Koszykarze Polskiego Cukru Toruń przez większą część ostatniego spotkania deptali po piętach Enerdze Czarnym Słupsk. Jednak Twarde Pierniki nie były w stanie przejąć inicjatywy w tym meczu. - Przez dużą część meczu zespół ze Słupska miał wiele zbiórek w ataku. Natomiast nasza drużyna nie dostała zbyt wielu okazji do zdobycia punktów drugiej szansy. Nie byliśmy także bardzo agresywni - analizował przyczyny porażki William Franklin.
[ad=rectangle]
Środowa porażka znacząco zmniejszyła realne szanse torunian na awans do fazy play-off. Jednak Twarde Pierniki nie załamują rąk i postarają się o wygranie dwóch następnych spotkań. - Cały czas musimy walczyć do końca. Mamy dwa mecze i robotę do wykonania. Nigdy nie wiesz, co się może zdarzyć. Musimy dalej ciężko trenować - zauważył nasz rozmówca.
W ostatnim pojedynku naprzeciwko siebie stanęli liderzy klasyfikacji asyst w całej lidze. Ponadto to właśnie przyjście Jerela Blassingame'a spowodowało, że Słupsk opuścić musiał Franklin. Dlatego starcie tych dwóch zawodników zapowiadało się wyśmienicie. - Podczas pierwszego meczu mogłem skupiać na tym mocniej, ale nie w tym momencie. Myślałem o naszym biznesie, czyli zwycięstwie oraz pomocy drużynie w osiągnięciu tej wygranej. J-Blass jest w tym momencie pierwszy w klasyfikacji asyst, ja tuż za nim. To nie jest złe miejsce. Ale sezon się jeszcze nie skończył - zapewniał nas William Franklin.
Przypomnijmy, że sytuacja torunian w kontekście awansu do play-off jest nie do pozazdroszczenia. Polski Cukier Toruń musi wygrać swoje dwa najbliższe pojedynku. Ponadto Trefl Sopot nie może odnieść w tym czasie ani jednego zwycięstwa.