Kto powinien być rezerwowym do Meczu Gwiazd NBA - Wschód

W czwartek poznamy rezerwowych do Meczu Gwiazd NBA, który 14 lutego rozegrany zostanie w Toronto. W Konferencji Wschodniej jest kilku pewniaków, ale równie dużo niewiadomych.

Maciej Kwiatkowski
Maciej Kwiatkowski
DeMar DeRozan stał się ekspertem w wymuszaniu fauli AFP / DeMar DeRozan stał się ekspertem w wymuszaniu fauli

Już w czwartkową noc poznamy nazwiska 14 zawodników, którzy w Meczu Gwiazd NBA uzupełnią wybrane przez kibiców pierwsze piątki Konferencji Wschodniej i Zachodniej.

Dla przypomnienia, wyboru rezerwowych dokonują trenerzy w obrębie swojej konferencji. Np Gregg Popovich jest jednym z 15 trenerów, którzy wybierają rezerwowych Zachodu, a Tony Brown jest jednym z piętnastu szkoleniowców, którzy wskazują siódemkę rezerwowych w Konferencji LeBrona Jamesa. Przy czym trenerzy nie mogą wybierać zawodników ze swojej drużyny.

Siedem miejsc dla rezerwowych podzielonych jest na 2 graczy tzw backcourtu, 3 zawodników frontcourtu i 2 dowolnych graczy. Warto pamiętać o jeszcze dwóch kwestiach. Między najbliższym piątkiem a dniem Meczu Gwiazd są ponad dwa tygodnie przerwy. W tym czasie zazwyczaj okazuje się, że któryś z uczestników Meczów Gwiazd nie będzie mógł zagrać z powodu kontuzji. Jego zastępstwo wybiera wówczas komisarz NBA i jeśli jest to gracz pierwszej piątki, to nowego startera wskazuje trener, który poprowadzi daną konferencję. Najprawdopodobniej będą to Steve Kerr (Golden State Warriors) i Tyronn Lue (Cleveland Cavaliers). Tak, ten sam Tyronn Lue, który po zwolnieniu Davida Blatta póki co prowadził Cavaliers w tylko dwóch meczach... I tak, ten sam Steve Kerr, który dopiero w piątek po operacji pleców wrócił na ławkę najlepszej drużyny koszykówki od czasu Chicago Bulls.

W poprzednim tygodniu wskazałem swoje pierwsze piątki i użyłem także MSR (MySynergy Rating), by wybrać piątki wg tego wskaźnika. MSR tym razem wędruje na bocznicę.

Piątka Wschodu wybrana przez kibiców to: Kyle Lowry (Toronto Raptors), Dwyane Wade (Miami Heat), Paul George (Indiana Pacers), Carmelo Anthony (New York Knicks) i LeBron James (Cleveland Cavaliers).

DeMar DeRozan (Toronto Raptors - 23,0 pkt, 4,1 as., 44 proc. z gry). Najlepszy strzelec drugiej drużyny Wschodu. Od czasu sezonu 1997/98 Michaela Jordana tylko trzech rzucających obrońców miało sezony, w których zdobywało średnio 23,0 punkty, nie trafiając przy tym więcej niż 0,6 trójki w meczu. Dwyane Wade zrobił to 4-krotnie, Kobe Bryant jeden raz. DeRozan jest w trakcie takiego właśnie sezonu. Lideruje NBA w punktach na mecz po penetracjach (8,7) i tylko James Harden i DeMarcus Cousins oddali od niego więcej rzutów wolnych. To rok kontraktowy dopiero 26-letniego DeRozana i zalicza najlepszy sezon w karierze, prezentując finezyjną kombinację zwodów w grze na półdystansie, pompek, kroczków itd. Gdy Bryant, Wade, Paul Pierce i Dirk Nowitzki znajdują się u schyłku swoich karier, DeRozan może przejąć rolę króla pracy stóp. Update: to już nie ten sam DeRozan z poprzednich sezonów. Już w tym momencie sezonu pobił swój rekord kariery w ilości posiadań pick-and-roll jako kozłujący i zdobywa po nich 0,98 punktów na posiadanie - nr 1 w NBA spośród 15 graczy najczęściej rozgrywających pick-and-roll. Na koniec listopada miałem jeszcze wątpliwości, ale dziś ten DeRozan wygląda jak kandydat do otrzymania maksymalnych zarobków, gdy w lipcu trafi na rynek wolnych agentów.

