Choć od tragicznego wypadku Kobego Bryanta minęło już prawie pięć miesięcy, w sprawie wciąż na jaw wychodzą nowe fakty.
W czwartek poinformowano, że pilot Ara Zobayan był zdezorientowany z powodu gęstej mgły i nieodpowiednio odczytał wysokość. Z tego powodu zamiast się wznosić, obniżał pułap.
Asystentka Kobego Bryanta, Cate Brady, ujawnił kolejne szczegóły. Okazuje się, że śmigłowiec z Bryantem na pokładzie miał wystartować później.
- Kobe zdecydował, że chciałby obejrzeć mecz innej drużyny przed swoim meczem. Tak więc wylot miał być o godz. 9:45, ale dzień wcześniej zmieniliśmy godzinę na 9:00 - powiedziała Brady w rozmowie z "Mirror".
W trakcie lotu panowały trudne warunki, szczególnym utrudnieniem dla pilota była gęsta mgła. Po 45 minutach widoczność zaczęła się poprawiać.
Śmigłowiec rozbił się tuż przed godz. 10:00. Zginęli wszyscy obecni na pokładzie, w tym Kobe Bryant, jego córka Gianna, pilot Ara Zobayan i sześć innych osób.
Czytaj także:
- #DzialoSieWSporcie: Talent dołącza do mistrzów. Celebruje to z kokainą
- NBA. Powiększa się grono kandydatów do trenowania NY Knicks. Wśród nich ponownie Becky Hammon
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto