Wielki hit ligi VTB dla Zenitu, a polski skrzydłowy odegrał w nim jedną z najważniejszych ról.
Po trzech kwartach gospodarze prowadzili 66:49 i wydawało się, że CSKA nie jest w stanie się pozbierać. Giganta lekceważyć jednak nie można - po serii jedenastu punktów z rzędu goście przegrywali już tylko 71:72.
Kluczową akcję dla losów meczu Zenit przeprowadził półtora minuty przed końcem - Mateusz Ponitka odegrał do Kevina Pangosa, a ten drugi trafił swoją jedyną "trójkę" w meczu (1/8 w tym elemencie) - podopieczni Xaviera Pascuala odskoczyli wtedy na 79:71. Po tym ciosie ekipa z Moskwy już się nie podniosła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski nie powstydziłby się takiego gola! Wow!
Ponitka ponownie nie zawiódł swojej drużyny. Reprezentant Polski w ciągu 27 minut zaliczył 8 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty. Wykorzystał 3 z 5 rzutów z gry i... zaledwie 1 z 5 rzutów wolnych.
Wśród pokonanych 2 "oczka" (1/8 z gry), 3 asysty, 2 zbiórki i 3 przechwyty uzbierał Iffe Lundberg - w grze spędził 30 minut, a z nim na parkiecie CSKA było na dodatnim bilansie (+5).
Zenit z bilansem 19 zwycięstw i 3 porażek umocnił się na pozycji lidera ligi VTB. CSKA (15 zwycięstw i 6 porażek) jest trzecie.
Zenit Sankt Petersburg - CSKA Moskwa 81:77 (23:14, 23:24, 20:11, 15:28)
Zobacz także:
Wypalony? Nie. Jacek Winnicki chce jeszcze namieszać
Reprezentant Polski szaleje we Włoszech. Będzie "gorącym towarem" w lecie