Hitowe starcia w półfinałach konferencji wschodniej NBA. Siedmiu All-Stars 2019

Półfinały konferencji wschodniej NBA 2019 zapowiadają się niezwykle ciekawie. W czterech zespołach, które pozostały w walce o mistrzostwo, występuje wiele gwiazd. Poza tym, po raz pierwszy od 2010 królem Wschodu zostanie ktoś inny niż LeBron James.

Bartłomiej Maj
Bartłomiej Maj
Gordon Hayward i Jaylen Brown Getty Images / Andy Lyons / Na zdjęciu: Gordon Hayward i Jaylen Brown
Zarówno Milwaukee Bucks jak i Boston Celtics w bardzo przekonującym stylu poradzili sobie z przeciwnikami w pierwszej rundzie tegorocznych playoffów, "zmiatając" 4:0 swoich rywali - ci pierwsi nie pozostawili jakichkolwiek szans Detroit Pistons, w dominującym stylu wygrywając każdy mecz. Nawet po powrocie do gry kontuzjowanego gwiazdora Tłoków - Blake'a Griffina, w dwóch ostatnich meczach tej serii, Kozły nie zwolniły tempa w wyjazdowych meczach w Detroit. Jeden z dwóch głównych kandydatów do nagrody MVP sezonu regularnego - Giannis Antetokounmpo, w meczu numer 4, poprowadził zespół gości do zwycięstwa, zdobywając aż 41 punktów.

Różnica w liczbie punktów zdobytych przez obie drużyny we wszystkich spotkaniach wyniosła łącznie 95, co oznacza że Bucks wygrywali mecze średnio różnicą prawie 24 punktów. W historii NBA, tylko Orlando Magic w 2010 roku pokonywali Atlantę Hawks większą różnicą (101).

Warto przy tym zaznaczyć, że nie tylko Pistons, ale również Bucks występowali w osłabieniu - Malcolm Brogdon, jeden ze startowych graczy w rotacji Mike'a Budenholzera, opuścił już 17 meczów z rzędu, z powodu kontuzji stopy. Ostatni raz pojawił się na parkiecie 15 marca w meczu przeciwko Miami Heat. Według najnowszych wieści, opuści on także co najmniej dwa pierwsze mecze drugiej rundy. Jest to dosyć istotna strata dla Bucks, choć prawdopodobnie Brogdon będzie już do dyspozycji trenera w dalszej części półfinałów konferencji. Duet Sterling Brown/Pat Connaughton w zupełności wystarczył do pokonania Pistons, którzy nie mieli w składzie klasowego gracza na pozycji rzucającego obrońcy, mogącego wykorzystać osłabienie Bucks na tej pozycji, jednak Jayson Tatum, Jaylen Brown i Terry Rozier w starciu z Celtics będą pewnie stanowić większe zagrożenie.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!
Celtics łatwo uporali się z Indiana Pacers, którzy od 26 stycznia, odkąd zmuszeni byli grać bez swojego najlepszego gracza - Victora Oladipo, zanotowali ujemny bilans 16 zwycięstw i 19 porażek w ostatnich 35 meczach sezonu zasadniczego (łącznie z playoffs, 16 zwycięstw i 22 porażki). Jedynym ważnym graczem, zmagającym się z kontuzją po stronie ekipy z Bostonu, jest Marcus Smart, który najprawdopodobniej nie zagra w serii z Bucks, po tym jak zmuszony był opuścić całą rywalizację z Pacers ze względu na uraz mięśni brzucha.

Czytaj także: Zmarł John Havlicek, jeden z najwybitniejszych koszykarzy wszech czasów

Przed rokiem, Celtics grając w poważnym osłabieniu (bez Kyriego Irvinga i Gordona Haywarda) okazali się rewelacją playoffs. Pokonali Bucks w pierwszej rundzie po zaciętej, siedmiomeczowej batalii, odpadając dopiero po porażce w siódmym meczu finałów konferencji z Cleveland Cavaliers z LeBronem Jamesem na czele. Obecnie jednak Bucks są dużo lepszym zespołem niż przed rokiem - zakończyli sezon regularny 2018-19 z najlepszym bilansem w całej lidze, wygrywając 60 meczów, w porównaniu do zaledwie 44 w poprzednich rozgrywkach. Celtics natomiast przez większość obecnego sezonu grali poniżej oczekiwań, notując zaledwie 49 zwycięstw, co biorąc pod uwagę talent, jakim dysponują, większość ekspertów uznawała za rozczarowanie.

