Piotr Ignatowicz: Zbyt szybko wypracowaliśmy tak wysoką przewagę

Trener PGE Turowa nie miał okazji do radości w dniu swoich urodzin. W niedzielny wieczór wicemistrzowie przegrali bowiem z jego byłym klubem, Rosą. - Szkoda, że nie było prezentu - powiedział.

Dzień rozgrywania meczu 19. kolejki Tauron Basket Ligi, pomiędzy Rosą a PGE Turowem, był również dniem 41. urodzin trenera wicemistrzów Polski. Prowadzona przez niego drużyna nie sprawiła jednak niespodzianki, przegrywając na wyjeździe 71:81. - Szkoda, że przy okazji nie znalazł się jakiś prezent w postaci naszej wygranej, ale wiadomo, że nie ma sentymentów - skomentował z uśmiechem jubilat.

Piotr Ignatowicz nie mógł mieć zastrzeżeń do postawy podopiecznych w pierwszych kilkunastu minutach pojedynku, kiedy wypracowali 21-punktową zaliczkę. - Jestem zadowolony z tego, jak zagraliśmy pierwsze 15 minut, podobnie jak z Anwilem, gdy świetnie graliśmy przez pierwszy kwadrans, dopóki starczyło nam sił i nasza rotacja nie wyglądała źle - nie ukrywał.

Szkoleniowiec zaryzykował stwierdzenie, iż tak dobra postawa jego zawodników w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zaskoczyła nawet... ich samych. - Tym razem może nawet zbyt szybko wypracowaliśmy sobie tak wysokie prowadzenie, czego sami się do końca nie spodziewaliśmy - podkreślił. - Rosa zaczęła trochę ospale, ale później wrzuciła drugi bieg i grało się przeciwko niej ciężko, szczególnie przy kryteriach, jakie panowały w drugiej połowie, a więc twardej obronie. To nam odebrało atuty w ataku, ciężko nam się grało - dodał.

- Rosa jest zbyt dobrym zespołem, aby przyjezdne drużyny wygrywały tutaj dwudziestoma punktami. Troszkę przestaliśmy grać, a rywal przyspieszył, co kosztowało nas dużo łatwych punktów, szczególnie po zbiórkach w ataku, jak też po przechwytach i kontrach, jakie wyprowadzali gospodarze - Ignatowicz podał główną przyczynę porażki.

Ignatowicz nie miał powodów do zadowolenia
Ignatowicz nie miał powodów do zadowolenia

Przypomnijmy, iż obecny opiekun Turowa najpierw jako grający trener, a później szkoleniowiec, pracował w Rosie przez cztery sezony, od 2007 do 2011 roku, awansując z drugiej do pierwszej ligi. Dotarł również do ćwierćfinału Pucharu Polski.

Niedzielna porażka była dla ekipy z przygranicznego miasta jedenastą w tym sezonie TBL. Turów nadal zajmuje dwunaste miejsce w tabeli z dorobkiem 27 punktów.

Komentarze (0)