Rozgrywa życiowy sezon! Schenk: Kadra u Igora Milicicia? Nie podpalam się [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Jakub Schenk
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Jakub Schenk

Podobno Igor Milicić widzi go w kadrze, chce mu dać szansę. To nie dziwi, bo Jakub Schenk rozgrywa świetny sezon w PLK. Smaczkiem jest to, że kiedyś obaj byli blisko współpracy w Anwilu Włocławek.

16 punktów i 7,3 asyst - takimi statystykami na początku sezonu może pochwalić się 27-letni rozgrywający Jakub Schenk, który jest jednym z czołowych zawodników Kinga Szczecin. W kuluarach mówi się o tym, że koszykarz może być jednym z pierwszych wyborów Igora Milicicia, nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Schenk spokojnie podchodzi do tematu powołania, twardo stąpa po ziemi.

Nam mówi, że kiedyś mógł już współpracować z trenerem Miliciciem w Anwilu Włocławek. Miał konkretną ofertę, ale ostatecznie wybrał Polski Cukier Toruń.

- Nikt za bardzo nie jest w stanie przewidzieć, jak to wszystko będzie wyglądać. Na nic się nie nastawiam. Twardo stąpam po ziemi, nie odfruwam po dobrych meczach. Chcę iść do przodu, rozwijać. A jeśli trener Milicić uzna, że to co gram i prezentuje jest potrzebne kadrze, to będę bardzo szczęśliwy. Przyjadę z wielką energią i determinacją - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jakub Schenk rozgrywa życiowy sezon?

Jakub Schenk, koszykarz Kinga Szczecin: Chyba tak. Statystyki na pewno na to wskazują, ale spokojnie do tego podchodzę. Nie popadam w hurraoptymizm. By mówić o "sezonie życia", trzeba dołożyć sukces drużynowy. Indywidualne osiągnięcia - bez sukcesu zespołu - gasną i nie mają żadnego.

Skąd taki wystrzał formy? Coś się zmieniło w okresie przygotowawczym?

W przygotowaniach niczego wielkiego nie zmieniałem, trenowałem tak samo jak w ostatnich latach. Wakacje zawsze spędzam pracowicie, tego wolnego wcale dużo nie ma, myślę, że proporcje są odpowiednio zachowane. Cały czas staram się być w treningu koszykarskim i siłowym. To moment, gdy można popracować nad kwestią fizyczną. W sezonie aż tak dużo czasu na to nie ma. Ale myślę, że inna kwestia uległa zmianie.

Jaka?

Strefa mentalna. Mam w sobie dużo więcej spokoju, chłodnego podejścia i analizy do treningów, meczów. W głowie wszystko jest lepiej ułożone. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że "nie grzeje" się w wielu momentach, jestem bardziej cierpliwy i opanowany. W tym roku dużo lepiej czuje się sam ze sobą. To jest bardzo istotna kwestia. Nawet po gorszym treningu, kwarcie czy meczu reaguję bardziej spokojnie, nie ma aż tylu negatywnych emocji. Dla mnie to mocno odczuwalna zmiana. Na plus.

Podobno pana dobrą formę dostrzega trener Igor Milicić, który od niedawna jest nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Słyszę, że ma pan otrzymać powołanie do kadry na najbliższe mecze kadry. Też do pana takie głosy docierają?

Nic mi na ten temat oficjalnie nie wiadomo. Nie ma co ukrywać, że jest dużo znaków zapytania, niewiadomych, po tym jak zmienił się trener reprezentacji Polski. Myślę, że zmieni się koncepcja kadry, nie będzie już tak pewnego składu.

Pan u Mike'a Taylora nie zaistniał, trener nie widział pana w koncepcji. Notowania nie były wysokie. Ucieszył się pan ze zmiany trenera?