Mike Budenholzer umożliwił Bucks dokonanie ogromnego postępu w porównaniu do wyników, jakie osiągali pod wodzą Jasona Kidda i Joe Prunty'ego. Drugą z najważniejszych różnic okazało się pozyskania Brooka Lopeza. Dzięki swoim znakomitym warunkom fizycznym, stał się od drugim obok Antetokounmpo liderem defensywy Bucks, będąc jednym z najlepszych blokujących w lidze, a także dokonał przeobraził się ze środkowego grającego tyłem do kosza, w strzelca za 3 punkty, co umożliwia Giannisowi i rozgrywającemu Ericowi Bledsoe na znalezienie miejsca do atakowanie strefy podkoszowej.

W sezonie regularnym, Bucks wygrali dwa z trzech starć z Celtics. Szczególnie ostatnie starcie, mające miejsce 21 lutego 2019 w Milwaukee, było bardzo zacięte - gospodarze wygrali zaledwie jednym punktem. Kyrie Irving spudłował rzut na wagę zwycięstwa w ostatniej sekundzie meczu. W porównaniu największych gwiazd obu zespołów, lepiej wypada Antetokounmpo - Irving trafiał w trzech spotkaniach z Bucks zaledwie 38.8 proc. rzutów z gry. 10 proc. mniej niż jego średnia sezonu.
Bucks uznać należy za faworytów tej serii, wydaje się że powinni oni zwyciężyć w 6 meczach. Jak pokazał sezon regularny, są oni drużyną po prostu lepszą, a poza tym w zespole Celtów brakuje skrzydłowego, mogącego być w stanie spowolnić Giannisa Antetokounmpo.

Co prawda defensywa Celtics jest bardzo skuteczna pod względem bronienia strefy podkoszowej - tylko cztery drużyny w lidze pozwalały przeciwnikom zdobywać więcej punktów z "pomalowanego" (w tym Bucks, którzy byli pod tym względem najlepsi), a Giannis polega w ofensywie w głównej mierze właśnie na atakowaniu obręczy, jednak zawodnik o przydomku The Greek Freak jest pod tym względem prawdziwym fenomenem - w sezonie regularnym zdobywał średnio 17,5 punktu z "pomalowanego" na mecz, co jest najlepszym wynikiem od czasu Shaquille'a O'Neala w 2003 roku - jest to tym bardziej niesamowite, że Antetokounmpo nie jest nawet typowym graczem podkoszowym, lecz często kreuje sobie takie okazje "wjazdami" z piłką pod kosz z obwodu, dzięki swojemu niezwykłemu atletyzmowi i zdolności pokonywania ogromnej odległości przy użyciu zaledwie dwóch lub trzech kroków.

Celtics nie dysponują wysokim graczem wyróżniającym się indywidualnie w blokach, wystarczająco aby ograniczyć Antetokounmpo pod tym względem. Al Horford jest co prawda defensorem bardzo solidnym, jednak nie wybitnym. Oprócz tego, Eric Bledsoe znany jest jako jeden z lepszych defensorów w NBA na pozycji rozgrywającego, więc powinien być w stanie ograniczyć w pewnym stopniu skuteczność Kyriego Irvinga, podobnie jak Khris Middleton przeciwko graczom takim jak Jayson Tatum czy Gordon Hayward. Trudno więc spodziewać się po Celtach wygrania więcej niż dwóch meczów, a nawet zwycięstwo Bucks w pięciu spotkaniach wydaje się możliwe, choć do osiągnięcia tego drugiego celu, niezbędny może okazać się Malcolm Brogdon w wysokiej formie, co pozostaje pod dużym znakiem zapytania.

Czytaj także: Ten rzut już przeszedł do historii. "To było wspaniałe uczucie"

Drugi z półfinałów, czyli Philadelphia 76ers przeciwko Toronto Raptors, prawdopodobnie będzie bardziej wyrównany. Oba zespoły są wręcz naszpikowane graczami formatu All-Star - w Meczu Gwiazd 2019 udział wzięli Kawhi Leonard i Kyle Lowry (Raptors) a także Joel Embiid i Ben Simmons (76ers), jednak również gracze tacy jak Marc Gasol, Serge Ibaka czy znajdujący się w ostatnim czasie w znakomitej formie Pascal Siakam, mogą pretendować do grona 5-10 najlepszych graczy ligi na swoich pozycjach.

