Piotr Bakun: Nie myślę obecnie o awansie

Legia Warszawa już za kilka dni rywalizować będzie z Astorią Bydgoszcz. Faworytem tego ćwierćfinału będzie bez wątpienia drużyna ze stolicy.

Jakub Artych
Jakub Artych

W Siedlcach drużyna z Warszawy rozegrała ostatni mecz w rundzie zasadniczej. W szeregach Legii brakowało wielu zawodników, którzy zmagają się kontuzjami bądź chorobami. Ostatecznie w 8-osobowym składzie, koszykarze ze stolicy musieli uznać wyższość Siedleckiego Klubu Koszykówki.

WP SportoweFakty: Skąd wziął się taki wirus w drużynie?

Piotr Bakun: Ty mnie poważnie pytasz? Nie wiem, ktoś najwyraźniej go przyniósł i teraz każdego on dotyka. Nie mam pojęcia skąd się wziął.

Czyli jeden zawodnik zaraził się od drugiego i później poszło falowo?

- Dokładnie. Na początku źle się czuł Czarek Trybański a potem "Panda" (Michał Aleksandrowicz - przy. red.). Z chorobą zmagał się też Andrzej Paszkiewicz, ale on i Michał przeszli ten wirus najłagodniej. Marcela z kolei wirus dopadł poważniej. Podobnie zresztą jak Tomka Andrzejewskiego, który przyszedł w sobotę na trening i powiedział, że czuje się bardzo słabo. Zwolniłem go z treningu i później okazało się, że ma 39 stopni gorączki. Mam nadzieję, że cały pech został już wyczerpany.

Jest szansa, że wszyscy nieobecni wrócą na pierwszą rundę play-off?

- Jeżeli faktycznie jest to tylko wirus, to powinien on trwać 2-3 dni. Nie jestem w stanie dokładnie tego stwierdzić.

Porażka z SKK ma dla Legii jakieś znaczenie?

- Dla nas nie ma w ogóle. Oczywiście mecz jest przegrany, jednak dla układu tabeli oraz naszych humorów nie ma żadnego znaczenia.

A fakt, że jest to druga porażka z rzędu z teoretycznie słabszym rywalem?

- Nie ma to znaczenia. Jesteśmy profesjonalistami i wiemy dokładnie, jak zagraliśmy w meczu z Poznaniem. Trafiliśmy wtedy na dobrą dyspozycję rywali, a my mieliśmy kłopot ze skutecznością. W Siedlcach dopadły nas z kolei choroby, tego nie da się przewidzieć. Zespół przy takiej liczbie absencji nie jest w stanie rozegrać normalnego meczu.

Przed meczem jedyną niewiadomą było czy Legia zagra w ćwierćfinale z Astorią Bydgoszcz czy z Pogonią Prudnik. Ostatecznie spotkacie się z Astorią. To lepszy rywal niż Pogoń, która ma specyficzną halę?

- Dokładnie. Specyfika hali jest bardzo ważna. Są tam grający non stop kibice z wuwuzelami, jest tam bardzo trudno wygrać. Astoria również jest to dobry zespół, w którym prym wiodą zawodnicy obwodowi. Robak, Mazur czy Grod są to naprawdę solidny gracze, którzy mają świetny sezon. Wcale nie musi być tam łatwo wygrać.

Wyobraża pan sobie czasami co będzie, gdy Legia nie awansuje do TBL?

- Powiem szczerze, że w ogóle nie myślę teraz o awansie. Skupiam się Astorii, którą będę oglądał i analizował. Mamy osiągnąć założony cel, a pierwszym krokiem jest pokonanie Astorii.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy Legia Warszawa w trzech meczach pokona Astorię Bydgoszcz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×