Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. V

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski

"Zo" darzył Pata Rileya ogromnym respektem. Szkoleniowiec ten prowadził w swojej karierze takich centrów jak Kareem Abdul-Jabbar czy Patrick Ewing, a na parkiecie występował obok Wilta Chamberlaina. Świadomość, że człowiek o takiej reputacji z całej plejady graczy wybrał właśnie jego, dodawała Mourningowi dodatkowej motywacji. Nowy środkowy Heat ciężko trenował jeszcze zanim rozpoczęło się przedsezonowe zgrupowanie zespołu, gdyż chciał zrobić na nowym coachu jak najlepsze wrażenie. Przenosiny na Florydę wywróciły natomiast jego życie do góry nogami. - Tu panuje zupełnie inny klimat - mówi. - W Charlotte mogłem jadać w restauracji Simmons Soul Food, która przypominała mi obiadki serwowane przez panią Threet lub mamę. Mogłem sobie wyskoczyć do jakiejś małej knajpki i nikt mi nie przeszkadzał. Nawet kiedy wychodziłem z Tracy, to ludzie zachowywali się wobec mnie nieinwazyjnie. W Miami było jednak zupełnie inaczej. Wszyscy na mnie patrzyli. W końcu podpisałem najwyższy kontrakt w historii, a więcej pieniędzy to więcej problemów. Każdy chciał mieć dla siebie choć cząstkę mnie, zwłaszcza na początku mojego pobytu w mieście. Szczególnie zabawni byli agenci nieruchomości, którzy na każdym kroku próbowali sprzedać mi dom. Dzwonili do klubu, do moich agentów, a czasem nawet czekali pod drzwiami szatni.

Rozgrywki 1995/96 przyniosły Alonzo doskonałe statystki - 23,2 "oczka", 10,4 zbiórki oraz 2,7 bloku, ale jego team znów nie zrobił furory, osiągając w regular season bilans 42-40 i kończąc udział w play-off's już na pierwszej rundzie, gdzie uległ 0-3 Chicago Bulls z Michaelem Jordanem na czele. 29 marca 1996 roku w starciu przeciwko Washington Bullets "Zo" uzbierał aż 50 punktów i poprowadził swoją ekipę do wysokiego triumfu, ale w późniejszych meczach przeciwko Bykom nie był już w stanie wspiąć się na podobny poziom, a prawdopodobnie tylko to pozwoliłoby na wyrównaną rywalizację z teamem, który miał za sobą najznakomitszą fazę zasadniczą w historii. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść.

Stara miłość nie rdzewieje, więc Alonzo i Tracy po rozstaniu nadal od czasu do czasu się spotykali, ale bez żadnych zobowiązań. W końcu jednak młoda kobieta nie wytrzymała i po noworocznym rachunku sumienia napisała do "Zo" list, w którym wyznała mu, iż nie ma siły już dłużej na niego czekać. W tamtym czasie przebywała w Kalifornii i znajdowała się w naprawdę złej kondycji psychicznej. Pewnego dnia poczuła się fatalnie również na gruncie fizycznym i wtedy przyjaciółka namówiła ją do wykonania testu ciążowego. Test dał wynik pozytywny, podobnie jak trzy kolejne. - Tracy zaczęła płakać, bo cała ta niepewność jutra zżerała ją od środka - wspomina Mourning. - Ojcem dziecka bezdyskusyjnie byłem ja, ale czy byłem przygotowany do tej roli? Moje dotychczasowe postępowanie na to nie wskazywało, a Tracy po prostu do mnie zadzwoniła i przekazała wiadomość o ciąży.

Alonzo pragnął, żeby w zaistniałej sytuacji Tracy przeniosła się do Miami, ale ona nie chciała nawet o tym słyszeć. Miała własne mieszkanie i życie w Waszyngtonie, dlatego nie zmierzała się stamtąd ruszać. W związku z tym, "Zo" na całe lato przeniósł się do niej. W sierpniu natomiast na świat przyszedł Alonzo Mourning III, na którego młodzi rodzice mówili "Trey". - Nie potrafię opisać uczucia, które towarzyszyło mi, gdy po raz pierwszy wziąłem go na ręce - zwierza się legendarny center Żaru. - Starałem się być przy tym tak delikatny jak nigdy wcześniej. Możliwość patrzenia jak na świat przychodzi część ciebie to błogosławieństwo. Dzieci to prawdziwy dar od Boga, a miłości, którą je obdarzasz, nie da się z niczym porównać. Miłości jaką darzę Tracy też nie da się niczym opisać. Właśnie wtedy poprosiłem ją o rękę. Kochałem się w niej od tamtego pamiętnego spotkania w Las Vegas, ale pojąłem to wszystko dopiero, gdy ujrzałem swojego syna. To sprawiło, że dojrzałem i zrozumiałem, że przyszedł czas, żeby się ustatkować. Bóg wysłał mi jasny komunikat, a ja nie zamierzałem przegapić tej szansy.

Alonzo Mourning, Tim Hardaway, P.J. Brown, Voshon Lenard, Isaac Austin, Keith Askins, Sasha Danilovic, Dan Majerle i Jamal Mashburn - ci gracze w największym stopniu decydowali o sile Miami Heat w kampanii 1996/97. Ekipa pod wodzą Pata Rileya w ciągu roku zanotowała olbrzymi skok jakościowy, kończąc sezon zasadniczy z bilansem 61-21, drugim na Wschodzie i trzecim w całej lidze. Gracze Żaru wreszcie brylowali również w play-off's, gdzie dotarli aż do finału konferencji, w którym znów na ich drodze stanęli rozpędzeni Chciago Bulls z Michaelem Jordanem, Scottiem Pippenem oraz Dennisem Rodmanem w składzie. Heat ulegli Bykom aż 1-4, mając za sobą dwie mordercze serie, w których pokonali 3-2 Orlando Magic oraz 4-3 New York Knicks. Szczególnie zażarta była rywalizacja z nowojorczykami, podczas której team z Florydy przegrywał już 1-3 i potrafił odwrócić losy rywalizacji.

Tylko w debiutanckim sezonie "Zo" wystąpił we wszystkich meczach swojej drużyny, w których był uprawniony do gry. W kampanii 1993/94 opuścił 22 spotkania, a w następnych kolejno 5, 12 i 16. Urazy nie omijały mierzącego 208 centymetrów centra, który rozgrywki 1997/98 rozpoczął na liście kontuzjowanych ze względu na przebytą we wrześniu operację kolana, a później stracił jeszcze dwa mecze z powodu złamania kości policzkowej. Problemy ze zdrowiem sprawiły, że Mourninga ominął występ w lutowej All-Star Game i zawodnik zaliczył mały regres pod względem zdobyczy, dostarczając średnio 19,2 punktu, 9,6 zbiórki oraz 2,2 bloku. Żar pod wodzą Pata Rileya również obniżył nieco loty, osiągając w regular season bilans 55-27 i odpadając z play-off's już w pierwszej rundzie po porażce 2-3 z New York Knicks. Mourning zagrał jednak tylko w czterech meczach serii ze względu na bójkę z... Larrym Johnsonem. - Po wszystkim trener podszedł do mnie ze słowami: "Zo, co ty zrobiłeś, co zrobiłeś?" - wspomina Mourning. - Wiedziałem, że zostanę zawieszony na mecz numer pięć, i że ta jedna bójka będzie nas kosztować cały sezon.

Koniec części piątej. Kolejna już w najbliższy piątek.

Bibliografia: Miami Herald, Miami Today, Sports Illustrated, Alonzo Mourning i Dan Wetzel - Resilience: Faith, Focus, Triumph.

Poprzednie części:
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. I
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. II
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. III
Alonzo Mourning - człowiek ze stali cz. IV

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×