Nie tak początek sezonu wyobrażali sobie koszykarze Anwilu Włocławek. Trzykrotni mistrzowie Polski przegrali ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra w meczu o Superpuchar Polski 66:75.
- Zagraliśmy zły mecz - zaczął Dejan Mihevc, dla którego było to pierwsze oficjalne spotkanie w roli trenera Anwilu Włocławek.
Słoweniec przyznał, że jego zespół znacznie lepiej wyglądał dwa tygodnie temu, gdy rywalizował podczas turnieju "Kasztelan Basketball Cup". Wtedy włocławianie wygrali z Kingiem i BM Slam Stalą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
W ostatnim turnieju we Włocławku i teraz w meczu o Superpuchar oglądaliśmy zupełnie inny zespół. Trzykrotni mistrzowie Polski pokazali się ze słabej strony. Grali - mówiąc w wielkim skrócie - słabo. Nie było skuteczności, zespołowości, a i obrona w wielu momentach szwankowała. Włocławianom - co podkreślają kibice - brakuje polotu, szybkości i błysku. Akcje były rozgrywane w wolnym tempie. W trzech meczach włocławianie nie przekroczyli granicy 70 punktów!
- Dwa tygodnie temu wyglądaliśmy lepiej niż teraz. Mówimy wrócić do tego, co było wtedy. Wierzę, że tak się stanie i zawodnicy wrócą do formy. Zbyt dużo było tych indywidualnych popisów. Zawodnicy nie czują się jeszcze komfortowo w ataku. Nie zawsze podejmują najlepsze decyzje. Wierzę, że niedługo będą lepsze decyzje i przez to będzie więcej otwartych pozycji w ataku - skomentował Mihevc.
Włocławianie w starciu ze Stelmetem zanotowali zaledwie siedem asyst (tylko dwóch zawodników wpisało się do tej rubryki statystycznej), popełniając aż 26 strat! Trudno przy takich wskaźnikach myśleć o zwycięstwie, zwłaszcza, gdy rywalizuje się z mistrzem Polski.
- Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego - przyznał Mihevc.
- Problem jest taki, że niektórzy zawodnicy zagrali ze sobą dopiero pierwszy raz. Wszyscy muszą być po tej samej stronie. Zgranie zespołu to proces. To przyjdzie, ale na to potrzeba czasu. Wierzę, że już niedługo zobaczymy nowy Anwil. I to na dobrym poziomie - dodał Słoweniec.
- Mogłem dać więcej czasu dać zawodnikom, którzy są w Anwilu od początku przygotowań. Ale należy pamiętać, że musimy jak najszybciej wkomponować do systemu graczy, którzy mają robić różnicę. Nie ma sparingów, więc w takich meczach muszę im dać szansę. Brakuje sparingów. Zwykle rozgrywałem około 11-13 meczów przedsezonowych. Teraz tego nie ma i przez to są problemy - podkreślił trener Anwilu Włocławek.
Jako ostatni do Włocławka przyjechał Garlon Green. Ze Stelmetem zagrał 17 minut, oddając w tym czasie sześć niecelnych rzutów z gry. Miał też trzy straty i dwa faule. Walerij Lichodiej nie zdobył punktów (13 minut). Tre Bussey miał dwa punkty (8 minut).
Jest dużo znaków zapytania. Trener Dejan Mihevc ma nad czym myśleć. Czasu jednak za dużo nie ma, bo już w poniedziałek włocławianie zagrają mecz w I kolejce Energa Basket Ligi. Rywalem będzie naszpikowana gwiazdami BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski.
- Musimy iść dalej. To była lekcja, z której musimy wyciągnąć wnioski. Nie może być tak, że popełniamy te same błędy w kolejnym spotkaniu - zakończył Mihevc.
Zobacz także:
EBL. Anwil Włocławek. Artur Mielczarek: W tak mocnym klubie jeszcze nie grałem [WYWIAD]
Legia Warszawa. Jarosław Jankowski: Sport musi nauczyć się żyć z koronawirusem [WYWIAD]
EBL. Łukasz Koszarek: To mój najniższy kontrakt od czasów Polonii [WYWIAD]