Spójnia szanowała kibiców. Arged BMSlam Stal wygrała dzięki intensywności

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Piotr Pamuła
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Piotr Pamuła

- Został jeszcze jeden mecz. Gramy już na luzie, ale musimy pamiętać żeby wykonywać swoją pracę do końca. Między innymi dla kibiców, szanując ich i siebie samych - przyznał koszykarz Spójni Stargard, Piotr Pamuła.

Spójnia Stargard zapewniła sobie w środę utrzymanie w Energa Basket Lidze. Przesądziło o tym zwycięstwo z TBV Startem Lublin (93:78) i porażki Trefla Sopot oraz Miasta Szkła Krosno. W przeszłości zespoły pewne ligowego bytu różnie się prezentowały. - Gdy już wiedzieliśmy, że się utrzymamy trener powiedział, że musimy szanować kibiców, ale też przede wszystkim siebie i swoją pracę, którą wykonaliśmy przez cały rok. Nie było łatwo, ale musimy skończyć ten sezon z twarzą i przede wszystkim żeby ludzie się cieszyli z tego, co jest w Stargardzie - przyznał Piotr Pamuła. Przed jego drużyną jeszcze pojedynek z Arką Gdynia (28 kwietnia o 17:45).

Beniaminek w starciu z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski dał z siebie wszystko. Stargardzianie wystąpili już bez Norbertasa Gigi. Litwin powrócił z wypożyczenia do BC Rytas Wilno. - W końcówce nazbierali trochę piłek, poskakali nam trochę po głowach. Wygrali zasłużenie. Nie mogę mieć pretensji do naszego zespołu. Kreowaliśmy dobre rzuty w pierwszej połowie. Trafiliśmy osiem rzutów za trzy punkty na dobrej skuteczności. W drugiej połowie mieliśmy 10 dobrych, albo bardzo dobrych rzutów za trzy. Niestety jeden tylko wpadł - ocenił sobotni mecz trener Spójni, Kamil Piechucki.

Stargardzianie przez 20 minut byli równorzędnym rywalem dla wyżej notowanego przeciwnika. Trafili 8/13 prób z dystansu i prowadzili 45:44. Nie mają jednak tak wyrównanego zespołu, żeby ten poziom utrzymać przez cały mecz. Niższą skuteczność w drugiej połowie (1/10) tłumaczył Pamuła. - Stal zagrała bardzo dynamicznie, fizycznie i na dużej intensywności. W drugiej połowie odczuliśmy to nie trafiając kilku otwartych rzutów. Dlatego ta porażka - mówił najlepszy strzelec Spójni Stargard w tym spotkaniu.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 107. Robert Podoliński: Lewandowski nie zapomniał o swoim pierwszym klubie

Czytaj też: Alarm w Anwilu. Josip Sobin na badaniach

- Gratuluję Spójni i trenerowi Piechuckiemu utrzymania się w ekstraklasie. To był ich cel i zrealizowali go. Dobrze, że w tak gorącym miejscu, z tak gorącą publicznością koszykówka będzie się rozwijała - zaznaczył szkoleniowiec Arged BM Slam Stali. Wojciech Kamiński był zadowolony z lepszej obrony w drugiej połowie. Jego zespół po przerwie stracił 34 punkty.

- Obie drużyny stworzyły fajne widowisko. Była walka. W drugiej połowie zaczęliśmy lepiej bronić. Od razu miało to odzwierciedlenie w wyniku. Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Przed nami jeszcze jeden mecz i play-offy. To najważniejsza część sezonu. Zrobimy wszystko, żeby się przygotować - zapewnił Kamiński.

Najlepszym koszykarzem gości był Shawn King, który zdobył 17 punktów (8/9 za dwa) i miał osiem zbiórek. Ostrowski zespół dzięki zwycięstwu zachował szanse na czwarte miejsce po rundzie zasadniczej. Pewne jest jednak, że co najmniej cztery najbliższe mecze rozegra z Anwilem Włocławek, bo z tym przeciwnikiem zmierzy się w ćwierćfinale play-offów. Wicemistrzowie Polski nie mogą się doczekać kluczowych spotkań.

Zobacz także: Koncert Omara Prewitta. Legia Warszawa zagra w play-offach

- Wykonaliśmy wspaniałą, ciężką pracę na kilku ostatnich treningach. Byliśmy skoncentrowani, bo przed nami jeszcze tylko jeden mecz w sezonie regularnym. To dało dobry rezultat. Trener motywuje nas każdego dnia i podczas meczu. Czekamy na następny mecz i play-offy - podsumował Shawn King.

Źródło artykułu: