Kolejna koszykarka się ujawniła. "Piszę to ze łzami w oczach"

Kolejna z bohaterek reportażu WP SportoweFakty dotyczącego afery w elitarnej szkole koszykarskiej ujawniła swoje nazwisko. "Przeżyłyśmy horror, ale mówimy o tym głośno żeby już żadna młoda zawodniczka nie musiała" - wyznała Natalia Klimek.

Artur Babicz
Artur Babicz
Koszykówka Getty Images / Koszykówka
Reportaż "Pamiętaj, że jesteś zerem" wywołał burzę w polskim sporcie. Dariusz Faron oraz Marek Wawrzynowski opisali dramat zawodniczek w elitarnej szkole koszykarskiej w Łomiankach. Czternaście rozmówczyń, tym trzynaście absolwentek Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach, oskarżyło trenera Romana Skrzecza o znęcanie się psychiczne. Co więcej, szkoleniowiec miał również dopuszczać się molestowania zawodniczek (pełen materiał jest dostępny TUTAJ).

Sam trener zdecydowanie odpiera oskarżenia byłych podopiecznych i mówi o "bezpodstawnych insynuacjach". Natomiast wiceprezes PZKosz - Grzegorz Bachański - wyraził jasne stanowisko w sprawie tego czy związek zajmie się tą sprawą.

- Niech te osoby się odkryją, przyjdą z konkretnymi oskarżeniami. Wysłuchamy ich i wtedy możemy prowadzić jakieś dochodzenie - powiedział działacz.

ZOBACZ WIDEO: Afera w elitarnej szkole sportowej. "Ten materiał jest drastyczny. W trybie nadzwyczajnym zwołamy zebranie komisji sportu"

Jako pierwsza ujawniła się Aleksandra Makurat. Natomiast później na podobny krok zdecydowała się Karolina Szydłowska, która jest absolwentką SMS-u. Teraz ujawniła się kolejna bohaterka reportażu - Natalia Klimek.

"Jestem jedną z ofiar Romana Skrzecza" - zaczęła swój wpis na Facebooku Natalia Klimek. - "Pisze to ze łzami w oczach, bo ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie i długo zastanawiałam się czy się ujawnić i tym samym prawdopodobnie narazić na hejt i komentarze ze strony ludzi. Ale tym samym przerywam milczenie. W reportażu dla Sportowych Faktów WP opisałam swoje traumatyczne przeżycia, nie pod swoim nazwiskiem, lecz jako Dominika" - wyjaśniła koszykarka.

"Nie mam wątpliwości ze w Łomiankach rozwinęłam się koszykarsko, bo nie można zaprzeczyć ze bardzo dużo się tam nauczyłam i myślę, że dzięki temu moja "kariera" potoczyła się tak jak się potoczyła. Aczkolwiek cena jaką za to poniosłam była zdecydowanie za wysoka. I mimo ze przeżyłam tez trochę pięknych chwil w czasie pobytu w szkole to moje wspomnienia wypełniają głównie te złe. Płacz po prawie każdym wieczornym treningu, ataki paniki, ciągły strach i stres to główne wspomnienia które towarzyszą mi na myśl o Łomiankach. A trauma, depresja, stres pourazowy, zaniżenie poczucia własnej wartości i pewności siebie to jedynie kilka "pamiątek" po współpracy z Romanem Skrzeczem - wyznała Klimek.

Żal, że nikt z tym nic nie zrobił

Była zawodnika SMS-u Łomianki wskazuje, że w trakcie tamtejszych treningów została przekroczona granica, która nigdy nie powinna zostać naruszona. Wyraziła również żal, że przez lata nikt nie potrafił nic zrobić z tą sprawą.

"Chciałabym zaznaczyć bardzo ważną kwestie. To ze trener się złości, krzyczy, jest "cięty" wcale nie od razu oznacza ze jest tyranem i oprawcą. Ale istnieje granica, której pedagog i ktoś kto ma być dla nas przykładem, nie powinien przekraczać. Trener Roman Skrzecz wielokrotnie ją przekraczał. Upokarzanie, wyzwiska, szarpanie, niestosowne żarty.. chyba każdy kto obraca się w świecie żeńskiej koszykówki wie ze z tego właśnie słynął RS. Każdy o tym wiedział, nikt nic z tym nie robił" - pisała koszykarka.

Brak słów

W swoim wpisie koszykarka zwraca uwagę, iż niejednokrotnie jej rodzice interweniowali w sprawie tej sprawie. Doszło nawet do spotkań czy to z trenerami, czy dyrekcją szkoły, jednakże nie przyniosło to żadnych rezultatów.

W reportażu WP SportoweFakty wypowiedziała się również wieloletnia dyrektor SMS-u, Teresa Juranek. Zarzuciła ona koszykarkom kłamstwa. Klimek nie ukrywa, że nawet nie wie co powiedzieć na słowa byłej dyrekcji.

"Co do wypowiedzi p. Teresy Juranek to brak mi słów. Brak mi słów, żeby opisać jak zawiedziona jestem postawą osoby, która wiedząc o wszystkim, co się działo zarzuca nam kłamstwa. Osoby która mimo rozmowy z moimi rodzicami nie podjęła żadnych kroków, aby wyjaśnić ta sytuację. Osoby której zwierzałyśmy się z problemów. Osobie, która jako nauczycielka uczyła nas takich wartości jak właśnie szczerość, pomoc ludziom w potrzebie, empatia.. gdzie są teraz te wartości? Pisała Pani że dałaby się Pani za nas pokroić to dlaczego w sytuacji, gdy potrzebujemy wsparcia stoi Pani po stronie naszego oprawcy? Teraz gdy ma Pani szanse naprawić swój błąd i przerwać milczenie, odwraca się Pani do nas plecami. Przykre" - skomentowała młoda koszykarka.

Nie boimy się

Natalia Klimek zdecydowała się również podziękować innymi uczestniczkom reportażu. Koszykarka ma nadzieje, że ten solidarny gest, chociaż teraz jest bolesny, poprawi przyszłość wielu polskich koszykarek.

"Dziękuje wszystkim dziewczynom, które anonimowo czy też pod nazwiskiem zdecydowały się opowiedzieć o swojej traumie i przeżyciach. Wielkie brawa i szacunek za odwagę, bo sama wiem jakie to ciężkie wracać do wspomnień, które wyrządziły nam tyle krzywdy i cierpienia. Pamiętajcie nie jesteśmy same. Jestem z nas dumna i wierze ze zapoczątkujemy zmianę w żeńskiej koszykówce. Czas najwyższy aby człowiek odpowiedzialny za nasze piekło poniósł konsekwencje swoich czynów" - pisała była zawodnika SMS-u Łomianki.

"Można mieć mocne plecy i myśleć, że jest się nietykalnym, ale to nie będzie trwać w nieskończoność. Przeżyłyśmy horror, ale mówimy o tym głośno żeby już żadna młoda zawodniczka nie musiała. Nie boimy się. Nie będziemy dużej milczeć" - zakończyła Natalia Klimek.

TU SZUKAJ POMOCY:
Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem albo znasz kogoś, kto potrzebuje pomocy, dzwoń pod bezpłatny i całodobowy numer Niebieskiej Linii (800 12 00 02) lub Telefonu zaufania dla Dzieci i Młodzieży (116 111). Możesz też napisać maila - adresy znajdziesz na powyższych stronach.

Zobacz także: Zabrała głos po reportażu WP
Zobacz także: Apel znanej koszykarki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×