Statystycznie sezon 2019/2020 był dla Filipa Puta najlepszy w karierze. Jako zawodnik MKS-u Dąbrowa Górnicza notował 10,8 punktu i 3,3 zbiórki. Poprawił swój rzut z dystansu. Mocno zwrócił na siebie uwagę klubów grających o najwyższe laury.
27-latek postanowił pójść za ciosem i sprawdzić się na poważnie. Stąd kontrakt z Stelmetem Enea BC Zielona Góra.
- Najpierw ustaliłem wszystkie warunki z klubem. Potem mój numer telefonu powędrował do trenera Tabaka. Pogadaliśmy o baskecie, o mojej roli w drużynie - komentuje zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto
Rola ma być duża. - Pierwszą czwórką ma być Tony Meier, a ja będę jego zmiennikiem. Myślę, że dla mnie to dobra opcja - komentuje.
Dla Puta najważniejsza jest gra, a tego w Zielonej Górze na pewno nie zabraknie. Stelmet Enea BC gra przecież na dwóch frontach: w Energa Basket Lidze oraz VTB. Łącznie może to dać nawet ok. 70-80 meczów w sezonie. Przy solidnej rotacji, jaką preferuje trener Żan Tabak o minuty może być spokojny. Wie doskonale, jak na nie zapracować.
- U trenera Tabaka gra dziesięciu zawodników. Żeby wejść na ten satysfakcjonujący level od początku trzeba mocno trenować, żeby żeby mieć minuty. Gry na pewno będzie dużo, bo meczów czeka nas sporo - komentuje zawodnik.
Postać Tabaka miała ogromne znaczenie dla Puta. - Przy takim trenerze wydaje mi się, że o rozwój nie muszę się martwić - ocenia skrzydłowy. - Nie mogę się już doczekać pracy pod jego okiem. Chcę czerpać jak najwięcej z jego wiedzy - dodaje przypominając, że Tabak również był zawodnikiem podkoszowym.
- Muszę czerpać jak najwięcej się da, bo to z pewnością zaowocuje na dalsze lata kariery. Chcę się dalej rozwijać i udowodnić sobie samemu, że stać mnie na rywalizację na takim poziomie. Dodatkowo po raz pierwszy zagram w drużynie, która rywalizuje również na arenie międzynarodowej. To dla mnie duże wyzwanie - zakończył Put.
Zobacz także:
Ogromne zmiany w Asseco Arce. Prezes klubu: wracamy do polskiego składu!
Wielki powrót do Gorzowa. Agnieszka Szott-Hejmej wraca na "stare śmieci"
Mistrz buduje swoją armię. Artemis Spanou zagra w Arce Gdynia