Jakub Koelner: Pokazaliśmy, jak trzeba grać drużynowo

MKS Dąbrowa Górnicza to w ostatnich tygodniach mistrzowie odwracania losów spotkań. Przed czwartą kwartą dąbrowianie przegrywali z Asseco Gdynia 15 punktami, a ostatecznie wygrali mecz 75:72.

Nie był to pierwszy udany powrót MKS-u Dąbrowa Górnicza. W ostatnim domowym starciu, w którym rywalem był Śląsk Wrocław Zagłebiacy na 66 sekund przed zakończeniem spotkania przegrywali 5 punktami, ale zdołali doprowadzić do dogrywki. W niej nie dali drużynie z Dolnego Śląska najmniejszych szans i odnieśli pierwszy w debiutanckim sezonie w Tauron Basket Lidze triumf przed własną publicznością.
[ad=rectangle]

Podopieczni Wojciecha Wieczorka zapewniali, że triumf nad wrocławianami dodał pewności siebie dąbrowianom, lecz w pojedynku przeciwko Asseco Gdynia nie było to widoczne. Przez pierwsze trzy kwarty na parkiecie dominowali przyjezdni i dopiero w ostatniej części gry Zagłębiacy doszli do głosu. - Zagraliśmy naprawdę świetną czwartą kwartę. Graliśmy fantastycznie w obronie i przede wszystkim pokazaliśmy jak trzeba grać drużynowo. Obroną nakręciliśmy się do ataku i dzięki temu odrobiliśmy straty - powiedział po meczu Jakub Koelner.

MKS Dąbrowa Górnicza słabo rozpoczął kolejny mecz przed własną publicznością. Po niespełna czterech minutach Asseco prowadziło 10:0 i przez kolejne 26 minut kontrolowało przebieg spotkania. - Podobnie jak ze Śląskiem Wrocław zaspaliśmy, ale może to jest jakaś recepta (śmiech). Drugi raz z rzędu mieliśmy słaby początek, końcówkę wygraliśmy. Może teraz powinniśmy tak grać? - stwierdził Koelner.

Rozgrywający dąbrowskiego klubu na parkiecie przebywał 12 minut i na swoim koncie zapisał 9 punktów - wszystkie dzięki rzutom z dystansu. - Długo siedziałem na ławce, ale byłem cały czas gotowy do wyjścia na parkiet. Na szczęście po wejściu dostałem dobre podanie od kolegów. Pierwszy rzut wpadł, poczułem się pewnie i wiedziałem, że mogę spokojnie rzucać z czystej pozycji i to będzie wpadać - zakończył gracz MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Komentarze (0)