Początek sezonu jest mało udany dla koszykarzy Robertsa Stelmahersa. Po czterech kolejkach słupszczanie na swoim koncie mają dwa zwycięstwa i tyle samo porażek. Niewiele brakowało, a Czarne Pantery miałyby bilans 0:4, gdyby nie fatalne błędy w samej końcówce koszykarzy AZS-u Koszalin i TBV Startu Lublin w ostatniej kolejce.
- Całe szczęście, że wygraliśmy mecz w Lublinie. Nie wyobrażam sobie, co działoby się w naszym autokarze w trakcie 10-godzinnej podróży. Byłaby koszmarem - śmieje się łotewski szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk.
W Lublinie słupszczanie przegrywali już różnicą 14 punktów (27:41), ale zdołali wyjść z opresji. Drużynę tym razem z opałów uratował Mantas Cesnauskis. "Słupski Jagiełło" był kapitalnie dysponowany rzutowo. Gracz z polskim paszportem trafił 6 z 9 rzutów z dystansu!
- Jestem bardzo zadowolony z postawy zawodników w drugiej połowie. Zawodnicy pokazali, że mają charakter, nie poddali się, mimo sporej straty do rywala. Takie zwycięstwo cieszy - zauważa Stelmahers.
Wyniki lepsze od gry. Taki wniosek można postawić w przypadku drużyny Stelmahersa, która potrzebuje przełamania, jeśli zamierza walczyć o najwyższe laury w PLK. Lekiem na problemy słupszczan może być Chavaughn Lewis, najnowszy nabytek Czarnych Panter, który jest już w Polsce.
W niedzielę podopieczni Stelmahersa na własnym boisku zagrają z Anwilem Włocławek.
ZOBACZ WIDEO Cristiano Ronaldo - najpierw uzdrowił, teraz znów się spotkał
{"id":"","title":""}