W Słupsku zawrzało. Prezes Energi Czarnych składa wniosek do prokuratury
- Zwołałem tę konferencję prasową z kilku względów. Nie ukrywam, że wszyscy w klubie przeżywają bardzo trudne chwile w ostatnim czasie. Ciężko pracujemy, żeby wyjaśnić wszystkie kwestie - zaczął Twardowski.
Na początku poprzedniego tygodnia pojawiły się pierwsze informacje na temat działań niezgodnych z prawem Marcina Sałaty. Były już generalny menedżer w miniony poniedziałek zgłosił się do prokuratury. Opowiedział o całej procedurze. Klub na jego działaniach stracił około 200 tysięcy złotych, co stanowi około cztery procent rocznego budżetu.
- Sprawa ma podłoże niezwykle absurdalne, ponieważ okazuje się, że ktoś dopuszczał się czynów niedozwolonych, ale nie odnosił z tego powodu żadnych korzyści materialnych. Przedstawię państwu pewne wątki, ale nie ukrywam, że jestem w trakcie odkrywania kolejnych - przyznał prezes ECS.
- Chcemy pokazać transparentność naszych działań, mimo że to wiąże się z pewnymi nieprzyjemnymi sytuacjami. Do mnie pośrednio też docierały różne groźby. Na pewno nie zaprzestanę dochodzić prawdy - dodał.Szef koszykarskiego klubu ze Słupska zaczął jednak od sprawy związanej z Jerelem Blassingamem i Justinem Jacksonem (więcej tutaj). - W trakcie naszego meczu w Szczecinie doszedłem do porozumienia z agentem Blassingame'a i Jacksona. Nie są oni już naszymi zawodnikami - mówił Twardowski, który następnie zaczął opowiadać o kwestiach związanych z Jarosławem Mokrosem.
- Podjąłem decyzję o zawieszeniu zawodnika Jarosława Mokrosa z następujących powodów: przestał stawiać się na treningach od dnia 3 stycznia, podjął próbę wyłudzenia środków z klubu, a także przy próbie wypracowania porozumienia wprowadzał klub w błąd - podkreślił szef Energi Czarnych Słupsk.
Na następnej stronie przeczytasz o sprawie Jarosława Mokrosa i działalności Tarka Khraisa