Patryk Neumann, WP SportoweFakty: Rozpocznijmy od waszego ostatniego meczu, który rozegraliście w Łańcucie. Czy przewaga 20 punktów po pierwszym spotkaniu o trzecie miejsce trochę uśpiła zespół? W rewanżu Max Elektro Sokół od początku przeważał.
Krzysztof Koziorowicz, trener Spójni Stargard: Mieliśmy świadomość, że Sokół dysponuje dobrymi graczami. Ten zespół stać na wiele, bo był bliski awansu do PLK. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że będą to trudne zawody. To się potwierdziło, natomiast cały czas wierzyliśmy, że uda nam się utrzymać różnicę ze Stargardu. Pewnie, że nie liczyliśmy już przed meczem, że przegramy. Walczyliśmy o zwycięstwo, jak w każdym pojedynku, natomiast zespół z Łańcuta zagrał u siebie bardzo dobrze z wielkim zaangażowaniem, ale chwała chłopakom za to, że potrafili utrzymać różnicę. Biliśmy się do końca. Cieszymy się z trzeciego miejsca.
Był pan spokojny przez cały czas, czy gdy Sokół uzyskał 18 punktów przewagi pojawiła się obawa, że będzie trudno utrzymać trzecią pozycję?
Zawsze są różne myśli. Nie da się od wszystkiego odciąć. Tak, jak przez cały sezon wierzyłem, że uda nam się zdobyć trzecie miejsce. Wielokrotnie chłopaki potwierdzali, że stać ich na wiele.
Po meczu dostaliście medale i puchar. Był czas żeby poświętować?
Na pewno tak. W autobusie do pucharu wlałem butelkę szampana. Drużynie należało się rozluźnienie. Poświętowaliśmy jeszcze we wtorek. Mieliśmy grilla wspólnie z siatkarkami. Na tym skończyliśmy świętowanie. Myślimy już o następnym sezonie.
Zakończone w sobotę rozgrywki możecie zapisać zdecydowanie na plus. Trzecie miejsce to maksimum, co można było osiągnąć z tym zespołem?
Na pewno przed ligą niewielu stawiało, że będziemy tak wysoko. Wierzyliśmy, że awansujemy do play-offów. Ustaliliśmy, że co więcej to nasze, ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Każdy ambitny zespół stawia sobie poprzeczkę wyżej i bije się o pierwsze miejsce. Trzeba spojrzeć na sytuację realnie i cieszyć się z tego sezonu.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia
Porozmawiajmy krótko o kilku zawodnikach. Ich ocenę należy rozpocząć od Marcina Dymały, który był liderem drużyny. W drugiej części sezonu grał jeszcze lepiej niż w pierwszej, tak udanej dla zespołu.
Marcin poczuł się liderem. Myślę, że jeszcze w nim tkwią rezerwy, zarówno w ataku jak i defensywie. Musi jeszcze doskonalić pewne rzeczy. On o tym wie. Cieszy, że słucha i próbuje się poprawiać.
Długo ta sama piątka rozpoczynała mecze. W pewnym momencie dokonał pan zmiany. Maciej Raczyński zastąpił Pawła Lewandowskiego. Chyba z korzyścią dla zespołu a ci dwaj koszykarze w innych rolach dobrze się odnaleźli.
Obaj mieli szansę grania niezależnie od tego, czy wychodzili w pierwszej piątce. To jest drugorzędną sprawą, bardziej odbieraną zewnętrznie. Wewnętrznie w zespole nie ma to większego znaczenia. Gra cały zespół, ośmiu lub dziesięciu zawodników w zależności od potrzeby. Obaj wnieśli dużo. Pomogli w tym, że zajęliśmy trzecie miejsce.
Warto też pochwalić Huberta Pabiana, który utrzymywał równą formę przez całe rozgrywki.
To cieszy. Hubert musi utrzymywać tą stronę motoryczną. On sobie z tego zdaje sprawę. Dużo pracował na siłowni w tym roku. Widać, że złapał dynamikę. Im będzie lepszy motorycznie, tym będzie pełniejszym koszykarzem. Ma umiejętności techniczne i wysoką skuteczność rzutową. Utrzymanie i poprawa motoryki spowoduje, że będzie jeszcze lepszym graczem a już znacząco poprawił się w obronie.
