Fiodor Dmitriew, bo o nim mowa, spędził w Trójmieście dwa sezony: 2011/12 oraz 2013/14. W pierwszym z nich wraz z ekipą prowadzoną przez Tomasa Pacesasa zdobył ostatnie mistrzostwo Polski dla Gdyni. Spędzając na parkiecie średnio po 12 minut, notował 6 punktów oraz 2 zbiórki.
W rozgrywkach 2013/14 Dmitriew był kluczową postacią w układance trenera Davida Dedka. Rosjanin grał po 32 minuty i zdobywał w tym czasie 13 punktów oraz 5 zbiórek.
- Jeden sezon mistrzowski i drugi, w drugim miałem już zupełnie inną rolę. Grałem więcej, a przy mnie oraz kilku doświadczonych zawodnikach młodzi mieli się uczyć - wyjaśnia "Fiedja".
Dla Anwilu 31-letni zawodnik rozegrał 20 spotkań w Tauron Basket Lidze. W trwających rozgrywkach jest ważnym ogniwem drużyny dowodzonej przez Igora Milicicia. Dmitriew spędza na parkiecie nieco ponad 27 minut. Notuje w tym czasie zdobycze na poziomie 9 punktów oraz 4 zbiórek.
Choć dwa lata spędzone w Trójmieście były dla Rosjanina udane, teraz nie ma miejsca na sentymenty. Na pytanie o wynik meczu "Fiedja" bez wahania odpowiada, że górą będzie Anwil.
- To były dobre sezony dla mnie oraz drużyny. W Gdyni jest dobra hala, dobrzy kibice, fajnie się tam gra - dodaje Dmitriew.
A jakie są najmocniejsze punkty Asseco? - Jak zawsze: Frasunkiewicz i Szczotka - kończy z uśmiechem zawodnik Anwilu.
W pierwszej serii spotkań zwyciężył zespół z Włocławka. Rottweilery pokonały Asseco 82:76. Poniedziałkowy mecz rozpocznie się o godzinie 20.40.