Jimmy Butler (Chicago Bulls - 21,0 pkt, 3,9 as., 45 proc. z gry). Już zdecydowany lider czwartego zespołu Wschodu. To piąty sezon Butlera w NBA i z każdym sezonem jego rola ofensywna rośnie - średnie punktów i asyst są najlepsze w karierze. Z drugiej strony, drugi z rzędu sezon w dół idą jego statystyki defensywne. Wg MSR nie znalazłby się przez nie w siódemce rezerwowych i także przez to, że drugi kolejny sezon trafia tylko 1,1 trójki w meczu (skut. tylko 32 proc.), drugi sezon z rzędu będąc liderem NBA w minutach. Butler przejął jednak część obowiązków rozgrywającego od Derricka Rose'a i Fred Hoiberg - w przeciwieństwie do swojego poprzednika Toma Thibodeau - woli oddać piłkę Butlerowi, niż Aaronowi Brooksowi. Butler w sezonie 2014/15 miał wg Synergy Sports 183 posiadania, w których jako kozłujący w pick-and-rollu oddawał rzut, był faulowany (i trafiał na linię rzutów wolnych) lub zaliczał stratę. Za nami dopiero 54 proc. tego sezonu, a Butler miał już aż 299 takich posiadań i aż 17 proc. tych posiadań w pick-and-rollu skończył wymuszając faul (nr 1 spośród 17 najczęściej kozłujących w pick-and-rollu). Gdyby tylko jego trenerzy potrafili go lepiej oszczędzać...

Andre Drummond (Detroit Pistons - 17,1 pkt, 15,2 zb, 35 proc. z wolnych). Najlepszy center Konferencji Wschodniej. Oto statystyka, która dobrze pokaże jak dominujący na tle współczesnej NBA jest Wielki Pingwin. Od 1979 roku tylko dwóch koszykarzy NBA po 40 meczach sezonu zaliczało 25 punktów i 22 zbiórki w przełożeniu na 100 posiadań. Jednym z nich jest w tym sezonie Drummond. Drugim był w zeszłym sezonie Hassan Whiteside. W czasach, gdy siłę zastępuje precyzja, Drummond jest jak przerośnięte dziecko w przedszkolu, mając wokół siebie coraz mniej rywali dorównujących mu warunkami fizycznymi. 20 lat temu nie byłby nawet blisko znalezienia się w Meczu Gwiazd. Dziś lideruje NBA w zbiórkach ogółem i trzeci sezon z rzędu jest nr 1 w zbiórkach w ataku. Przy tym ma dopiero 22 lata i za trenera kogoś kto pomógł Dwightowi Howardowi stać się jednym z trzech najlepszych graczy ligi. Jest tylko jedna rzecz, która może spowolnić jego karierę. Nikt w historii NBA nie rzucał tak źle rzutów wolnych. Przez to intencjonalnie faulowany Drummond coraz więcej końcówek spotkań ogląda z ławki rezerwowych.

Paul Millsap (Atlanta Hawks - 18,4 pkt, 8,8 zb., 1,9 prz.). Najlepszy gracz najlepszej drużyny, spośród tych zespołów, których nikt nie ogląda. To już nudne, ale w 10 roku gry Paul Millsap zalicza jeszcze jeden najlepszy sezon w karierze. Po 45 meczach tego sezonu - grając od sześciu lat po 30-34 minuty na mecz - bije rekordy kariery w punktach, zbiórkach, asystach, przechwytach i blokach. Wg Nylon Calculus Millsap zaczynał karierę jako zbierający i dobijający "Tristan Thompson", a dziś jest finezyjnym, kozłującym i trafiającym floatery, pół-haczki silnym skrzydłowym. Jest trochę takim nielatającym Blakem Griffinem. Wg strony Nylon Calculus na przestrzeni trzech ostatnich sezonów żaden gracz NBA nie miał więcej meczów (42), w których wypełniał każdą kolumnę typowego boxscore'u.

DeRozan, Butler, Drummond i Millsap to moi pewniacy. Dalej sprawy się zdecydowanie komplikują. Zostaje jedno miejsce dla gracza frontcourtu i dwa dla zawodników z dowolnych pozycji.

Al Horford (Atlanta Hawks - 15,2 pkt, 7,1 zb., 2,9 as., 1.5 blk.) ma swój typowy sezon, podobnie jak Millsap robiąc na parkiecie wszystko, ale bez wielkiego błysku. Hawks mają jednak bilans 27-19, mimo tego, że DeMarre Carroll wybrał większe pieniądze w Toronto, a Kyle Korver i Jeff Teague razem zdobywają zaledwie 23,5 punktu w meczu. Horford naprawdę przypomina od kilku lat gorszą wersję Tima Duncana, mając kojący wpływ na obronę Hawks, a w ataku poprawiając ruch piłki, jako ktoś operujący 4-5 metrów na wprost kosza. W walce o jedno miejsce frontcourtu minimalnie wyprzedza Chrisa Bosha  (Miami Heat - 19,0 pkt, 7,6 zb., 37 proc. za 3), który trafia już aż 1,6 trójki na mecz i praktycznie całkowicie wyprowadził się spod kosza.

