Ma 21 lat i 211 centymetrów wzrostu. Harry Froling ma być lekarstwem na podkoszowe braki marzącej o grze w play-off PGE Spójni Stargard.
Aktualnie jedynym nominalnym środkowym w drużynie jest Peter Olisemeka, którego notorycznie wszyscy skreślają, a ten walczy o swoje.
Na przylot Frollinga trzeba będzie jednak trochę poczekać - zawodnik musi dokończyć sezon w ojczyźnie, a do Polski przyleci zapewne w drugiej połowie lutego.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
Zobacz także. EBL. Jacek Winnicki: W końcówce zostaliśmy złamani. Oni grali na pełnym luzie
Australijczyk w obecnych rozgrywkach notuje dla ekipy Adelaide 36ers średnio 7,3 punkty i 3,2 zbiórki. Co ciekawe dysponuje przyzwoitym rzutem z dystansu - zza łuku trafia ze skutecznością na poziomie 40 procent.
Czy Frolling okaże się brakującym elementem w układance trenera Winnickiego? Nadzieje w biało-bordowym teamie są duże.
PGE Spójnia legitymuje się aktualnie bilansem 8 zwycięstw i 10 porażek balansując na granicy ósmego miejsca, czyli ostatniego premiowanego awansem do fazy play-off.
Zobacz także. Kobe Bryant - bohater całego pokolenia