bardzo lubił dzieciaki i zawsze świetnie odnajdywał się w ich otoczeniu. Po prostu nie chciał mieć własnego potomstwa. Według relacji Fluke'a Flukera, jednego z przyjaciół Chamberlaina, legendarny koszykarz z wiekiem miał coraz różniejsze refleksje na temat swojego życia. - Wydaje mi się, że on wraz z upływającym czasem coraz bardziej żałował, że nie miał tej jedynej kobiety - wspomina mężczyzna. - Ja jestem żonaty, a on wielokrotnie powtarzał mi, że jestem z tego powodu szczęśliwym człowiekiem.