[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego Jakub Garbacz opuszcza zespół mistrzów Polski z Ostrowa Wielkopolskiego i przenosi się do ligi niemieckiej?[/b]
Jakub Garbacz, nowy zawodnik Syntainics MBC, były gracz Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski, MVP serii finałowej w sezonie 2020/2021: Chcę spełniać swoje marzenia. Od zawsze powtarzałem, że moim celem jest gra poza granicami Polski. Teraz nadarzył się moment, że mogę to zrealizować. Grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Chcę być fair wobec siebie. Wolę spróbować i później żałować niż w ogóle nie spróbować.
Czym przekonali Niemcy?
Przedstawili mi najlepszą opcję rozwoju. Nie ukrywam, że ważny dla tego transferu był Michał Michalak. Sporo rozmawialiśmy. Udowodnił, że poprzez ten klub da się wskoczyć na wyższy poziom. Bardzo rozwinął się jako zawodnik, też chcę iść w tym kierunku. Krok po kroku do góry, z każdym sezonem poprawiać swoje umiejętności - to mój cel.
ZOBACZ WIDEO: Pechowy sezon polskiej olimpijki. "Treningi kończyły się płaczem"
Ale klub z Ostrowa Wielkopolskiego właśnie ogłosił start w rozgrywkach Basketball Champions League (faza grupowa). Dlaczego akurat w takim momencie zdecydował się pan na odejście? Nie chciał pan zagrać ze "Stalówką" w Lidze Mistrzów?
W czwartek wiedziałem, że Stal zagra w fazie grupowej. Mimo tego nie zmieniłem decyzji. Nie było ani momentu zawahania. Czasami trzeba iść pod prąd, by sprawdzić samego siebie jak twardym się jest. Uznałem, że warto iść, spróbować, zwłaszcza, że niemiecki klub bardzo mnie chce i oferuje dobrą opcję rozwoju. W Bundeslidze co tydzień jest mecz na wysokim poziomie.
Wiem, że będzie bardzo trudno, bo chcę wiele osiągnąć, ale jestem na to gotowy. W tym sezonie często powtarzałem taki cytat: "aby przejść przez piekło, trzeba zostać diabłem". To nawiązanie do tego, że jeśli jest ciężko, to po prostu trzeba się do tego dopasować.
Buy-out miał pan zapisany do 25 czerwca, dlatego musiał się spieszyć z decyzją? Dobrze rozumiem?
Tak jak podkreślałem - już w czwartek wiedziałem, że Stal zagra w BCL, więc kwota buy-outu wpłynęła i sprawa się rozwiązała. Dużą robotę wykonali moi agenci. Mam wokół siebie ludzi, którzy dobrze mi życzą i potrafią mi doradzić w trudnych sytuacjach. Numerem jeden jest rodzina. To fundament, na którym stoję każdego dnia.
Czy decyzja o podpisaniu umowy z Arged BMSlam Stalą - jeszcze w trakcie rozgrywek - nie była zbyt pochopna? Jak pan do tego podchodzi z perspektywy czasu?
Mogłoby - z perspektywy czasu - tak to właśnie wyglądać, ale na tamten czas była to najlepsza decyzja. Nie żałuję tego kroku. Nie ukrywam jednak, że w ostatnim czasie w moim życiu zaszło sporo zmian. Urodziła mi się córeczka. I nie chciałem, by doszło do takiej sytuacji, że córka mnie kiedyś zapyta: "Tato, czemu nie spróbowałeś, skoro miałeś propozycje z zagranicy?" Będę jej zawsze podkreślał, że warto podążać za marzeniami. Jeśli nadarza się sytuacja, to trzeba wziąć los w swoje ręce i iść za ciosem.
Jak na pana decyzję o odejściu zareagował klub z Ostrowa Wielkopolskiego?
Usłyszałem, że mam zawsze otwarte drzwi do powrotu. "Jesteś mile widziany" - padły takie słowa. Wiele się nauczyłem w trakcie pobytu w Ostrowie Wielkopolskim, mimo że po podpisaniu kontraktu dostałem wiadomości, że podjąłem złą decyzję. Przez te dwa lata udowodniłem, że to był świetny wybór, rozwinąłem swoje umiejętności i pokazałem, że warto podążać swoją drogą. Tak samo jest teraz.
Gra w Bundeslidze to nie tylko szansa, ale też ogromne wyzwanie...
Tak! Ale ja czekałem na to, by znaleźć się w takiej sytuacji. Chcę się sprawdzić, wyjść z tej strefy komfortu. Nawet czekam na moment, gdy będę na głębokiej wodzie. Zobaczę, jak sobie z tym poradzę. Zależy mi na tym, by brać odpowiedzialność na swoje barki. Nie boję się. Chcę wziąć los w swoje ręce.
Gra poza granicami Polski wiąże się z większymi pieniędzmi?
Szczerze? Pieniądze przy tym transferze były kwestią drugorzędną.
Dużo było propozycji?
Trzy kluby były zainteresowane, ale tak naprawdę tylko MBC widział mnie w dużej roli. A to był mój priorytet. Nie chciałem trafić do klubu, w którym będę siedział na ławce.
Rozmawiał pan z Igorem Jovoviciem, trenerem MBC, który kiedyś prowadził Enea Zastal BC?
Tak. Byłem z nim w stałym kontakcie. Trener był bardzo dobrze przygotowany do rozmowy. Oglądał moje mecze z PLK, ale też z FIBA Europe Cup i ostatnie z kadry Polski. Przejrzał mnie na wylot. Dostrzegł wiele szczegółów, chce poprawić moją grę na koźle, bo w Bundeslidze gra jest bardzo fizyczna i atletyczna. Muszę pod tym względem wskoczyć na wyższy poziom.
A czy pan przeanalizował kandydaturę trenera Jovovicia? Pytam, bo w Polsce nie ma najlepszej opinii...
Usłyszałem różne opinie. To fakt. Były lepsze i gorsze. Ale... w Niemczech jest jednak bardzo szanowany. Tam nikt o nim źle nie mówi. To człowiek inteligentny, który ma dużą wiedzę na temat koszykówki. Poza tym - czy trenera warto oceniać tylko po jednym sezonie w Zastalu? Myślę, że nie.
Jakub Garbacz: 27 lat
Kluby: King Wilki Morskie (2015-2017), Asseco Arka Gdynia (2017-2019), Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski (2019-2021), MBC (2021 -)
Osiągnięcia: mistrzostwo Polski (2021), MVP serii finałowej (2021), brązowy medal w PLK (2019), MVP miesiąca w polskiej lidze (grudzień 2020, styczeń 2021), najlepszy polski zawodnik w PLK (2021), największy postęp w PLK (2018, 2021)
Zobacz także:
Przemysław Żołnierewicz: Nie dzwonię do trenera Vidina z pytaniami o minuty czy rolę. Sam to wywalczę [WYWIAD]
Janusz Jasiński: Jest smutek. Nie rozumiem decyzji Koszarka
Damian Kulig: Do Stali za Miliciciem. Mówi nam, dlaczego odszedł z Torunia [WYWIAD]
Transfery. Młody talent opuszcza Anwil. Nam mówi, dlaczego