O możliwości przeprowadzenia tego transferu informowaliśmy już w poprzednim tygodniu. Teraz obie strony w końcu doszły do porozumienia.
Trener Robert Witka w ostatnim czasie miał duże problemy z rotacją, bowiem z gry wypadli mu Kacper Radwański, Daniel Gołębiowski czy Keyshawn Woods.
Co prawda mimo tych problemów GTK Gliwice rozgromiło w ostatnim meczu PGE Spójnię Stargard 110:70, ale wiadomo było, że w klubie od dłuższego czasu szukają jakiegoś rozwiązania.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
I rozmowy z Arturem Mielczarkiem finalnie zakończyły się sukcesem. 37-latek związał się z gliwickim klubem 6-tygodniowym kontraktem z opcją przedłużenia go do końca sezonu. - Klub z Gliwic odezwał się do mnie już jakiś czas temu, ale dopiero teraz udało nam się porozumieć. Nie chciałem już dłużej siedzieć w domu i chciałem wrócić na parkiet przyznał popularny "Mielony".
- Nasza sytuacja kadrowa jest krytyczna. W tej chwili nie możemy nawet przeprowadzić normalnej jednostki treningowej. Musieliśmy więc wykonać jakiś ruch i wybór padł na Artura, którego bardzo dobrze znam z czasów wspólnego pobytu w Radomiu. To wzór profesjonalisty i tytan pracy - dodał z kolei Robert Witka.
GTK legitymuje się aktualnie bilansem dwóch zwycięstw i czterech porażek. Kolejny mecz rozegra już w czwartek 14 października w... Radomiu z HydroTruckiem (godz. 17:30).
Mielczarek poprzedni sezon spędził w Anwilu Włocławek, a obecny rozpoczął na treningach z włoską drużyną z Germani Basket Brescia. Tam zaprosił go trener Alessandro Magro. Polak zrobił dobre wrażenie, ale klub postawił finalnie na innych zawodników zagranicznych.
Czy debiut Mielczarka w GTK nastąpi już w czwartek w Radomiu? - Wszystko będzie zależało od tego, jak potoczy się mecz - komentuje Witka i zaznacza, że jego nowy gracz będzie po zaledwie jednym treningu z drużyną.
Zobacz także:
Kibice Zastalu powoli mają dość. Statystyki są nieubłagane!
Andrej Urlep - sprawiedliwy furiat. Ile zostało z jego magii?