NBA. Markelle Fultz zabłysnął w Hollywood. Pierwszy numer draftu wygrał mecz z Los Angeles Lakers

Getty Images / Harry Aaron / Na zdjęciu: Markelle Fultz
Getty Images / Harry Aaron / Na zdjęciu: Markelle Fultz

Właśnie na takie występy pierwszego numeru draftu z 2017 roku czekają kibice. Markelle Fultz poprowadził Orlando Magic do pokonania LeBrona Jamesa i jego Los Angeles Lakers.

Markelle Fultz, pierwszy numer draftu 2017 błyszczał w Staples Center. 21-latek po dwóch sezonach w Filadelfii, trapiony przez kontuzje odżył w Orlando Magic. Fultz zdobył właśnie 21 punktów, 11 zbiórek oraz 10 asyst - swoje drugie triple-double w karierze, a drużyna z Florydy niespodziewanie pokonała Los Angeles Lakers 119:118.

Goście triumfowali po prawdziwym thrillerze. Podopieczni Franka Vogela doprowadzili do wyniku 112:114 na 51 sekund przed końcem po wsadzie JaVale'a McGee, ale wówczas zdobyciem dwóch punktów odpowiedział właśnie Markelle Fultz. LeBron James w następnym posiadaniu purpurowo-złotych trafił zza łuku i Lakers znów byli blisko (115:116).

Właśnie wtedy, 15 sekund przed końcem ponownie przypomniał o sobie świetnie dysponowany Fultz, który trafił za dwa i wyprowadził Orlando Magic na prowadzenie 118:115. 21-latek zostałem bohaterem zespołu z Florydy, który odniósł 20. triumf w sezonie zasadniczym.

LeBron James mógł wyrównać stan meczu, ale jego próba zza linii 7 metrów i 24 centymetrów nie doszła celu. Trzykrotny mistrz NBA w całym meczu miał 19 punktów, trzy zbiórki oraz 19 asyst. "Jeziorowcom" na pewno brakowało Anthony'ego Davisa, który wciąż dochodzi do siebie po groźnym upadku na plecy.

Wynik:

Los Angeles Lakers - Orlando Magic 118:119 (29:35, 29:30, 30:24, 30:30)
(Cook 22, James 19, Daniels 17, Caldwell-Pope 17 - Gordon 21, Fultz 21, Iwundu 19, Vucevic 19, Ross 15)

Czytaj także:
Anwil Włocławek nie wytrzymał końcówki. Thriller dla Hapoelu Jerozolima!

Bez szans we Włoszech. Dinamo Sassari poza zasięgiem Polskiego Cukru Toruń

ZOBACZ WIDEO Konrad Dąbrowski idzie w ślady ojca. Na naszych oczach rośnie olbrzymi talent

Komentarze (0)