LeBron się zdenerwował, zdobył 46 punktów, Cavaliers wyrównali serię. 2-0 dla Rockets

Getty Images / Adam Glanzman / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Adam Glanzman / Na zdjęciu: LeBron James

LeBron James zdobył pierwsze 13 punktów w meczu dla Cleveland Cavaliers, w sumie rzucił ich 46, dzięki czemu ci pokonali Indianę Pacers 100:97 i wyrównali serię. Ta sztuka udała się też Utah Jazz (102:95), a prowadzenie 2-0 objęli Houston Rockets.

Indiana Pacers niespodziewanie zdominowali Cleveland Cavaliers w pierwszym meczu serii (98:80), co musiało mocno rozzłościć LeBrona Jamesa. Trzykrotny mistrz NBA tym razem zdominował wydarzenia na parkiecie, rzucił 46 punktów, miał 12 zbiórek, wykorzystał 17 na 24 oddane rzuty. - Zagrałem swój mecz - mówi 33-latek. Reszta zawodników winno-złotych nie zachwyciła, ale występ LeBrona wystarczył, aby pokonać Pacers 100:97 i wyrównać stan ćwierćfinału Konferencji Wschodniej. Tym razem.

Goście znów byli blisko, kluczowy rzut na 27 sekund przed końcem przestrzelił Victor Oladipo. Lider drużyny z Indianapolis uzbierał w całym meczu 22 "oczka", aczkolwiek zdołał trafić tylko 2 na 8 rzutów za trzy. Pacers mieli spory kłopot w tym elemencie, o czym świadczy sześć celnych prób na 22 oddane, czyli tylko 27 proc. skuteczności. Gdyby Oladipo wtedy trafił, byłby remis. Tak LeBron zebrał piłkę, a oni musieli faulować, skrzydłowy wykorzystał dwa osobiste i doprowadził wówczas do stanu 97:92. To zaważyło o wyniku spotkania.

- Miałem czystą pozycję, rzuciłem i po prostu chybiłem. Gdybym miał oddać ten rzut ponownie, zrobiłbym to za każdym razem - mówi Victor Oladipo, dając także do zrozumienia, że ta porażka nie podetnie im skrzydeł. Myles Turner rzucił dla Pacers 18 punktów, a 16 miał ich Darren Collison. Co ciekawe, to oni wygrali walkę w zbiórkach 37-30 i zanotowali więcej drużynowych asyst (22), niż Kawalerzyści (15).

Grę winno-złotych prowadził LeBron James, który zanotował pięć kluczowych podań, ale ich koszykarze po prostu nie trafiali. Kevin Love miał 15 "oczek" oraz tylko 5 na 16 w rzutach z pola. Skrzydłowy ponadto nabawił się problemów z kciukiem, przez co był zmuszony opuścić parkiet na niespełna cztery minuty przed końcem meczu, ale trener Tyronn Lue powiedział, że jego występ w trzecim meczu serii jest niezagrożony.

Wróciły koszmary Oklahomy City Thunder, czyli pudłowanie na umór. Paul George, który w pierwszym meczu miał 36 punktów, tym razem trafił 6 na 21 rzutów z gry, w tym 4 na 12 za trzy. Carmelo Anthony 6 na 18, a Russell Westbrook 7 na 19. Gracze rezerwowi, chociażby Jerami Grant, zdobywca 13 punktów, próbowali ratować wynik, ale przy tak rzucających liderach, było o to trudno. Utah Jazz również mieli duże problemy z celnością, ale ostatecznie pokonali przeciwników 102:95.

Thunder ostatnie punkty w meczu zdobyli na minutę i 20 sekund przed końcem, było wtedy 99:95 dla Jazzmanów. Gospodarze mieli sposobność, aby jeszcze odrobić straty, ale chybiali Anthony i George. Korzystny wynik dla Mormonów z Salt Lake City rzutami osobistymi przypieczętowali Rudy Gobert oraz Ricky Rubio. W czwartej kwarcie świetnie spisywał się Donovan Mitchell, który zdobył wówczas 13 ze swoich 28 punktów. Derrick Favors zaliczył 20 "oczek" i 16 zbiórek, a hiszpański rozgrywający dodał 22 punkty, zebrał też siedem piłek i miał dziewięć asyst.

Utah Jazz odebrali Thunder przewagę własnego parkietu i pewność siebie, zobaczymy jak to przełoży się na trzeci mecz rywalizacji, który odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 4:00 czasu polskiego. Russell Westbrook flirtował z triple-double, miał 19 punktów, dziewięć zbiórek oraz 13 asyst, ale na niewiele się to zdało. Liderzy obu drużyn zmagali się z problemami, George wystąpił pomimo problemów z prawym biodrem, Mitchell grał z bólem w lewej stopie.

Houston Rockets z prowadzeniem 2-0 w pierwszej rundzie play offów. Pierwszy triumf nad Timberwolves nie przyszedł im łatwo, teraz rywale nie mieli już absolutnie nic do powiedzenia. Podopieczni Mike'a D'Antoniego rozbili ich w drugiej kwarcie 37:17, a całe spotkanie zakończyło się wynikiem 102:82. D'Antoni naturalnie nie eksploatował swoich gwiazd, najlepiej spisywał się Chris Paul, który w 30 minut zdobył 27 punktów i miał osiem asyst, ten trafił też 3 na 5 oddanych rzutów zza łuku.

Dla przykładu, James Harden miał w tym elemencie 1 na 10, a w sumie 2 na 18. Brodacz zapisał na swoim koncie zaledwie 12 "oczek", ale nie miało to najmniejszego znaczenia. Gerald Green dodał z ławki rezerwowych 21 punktów. Jeśli chodzi o przeciwników, Timberwolves trafili w całym meczu 31 na 80 rzutów! Zaledwie 5 na 18 zza łuku, popełnili ponadto 16 strat przy dziewięciu Teksańczyków.

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Indiana Pacers 100:97 (33:18, 25:28, 16:21, 26:30)

Cavaliers: James 46, Love 15, Korver 12, Hill 6, Hood 5, Calderon 5, Smith 5, Green 2, Nance Jr. 2, Clarkson 2.

Pacers: Oladipo 22, Turner 18, Collison 16, Stephenson 10, Young 8, Bogdanovic 8, Sabonis 6, Joseph 6, Booker 3, Robinson III 0.

Stan rywalizacji: 1-1 

Oklahoma City Thunder - Utah Jazz 95:102 (25:26, 21:27, 33:21, 16:28)

Thunder: Westbrook 19, George 18, Anthony 17, Grant 13, Brewer 11, Adams 9, Felton 8, Abrines 0, Patterson 0.

Jazz: Mitchell 28, Rubio 22, Favors 20, Gobert 13, Jerebko 10, Ingles 3, O'Neale 3, Exum 2, Crowder 1.

Stan rywalizacji: 1-1 

Houston Rockets - Minnesota Timberwolves 102:82 (18:23, 37:17, 25:18, 22:24)

Rockets: Paul 27, Green 21, Ariza 15, Harden 12, Gordon 9, Capela 8, Tucker 6, Johnson 2, Qi 2, Hilario 0, Onuaku 0, Jackson 0.

Timberwolves: Bjelica 16, Wiggins 13, Butler 11, Rose 9, Crawford 8, Gibson 8, Teague 8, Towns 5, Dieng 2, Jones 2.

Stan rywalizacji: 2-0 dla Rockets

ZOBACZ WIDEO Inter Mediolan straszy rywali w Serie A. Cagliari Calcio rozbite [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: