EBL. Mniejsze kontrakty i rozsądek. "Eco Stelmet" też warto obserwować
Takie działania były podyktowane finansami. Stelmet Enea BC chce zachować dyscyplinę, tak aby spłacać długi z lat ubiegłych. Stworzono dokładny plan naprawczy. W rozmowy byli zaangażowani przedstawiciele miasta i sponsora tytularnego firmy Stelmet.
Zobacz także: EBL. Michał Michalak bez pracy. Jego nowy agent mocno pracuje
Konrad Witrylak (członek rady nadzorczej z ramienia miasta) nadzoruje realizowanie nakreślonego planu. Nieco w cień odsunął się Janusz Jasiński, który zapowiedział, że nie będzie już do klubu wkładał takich pieniędzy, jak to miało miejsce w ostatnich latach.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Augsburg - Bayern: Gol Lewandowskiego to za mało. Szalona końcówka! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Chcę kupić trochę "świętego spokoju". Drużyny nigdy nie zostawię, ale nie chcę, żeby to zajmowało 90 procent mojego życia - mówił Jasiński w rozmowie z Jackiem Białogłowym.
Jednym z najważniejszych punktów tego planu jest płacenie pensji na czas. Jak na razie wszystko idzie zgodnie z założeniami. Udaje się to realizować. Koszykarze otrzymali wynagrodzenia w wyznaczonym terminie.
Klub mocno zacisnął pasa. "Koniec z gwiazdorskimi kontraktami" - deklarują w Zielonej Górze. Z naszych informacji wynika, że tylko jeden zawodnik zarabia powyżej 10 tys. dolarów. Chodzi o Amerykanina Drew Gordona, który w przeszłości wystąpił w dziewięciu meczach NBA.
Nie jest tajemnicą, że przygotowania do sezonu były utrudnione ze względu na sytuację finansową. Długo szukano na rynku zawodników o odpowiednich umiejętnościach, którzy jednocześnie mieściliby się w ramach budżetowych.
Postawiono na młodych, ambitnych i głodnych sukcesów. Najważniejsze transfery? Jarosław Zyskowski (dwukrotny mistrz Polski), Ludvig Hakanson (były gracz FC Barcelona), Joe Thomasson (świetne sezony w Polpharmie i Starcie) i wspomniany Drew Gordon. Dobre wrażenie robią także Marcel Ponitka (trafił z Arki) i Tony Meier (wrócił do PLK).
Nowy, mocno odmłodzony Stelmet na początku nowego sezonu prezentuje się całkiem przyzwoicie. Warto obserwować zespół Tabaka. Zielonogórzanie wygrali 2 z 4 meczów w lidze, pokonali na wyjeździe Avtodor Saratow i powalczyli na inaugurację z euroligowymi Chimkami. W ostatniej kolejce czterokrotni mistrzowie Polski zdeklasowali Legię 103:64. To był pokaz mocy. Na grę gospodarzy patrzyło się z dużą przyjemnością.
- To pierwsze nasze spotkanie, w którym zespół pokazał odrobinę tożsamości, takiej jaką szukam. I to nie dlatego, że zdobyliśmy 103 punkty, ale graliśmy agresywnie, albo przynajmniej staraliśmy się być agresywni, szczególnie w obronie przez całe spotkanie - cieszy się Tabak, który nie chce niczego deklarować. Najważniejszym celem jest stabilizacja finansowa.
W niedzielę Stelmet czeka kolejne spotkanie w lidze VTB. Rywal będzie z absolutnie europejskiego topu. CSKA Moskwa to obecni mistrzowie Euroligi i ligi VTB.
Zobacz także: Katastrofalny początek Anwilu w Lidze Mistrzów. Milicić i Freimanis mówią o klęsce w Niemczech