NBA. Kawhi Leonard. Sukces rodzi się w bólach. Czas na nowy klub

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Kawhi Leonard
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Kawhi Leonard

To był prawdopodobnie ostatni mecz Kawhiego Leonarda dla Toronto Raptors (finał z Golden State Warriors 114:110). Skrzydłowy ze Stanów Zjednoczonych będzie łakomym kąskiem na rynku transferowym. Liczy na wielkie oferty.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy tytuł mistrzowski w historii dla drużyny z Kanady stał się faktem. Całe Toronto Raptors stanęło na wysokości zadania, jednak to Kawhi Leonard był zjawiskowy w serii z Golden State Warriors (4:2). 27-latek z Kalifornii prezentował się fantastycznie i w pełni zasłużenie zgarnął statuetkę MVP (więcej o finale przeczytasz TUTAJ)

Na zakręcie

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu taki scenariusz wydawał się science-fiction. Nie chodzi tutaj o samo Toronto Raptors, które od kilku lat wspina się w hierarchii NBA. Sprawa dotyczy samego Leonarda, który był na ostrym zakręcie. W ostatnim sezonie w barwach San Antonio Spurs zmagał się głównie z kontuzjami. I tutaj rozpoczęły się wszystkie problemy skrzydłowego.

Pojawiły się napięcia pomiędzy nim a działaczami klubu. Leonard miał żal, że kontuzja została źle zdiagnozowana. Ci z kolei uważali, że... Kawhi symuluje i specjalnie odmawia gry dla Spurs. Sytuacja wymknęła się spod kontroli i było pewne, że ich drogi się rozejdą.

ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Polska na autostradzie do Euro 2020. Czy Jerzy Brzęczek znalazł optymalne ustawienie?

- Jesteś najlepszym zawodnikiem w drużynie i twierdzisz, że zostałeś źle zdiagnozowany? Wszyscy dookoła na ciebie liczą, a ty chcesz mi powiedzieć, że w klubie nie mieli twojego dobra na pierwszym miejscu? Żartujesz sobie ze mnie? - zaznaczył dosadnie Bruce Bowen, były koszykarz Spurs.

Ekipa z San Antonio miała dość pretensji swojej gwiazdy i zaczęła szukać sposobu, aby pozbyć się zawodnika. Ostatecznie Kawhi Leonard i Danny Green zostali przehandlowani do Toronto Raptors w zamian za DeMara DeRozana i Jakoba Poeltla.

W lipcu 2018 roku zakończyła się 7-letnia przygoda Leonarda z Teksasem.

Strzał w dziesiątkę

Już od samego początku transfer Leonarda do Raptors wydawał się świetnym ruchem. Biorąc pod uwagę tylko umiejętności sportowe, Amerykanin jest wielkim zawodnikiem. Jest niezwykle skromny, ceni sobie dyscyplinę i ciężką pracę. Kosz, piłka i ciężary na siłowni - nic więcej do szczęścia nie jest mu potrzebne.
Jego znakiem rozpoznawczym jest doskonała obrona. Z biegiem czasu poprawił także ofensywę, dodając do swojego repertuaru kilka efektownych zagrań. Dojrzał, stał się koszykarzem niemal kompletnym.

Zobacz także: NBA. dramat Klaya Thompsona w finale. Czeka go długa przerwa

- Moją motywacją nigdy nie były pieniądze - tłumaczył zawodnik. Najdobitniej świadczy o tym jego ostatnia wypowiedź. Poszło o nową umowę. Toronto Raptors jako jedyni mogą zapewnić mu 5-letni kontrakt na poziomie 191 mln dolarów. Pozostałe drużyny 4-letnią umowę i całkowitą kwotę 141 mln dolarów. - Spokojnie, jeszcze nie wydałem pieniędzy ze swojego pierwszego kontraktu w NBA - mówi w swoim stylu Leonard.

Jest tytanem w pracy. Latem, gdy wielu zawodników wypoczywa w ciepłych krajach, 27-latek stosuje wielki reżim treningowy. Pracuje trzy razy dziennie, dba o każdy szczegół swoich zajęć. Na boisku nie boi się odważnych decyzji. Poza nim to cichy spokojny człowiek, rzadko zabiera głos w szatni.

"Leonard nigdy nie poszedł złą drogą, nie zmieniły go pieniądze. Całe życie pozostał sobą" - pisał o nim kilka lat temu portal "ESPN".

Kluczowa decyzja

Przed Kawhi Leonardem najważniejsza decyzja w życiu. W lipcu trafi na rynek wolnych agentów i będzie mógł sam zdecydować o swoim losie. Jak już wspomnieliśmy, pieniądze nie są w jego życiu najważniejsze, dlatego Toronto Raptors nie będą faworytem w wyścigu po skrzydłowego.

Media w Stanach Zjednoczonych spekulują, że Leonard może liczyć na dwie ciekawe oferty: z New York Knicks oraz Los Angeles Lakers. Warto podkreślić, że Kawhi pochodzi właśnie z Kalifornii i opcja powrotu do domu może wydawać się bardzo kusząca. Kilka miesięcy temu kupił także wielki dom w San Diego, kilka godzin jazdy od Los Angeles.

Czytaj także: Czas na ostateczną bitwę. Na ten mecz czeka cała Polska

Co ciekawe, kilka tygodni temu znany trener Doc Rivers, porównał Leonarda do samego... Michaela Jordana.

- To jego najwierniejsza podobizna, jaką kiedykolwiek widziałem - mówił Rivers. - Jest wielu świetnych zawodników, LeBron jest fenomenalny. Kevin Durant jest fenomenalny. Ale on najbardziej go przypomina - dodawał o Leonardzie.

Komentarze (3)
avatar
NaturalBornLeader
15.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wydał jeszcze pieniędzy z pierwszego kontraktu ale kupił wielki dom w San Diego..
Ciekawe. 
avatar
R77
14.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
LAKERS:))))) 
avatar
Kiotr Smith Powalski
14.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zostanie w Toronto. Mistrza trzeba obronić.