Nie dostawałem powołań na mecz oficjalne, tylko na sparingi. Taka była wizja Mike'a Taylora. Trener bronił się wynikami. Z drugiej strony - za jego czasów byli świetni Slaughter i Koszarek. Trudno było z nimi rywalizować. To bardzo dobrzy gracze, którzy sporo dawali tej reprezentacji. Nie było potrzeba zmian na tej pozycji. Ale teraz...

Nowe rozdanie?

Tak. Nikt za bardzo nie jest w stanie przewidzieć, jak to wszystko będzie wyglądać. Na nic się nie nastawiam. Twardo stąpam po ziemi, nie odfruwam po dobrych meczach. Chcę iść do przodu, rozwijać. A jeśli trener Milicić uzna, że to co gram i prezentuje jest potrzebne kadrze, to będę bardzo szczęśliwy. Przyjadę z wielką energią i determinacją.

To prawda, że ucięliście sobie pogawędkę po ostatnim meczu w Ostrowie Wielkopolskim?

To była czysto kurtuazyjna rozmowa. Podziękowaliśmy sobie za mecz. I tyle.

To prawda, że mógł pan współpracować z trenerem Miliciciem już wcześniej, w Anwilu Włocławek?

Tak. Prowadziliśmy nawet zaawansowane rozmowy. Otrzymałem konkretną ofertę, ale wybrałem wtedy propozycję z Polskiego Cukru Toruń.

Nie udało się w klubie, uda się w kadrze?

Zobaczymy. Czas pokaże.

Przejdźmy do Kinga, klubu, w którym sporo się dzieje na początku sezonu. Miał pan już trzech trenerów, mimo że dopiero co skończyła się... szósta kolejka. Szaleństwo!

Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja, bo chcielibyśmy mieć ciągłość pracy. Każdy trener chce wprowadzić swoje zasady, zagrywki. Nowy szkoleniowiec oznacza dla nas zmianę o 180 stopni. Wiemy, jaka była sytuacja z trenerem Maciejem Majcherkiem, który musiał tymczasowo prowadzić drużynę, po tym jak rozstano się z Rolandasem Jarutisem. I ze swojej roli wywiązał się znakomicie. Tchnął w nas nowe życie. Trener Miłoszewski podszedł do tematu bardzo racjonalnie. Nie zmienił wiele w ataku, bo zauważył, że wygląda to całkiem przyzwoicie. Uprościł nam niektóre elementy. Wprowadził za to dość dużo informacji nt. formacji defensywnej. Czasu jednak za dużo nie ma, bo jesteśmy w trakcie rozgrywek.

Czas z trenerem Jarutisem był stracony? Jak będzie go pan wspominał?

Nie będzie tak naprawdę czego wspominać, bo to był tak krótki okres, że nic nie udało się wypracować. To już za nami. Nie ma sensu do tego wracać. Przed nami nowy rozdział.

Jak się pan zapatruje na współpracę z Arkadiuszem Miłoszewskim?

Pozytywnie, bo trener Miłoszewski pracował w przeszłości ze świetnymi fachowcami. Ma warsztat, wiedzę. Wszyscy byliśmy w drużynie ciekawi, w jaki sposób nas ustawi i ułoży. I już teraz mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony ze zmian, które wprowadził. Widać, że ma duże czucie, wie, czego chce. Nic nie dzieje się z przypadku.

Zobacz także:
Andrej Urlep - sprawiedliwy furiat. Ile zostało z jego magii?
Legia chciała Almeidę! Znamy kulisy rozmów z gwiazdą [WYWIAD]
Amerykanin wychwala polskiego trenera. Mówi, że Anwil to zespół wojowników!
"Kadra Taylora doszła do ściany". Ekspert mówi, czego oczekuje od Milicicia

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spariodowała grę w tenisa. Padniesz ze śmiechu!

Komentarze (1)
avatar
prawus
14.10.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Moim zdaniem Szenk jest dużo lepszy , waleczniejszy , i zadziorny , czego w moim odczuciu Kolendzie bardzo brakuje ..