Sixers mają w składzie Jimmy'ego Butlera, który w czterech poprzednich sezonach zawsze był wybierany do Meczu Gwiazd, a niekiedy także do grona najlepszych obrońców ligi czy All-NBA 3rd team, zaliczany był także do ścisłej czołówki graczy na pozycjach rzucającego obrońcy i niskiego skrzydłowego. W Philadelphii nieco obniżył loty, ale to wciąż bardzo wszechstronny koszykarz, który potrafi kreować sobie okazje do zdobywania punktów, co jest w playoffs umiejętnością szczególnie cenną, przy bardziej zwartych defensywach. Tobias Harris, sprowadzony z LA Clippers na początku lutego, to kolejny bardzo utalentowany gracz, pod względem charakterystyki porównywany często do Carmelo Anthony'ego z jego dobrych czasów (nie jest aż tak dobrym graczem jak Melo kilka sezonów temu, lecz to wciąż niebezpieczny strzelec i niezły zbierający, który bardzo dobrze uzupełnia pierwszą piątkę Sixers).

Raptors są nieznacznym faworytem tej serii ze względu na przewagę własnego parkietu oraz wyraźnie lepszą defensywę (piątą najlepszą w sezonie regularnym, w porównaniu do przeciętnej, zaledwie piętnastej obrony 76ers). Marc Gasol i Serge Ibaka to prawdopodobnie najlepszy duet podkoszowy w lidze, mogący z powodzeniem stawić czoła największej gwieździe Sixers - Joelowi Embiidowi.

Wystarczy wspomnieć, że Embiid w dwóch meczach przeciwko Gasolowi w obecnym sezonie zdobywał średnio zaledwie 14,5 punktu przy skuteczności zaledwie 28,6 proc. z gry (miało to miejsce jeszcze gdy Gasol grał w Memphis Grizzlies, mając słabsze wsparcie niż w Raptors). Zapytany o swoje problemy w starciach z Gasolem Embiid, stwierdził że nie jest w stanie konkretnie powiedzieć, co jest tego przyczyną, jednak z typową dla niego pewnością siebie odparł, że znajdzie na Gasola sposób.

W pierwszej rundzie obie drużyny z łatwością pokonały swoich rywali, obie 4:1, odpowiednio z Orlando Magic (Raptors) i Brooklyn Nets (76ers). Raptors zaczęli serię od niespodziewanej porażki przed własną publicznością po zwycięskim rzucie DJ Augustina, jednak szybko się otrząsnęli i cztery kolejne mecze wygrali różnicą średnio prawie 19 punktów. Sixers przegrali pierwszy mecz z Nets dziewięcioma punktami w Filadelfii, jednak podobnie do Raptors, w spotkaniach od drugiego do piątego nie pozostawili złudzeń, kto był lepszą drużyną, zwyciężając średnio o 16 punktów.

Raptors mają jednak więcej atutów po swojej stronie, a jednym z bardziej istotnych są ciągłe obawy o stan kolan Embiida, który z tego powodu nie zagrał w trzecim meczu przeciwko Nets. Jeżeli Embiid pozostanie zdrowy na tyle, aby móc grać w każdym meczu, będąc co najmniej blisko stuprocentowej dyspozycji, to seria Raptors/Sixers będzie wyrównana i możemy spodziewać się 6 lub 7 meczów, jednak ze wskazaniem na jedyny kanadyjski klub w NBA. Ostatnim z argumentów, przemawiającym za Raptors, jest nieco lepsza ławka rezerwowych, choć w fazie playoff rotacja graczy wychodzących regularnie na parkiet jest zazwyczaj węższa niż w sezonie regularnym, a w playoffs trenerzy stawiają przede wszystkim na swoich najlepszych zawodników.

Pierwszy mecz serii Raptors vs 76ers już w niedzielę 28 kwietnia o 00:30 polskiego czasu a początek serii Bucks vs Celtics tego samego dnia o 18:00.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×