Zastanawia mnie, jak trener ocenia Damiana Janiaka? Z zewnątrz to wyglądało tak, że całkiem obiecujący początek sezonu, ale druga część zdecydowanie mniej udana.
Może, jeżeli chodzi o skuteczność rzutową, natomiast generalnie cały czas bardzo potrzebny, rozsądny gracz. W wielu końcówkach wchodził, pomagał. Duża mądrość. W ważnych momentach potrafił dobrze zagrać pick&rolla, rozdzielić piłkę. Może jest słabszym obrońcą, ale bardzo rozsądnym prowadzącym grę.
Na następnej stronie przeczytasz o planach na przyszłość i celach Spójni Stargard.[nextpage]Po wielu meczach docierały do mnie opinie, że za mało gra Paweł Śpica. Jak pan się odniesie do takich komentarzy?
Każdy ambitny zawodnik chciałby grać jak najwięcej, pokazywać się z najlepszej strony. Paweł miał sporo dobrych meczów. Na pewno ten sezon może uznać za udany i myślę, że jego progres w następnych rozgrywkach będzie znaczący.
Przejdźmy teraz do tego, co będzie. Co aktualnie dzieje się w klubie?
W tym tygodniu daliśmy sobie wolne. Od poniedziałku będzie okres roztrenowania, który potrwa do 20 czerwca. Będziemy pracować pięć razy w tygodniu z tymi, którzy zostaną na miejscu. Zaczęliśmy już rozmowy, których celem jest budowa składu. Rozpoczęliśmy od naszych graczy, ale w tej chwili już nie tylko. Trudno powiedzieć, jaki będzie kształt zespołu. Wierzę w to, że trzon zostanie utrzymany.
Jakie perspektywy są przed Spójnią po osiągnięciu tak dobrego wyniku?
Na pewno taki wynik zobowiązuje. Chcielibyśmy, żeby przyszły sezon był przynajmniej podobny do tego, który się zakończył. To będzie się wiązało z tym, jaki zespół skomponujemy a to w niedługim czasie będziemy wiedzieć. To jest nadrzędne, bo pracę przed sezonem wykonaliśmy solidnie. W podobny sposób chcemy to zrobić w tym roku. Również wybieramy się do Pobierowa na obóz. To przyniosło pozytywny efekt i warto kontynuować przygotowania w ten sposób.
Na pewno są też obawy, że będzie trudno zbudować ponownie zespół grający na wysokim poziomie.
Zawsze nie ma pewności, że określeni gracze zostaną, czy przybędą, natomiast jest duża szansa, że większość z tego składu pozostanie w Stargardzie.
Teraz graliście do 20 maja a rok temu skończyliście ligę na początku kwietnia. Czy to utrudnia budowę drużyny?
Na pewno zespoły, które skończyły wcześniej miały już czas, żeby rozglądać się za graczami. My to zaczynamy później, ale wierzę, że zbudujemy skład o podobnej sile i bardzo nam na tym zależy.
Wielokrotnie podkreślał pan w tym sezonie, że jeszcze nie zna dobrze I ligi. Teraz znajomość zawodników i klubów jest chyba na dużo wyższym poziomie?
Na pewno to będzie ułatwiało mi pracę, bo już bliżej poznałem graczy ze wszystkich zespołów, natomiast to nie jest decydujące. Przede wszystkim trzeba zadbać o swój zespół i dobrać zawodników nie tylko pod względem umiejętności, ale również mentalności. To ważne żeby byli zespołem nie tylko na boisku.
Czy ta znajomość pomoże wybrać odpowiednich kandydatów? A może ważniejszy będzie jednak budżet klubu?
Ważny jest budżet, ale ten sezon pokazał, że istotny jest zespół, który się wspiera w trudnych chwilach i zawsze walczy do końca. Chciałbym takich graczy utrzymać a jeżeli uzupełnić to zawodnikami o podobnym charakterze. Trudno do końca stwierdzić, czym cechują się nowi koszykarze, bo to dopiero się poznaje w pracy z nimi.