Bolt, Włodarczyk i skandale dopingowe. Lekkoatletyczne wydarzenia roku 2015
Nie tylko Rosjanie musieli w 2015 roku tłumaczyć się z oskarżeń o stosowanie dopingu. W czerwcu dziennikarze programu BBC Panorama i niezależnego amerykańskiego portalu ProPublica opublikowali informacje dotyczące Alberto Salazara. To były znakomity maratończyk, a obecnie ceniony trener, zatrudniony w Nike Oregon Project (grupa, w której trenują najlepiej rokujący biegacze, głównie z USA).
Zarzucono mu, że podawał swoim podopiecznym środki dopingujące. Wskazano konkretnego zawodnika - Galena Ruppa (Amerykanin zdobył srebro na igrzyskach w Londynie w biegu na 10000 m). Jeden z byłych asystentów Salazara, Steve Magness, mówił wprost: Ruppowi podawano testosteron.
Rykoszetem w tej sprawie oberwał Mo Farah. To największa gwiazda trenująca pod skrzydłami Salazara. Podwójny mistrz olimpijski z Londynu (na 5000 i 10000 m), wielokrotny mistrz świata. - Dokument BBC dotyczył Alberto, ale nagle zaczął dotyczyć mnie. Nie jestem oszustem, jestem przeciwnikiem stosowania dopingu. Zawsze jednak będą ci, którzy w to wątpią. Dlatego zdecydowałem się upublicznić wyniki moich badań krwi - tłumaczył Farah.
Wyniki były w normie, Farah przetrwał najtrudniejszy czas (gdy wybuchła afera, wycofał się z zawodów w Birmingham), powrócił do treningów, a następnie znów nie miał sobie równych. Na mistrzostwach świata w Pekinie zdobył dwa złote medale - na 5000 i 10000 m.
A co z Salazarem i Ruppem? Obaj konsekwentnie zaprzeczają, jakoby mieli mieć coś wspólnego z dopingiem. Amerykański biegacz szykuje się do startu na igrzyskach w Rio.