Mikołaj Witliński: Zostawiliśmy serce na parkiecie

- Zostawiliśmy serce na parkiecie, walczyliśmy do samego końca i myślę, że wszyscy chcą oglądać taki Anwil - powiedział po porażce ze Śląskiem Mikołaj Witliński.

15 punktów (5/12 z gry) oraz sześć zbiórek, trzy faule wymuszone i przechwyt zanotował Mikołaj Witliński w meczu ze Śląskiem Wrocław. 20-letni skrzydłowy po raz drugi z rzędu zaliczył dwucyfrowy wynik, wykorzystując minuty otrzymywane po ostatnich zawirowaniach i rewolucji kadrowej w Anwilu Włocławek.
[ad=rectangle]
We wspomnianym meczu w Hali Mistrzów, Śląsk okazał się lepszy od gospodarzy 89:82. Rottweilery przegrały trzecie spotkanie z rzędu pod skrzydłami Marcina Woźniaka, który zdecydował się przejąć zespół w trudnym momencie po zwolnieniu Predraga Krunicia, i ogółem - przegrały po raz szósty z rzędu. Pomimo porażki, atmosfera w zespole była pozytywna.

- Walczyliśmy do samego końca, a losy spotkania decydowały się w ostatnich minutach, choć to Śląsk był faworytem. Zostawiliśmy serce na parkiecie, mogliśmy przechylić szalę na naszą stronę i szkoda, że się nie udało, ale myślę, że wszyscy są zadowoleni: i trener, i my, i kibice, bo to był po prostu Anwil walczący - powiedział Witliński.

Jeszcze na dwie minuty przed końcem spotkania włocławianie przegrywali tylko 82:84, gdy Greg Surmacz składał się do rzutu za trzy. Gdyby trafił, Anwil wyszedłby na prowadzenie i być może spotkanie zakończyłoby się inaczej. Rzut skrzydłowego nie doszedł jednak do celu, w ostatnich 120 sekundach gospodarze nie zdobyli punktu i ostatecznie przegrali.

- Walczyliśmy ramię w ramię do samego końca, rywalizacja była wyrównana. Dobrze, że byliśmy w stanie rozegrać taką akcję, że Greg doszedł do otwartego rzutu, choć szkoda, że nie trafił. On miał w tym meczu problemy z faulami i może trochę zbyt długo siedział na ławce i zgubił rytm - stwierdził Witliński.

W sobotę Anwil zagra z Polfarmexem Kutno. Rywale cały czas liczą na udział w play-off, ale żeby znaleźć się w najlepszej ósemce muszą nie tylko wygrać swoje dwa ostatnie mecze, ale również liczyć na potknięcia przeciwników: Trefla Sopot oraz Polskiego Cukru Toruń.

Pomimo okrojonego składu, Anwil pokazał w ostatnich meczach, że zespołowi nie brakuje ambicji i woli walki, o czym świadczą - wedle słów trenera Woźniaka - m.in. wygrane zbiórki w ataku przez włocławian w starciu ze Śląskiem. W Kutnie czeka ich jednak nie lada wyzwanie. Kevin Johnson to prawdziwy fachowiec i z wynikiem 10,5 zbiórki na mecz przewodzi ligowej hierarchii.

- Musimy zagrać bardzo uważnie, dobrze zastawiać tablicę i być skoncentrowanymi. Jeśli pozwolimy zdominować się w walce o zbiórki to, biorąc pod uwagę, że mamy węższą rotację, niż gospodarze, o zwycięstwo będzie bardzo trudno. Na pewno jednak nie odpuścimy i będziemy walczyć o pierwszą wygraną dla trenera Woźniaka - zakończył Witliński.

Komentarze (0)