Sezon 2018/2019 od samego początku nie układał się po myśli Cleveland Cavaliers. Zaledwie po sześciu spotkaniach zarząd zdecydował się odsunąć od roli pierwszego trenera Tyronna Lue, którego miejsce zajął dotychczasowy asystent, Larry Drew. Otwarcie trzeba jednak przyznać, że nowy szkoleniowiec nie miał łatwego zadania, gdyż w zasadzie wszyscy zawodnicy stanowiący o sile tego zespołu sezon wcześniej albo odeszli z klubu albo zmagali się z kontuzją przez większą część rozgrywek albo z powodów prywatnych byli odsunięci od drużyny. Drew musiał zatem lepić z gliny, która mu pozostała, a była to w zdecydowanej większości mieszanka młodości i niedoświadczenia na ligowych parkietach.
19 wygranych oraz 63 porażki uplasowały Cavaliers z drugim najgorszym bilansem w całej NBA, co przekładając to na pozytywne aspekty daje zespołowi bardzo duże szanse na wybór Ziona Williamsona w nadchodzącym drafcie. Znając szczęście Cavs w ostatnich latach do wylosowania pierwszego numeru w loterii może to być scenariusz bardziej prawdopodobny niż wskazywałyby na to statystyki.
Czytaj także: On może być kolejnym Polakiem w NBA. Aleksander Balcerowski zgłoszony do draftu!
Według informacji, które wyciekły do amerykańskich mediów, Larry Drew oraz Koby Altman (generalny menedżer zespołu) spotkali się po sezonie na długiej rozmowie, w trakcie której poruszyli tematy obecnego zespołu i możliwości rozwoju w przyszłości. Drew przekazał Altmanowi mnóstwo cennych informacji, jednak jak podają dziennikarze, strony doszły finalnie do obustronnego porozumienia o odejściu dotychczasowego szkoleniowca z zespołu. Według pierwszych plotek, Cavs będą szukać zastępstwa wśród młodych asystentów aktualnie pracujących w NBA, którzy będą w stanie wycisnąć jeszcze więcej z tego perspektywicznego zespołu.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"
Nieco większe trzęsienie ziemi miało miejsce w strukturach Memphis Grizzlies, gdzie w ciągu paru godzin do opinii publicznej wyciekło kilka sprzecznych ze sobą informacji. Według wstępnych raportów, Chris Wallace zapewniał, że zespół przedłuży kontrakt z J.B. Bickerstaffem na następny sezon, ponieważ byli bardzo zadowoleni z pracy, jaką wykonał dla drużyny ten szkoleniowiec. Kilka godzin później okazało się, że nie dość, że Bickerstaff został zwolniony to w dodatku Wallace z posady generalnego menedżera został przeniesiony do działu odpowiedzialnego za skauting.
Wiele wskazuje na to, że są to ruchy potwierdzające dalszą przebudowę zespołu w Memphis. W trakcie sezonu z ekipy odszedł już Marc Gasol, zarząd jest gotowy na podejmowanie rozmów transferowych dotyczących Mike'a Conley'a, w ekipie powinno się zatem postawić na rozwój młodzieży i cele długoterminowe.
Największy szok przeżyli jednak kibice w Sacramento podobnie z resztą, jak całe koszykarskie środowisko po otrzymaniu informacji, że Vlade Divac kilka godzin po podpisaniu swojego czteroletniego przedłużenia kontraktu na stanowisku generalnego menedżera zdecydował się zwolnić z posady pierwszego trenera Dave'a Joergera. Sytuacja byłaby pewnie jeszcze bardziej nieprawdopodobna, gdyby chodziło o zmiany w jakiejkolwiek innej organizacji w NBA. Chodzi jednak o Kings, którzy kolejny raz udowadniają, że ich problemy z byciem branym na poważnie zaczynają się u samych podstaw całej tej maszyny.
Czytaj także: Pobito jeden z rekordów Michaela Jordana. Zaskakujący występ weterana NBA
Ekipa z Sacramento zakończyła właśnie swój najlepszy sezon od ponad dekady, plasując się na dziewiątym miejscu w konferencji zachodniej z bilansem 39-43. Oglądanie tego młodego zespołu wielokrotnie dostarczało kibicom wielu emocji i widząc ich postępy z miesiąca na miesiąc można było zakładać, że kontynuując obecną strategię, w następnym sezonie Kings może wróciliby nawet do walki o play-offy (w tym sezonie zabrakło im sporo, bo dziewięciu wygranych więcej).
Perspektywiczni zawodnicy jak Buddy Hield, Harrison Barnes, De'Aaron Fox czy Willie Cauley-Stein udowodnili już swoją wartość dlatego tym większe zaskoczenie, że zarząd zdecydował się na zmianę trenera, który z młodymi zawodnikami radził sobie naprawdę znakomicie. Joerger w bardzo krótkim czasie przystosował młody zespół do aktualnego stylu grania w NBA, który opiera się przede wszystkim na szybko konstruowanych akcjach oraz rzutach z dystansu. Kings zakończyli sezon regularny jako czwarta najlepiej rzucająca drużyna za trzy punkty.
Pierwsze pogłoski mówią o możliwym podpisaniu przez drużynę z Sacramento kontraktu z Lukiem Waltonem jeżeli ten odejdzie z drużyny Los Angeles Lakers.