Zostają dwa miejsca i wielu kandydatów - Bosh, Kevin Love (Kyrie Irving rozegrał za mało meczów), Pau Gasol, John Wall, Isaiah Thomas jako lider Boston Celtics i Jae Crowder jako nowy "DeMarre Carroll", Reggie Jackson jako współ-lider Detroit Pistons, Kemba Walker i Nicolas Batum z Charlotte Hornets. Porzingis? Nie, jeszcze za wcześnie. Bradley Beal ma kolejny sezon kłopotów z kontuzjami, Marcin Gortat zbyt słabo zaczął sezon, aby w ogóle był w dyskusji. Zostają jeszcze Nikola Vucević ze świetnych w grudniu i fatalnych w styczniu Orlando Magic, a także grający bardzo dobrze od miesiąca Khris Middleton i Giannis Antetokounmpo (najlepsze w karierze 15,8 punktów na mecz) z Milwaukee Bucks. Jahlil Okafor zdobywa 17,4 punktów na mecz, ale Philadelphia 76ers wygrali tylko siedem z nich.

Cavaliers mają najlepszy wynik na Wschodzie, ale Kevin Love ma jeszcze gorszą prasę niż Chris Bosh na początku kariery w Miami (przypadek?). Love trafia tylko 36 proc. trójek, zalicza double-double, 16 punktów i 10 zbiórek, ale jest problemem w obronie. Podobnie, choć w mniejszym stopniu Gasol (średnio 17 punktów i 10 zbiórek), ale ten z kolei za trzy nie rzuca. Zostaje Bosh - najlepszy w tym sezonie z tej trójki. Na pewno najrówniejszy po obu stronach boiska.

Walker od miesiąca jest Top-10 graczem Wschodu i w czasie, gdy od miesiąca nie może grać Al Jefferson, Kemba zalicza już 20,6 punktów w meczu. Hornets są jednak poza Top-8 konferencji i najlepiej grali wtedy, gdy zdrowy był kontuzjowany od kilku tygodni Nicolas Batum. I to Francuz był przez pierwsze sześć tygodni najlepszym graczem Hornets. Nie wiem też czy Thomas faktycznie jest najlepszym graczem Bostonu, czy też jest nim Crowder. Gracze Bucks - Middleton i Giannis -  mają z kolei zbyt słaby bilans (20-27) i po słabym starcie sezonu dopiero w ostatnich tygodniach (6-4 w ost. 10 meczach) próbują wrócić do walki o playoffy.

Czwórkę moich pewniaków uzupełniają więc Horford, Bosh i mimo wszystko John Wall (Washington Wizards - 19,6 pkt, 9,8 as.). Wall jest zdecydowanie najlepszym graczem Wizards... a ci są w rozsypce, próbując grać bardzo szybko i nie mogąc liczyć na zdrowego Beala (opuścił 21 z 43 meczów). To frustrujący sezon dla Walla, którego 4,4 straty na mecz liderują Konferencji Wschodniej. To miał być sezon, w którym Wizards zaminują się jako Top-3 drużyna Wschodu, a Wall stanie się kandydatem do nagrody MVP. Tymczasem z każdym tygodniem coraz bardziej prawdopodobne jest to, że Wizards pozostanie walczyć o możliwość gry w I rundzie playoffów z LeBronem Jamesem lub z Toronto Raptors, z którymi już przegrali wszystkie cztery mecze w tym sezonie.

Zdesperowany trener Randy Wittman wrócił w ostatnim tygodniu do ustawienia z poprzedniego sezonu - z Nene obok Gortata w piątce - ale to tylko pogorszyło sytuację. Wizards przegrali 4 z 5 ostatnich spotkań, w tym dwa ostatnie różnicą 42 punktów z Raptors i z Celtics, z którymi też przegrali w tym sezonie wszystkie cztery mecze. Jeśli Wizards nie poprawią się w ciągu dwóch tygodni, to Wittman może po przerwie na Mecz Gwiazd już nie wrócić.

W czwartek rezerwowi w Konferencji Zachodniej.

#dziejesienazywo: problemy w kadrze przed meczem Polaków
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×