Legendarna maratonka skończyła 60 lat i... zamierza pobić rekord świata

Michał Fabian
Michał Fabian
W 2013 r. ustanowiła w Bostonie rekord świata (2:50:33) w kategorii 55-59 lat. Kolejny przedział wiekowy to 60-64 lata. Benoit Samuelson wkroczyła do niego kilkanaście dni temu i od razu wyznaczyła sobie nowy cel. Do tej pory najlepszy wynik po 60. urodzinach uzyskała Bernadine Portenski. W 2010 r. przebiegła maraton w Goald Coast w czasie 3:01:30. Nowozelandka zmarła w lutym br. (w wieku 67 lat).

Treningi? Z rozsądkiem

Benoit Samuelson zamierza nie tylko poprawić ten rekord, ale także uporać się z barierą trzech godzin. Jeszcze kilka lat temu "złamanie trójki" byłoby dla niej czymś prostym. Jednak teraz, w siódmej dekadzie życia, Amerykanka zdaje sobie sprawę, jak trudne przed nią wyzwanie. Podejmie je prawdopodobnie 8 października, podczas maratonu w Chicago.

- Nie biegam już na tym poziomie co kiedyś, ani też nie trenuję na takim poziomie. Robię to, co mogę robić rozsądnie. Gdy czuję się dobrze, biegnę szybko. Jeśli nie, to biegnę wolniej. Staram się, by było to proste. Jeśli mogę sobie pozwolić na ostrzejszy bieg, to robię to - tłumaczy 60-latka w rozmowie z outsideonline.com. - Wiem, że kiedyś będzie dla mnie meta, ale mam nadzieję, że jeszcze nie teraz - dodaje.

Legendę maratonu na co dzień wręcz rozpiera energia. Oprócz treningów biegowych jeździ na rowerze i pływa. Zimą szusuje na nartach albo zakłada "biegówki". Ostatnie tygodnie były dla niej niezwykle intensywne. Wspierała kandydaturę Los Angeles w walce o igrzyska olimpijskie w 2024 r. Następnie pojechała do Włoch, gdzie na torze Monza kibicowała Eliudowi Kipchoge podczas próby złamania dwóch godzin. Pracuje jako mówca motywacyjny, prowadzi wykłady. Komentuje wydarzenia sportowe w telewizji. Trenuje zawodniczki startujące w przełajach i na długich dystansach. Jej terminarz jest wypełniony praktycznie od świtu do zmierzchu.

- Pracowałam przez trzy godziny w ogrodzie. Wcześniej biegałam i odpowiadałam na maile oraz telefony w sprawie biegu, który organizuję od 1988 r. (Beach to Beacon, bieg na 10 km w rodzinnej miejscowości Amerykanki, Cape Elizabeth - przyp. red.). Staram się równoważyć wszystkie pasje w życiu. Odpoczynek? Odpocznę, jak umrę - cytuje mistrzynię olimpijską w maratonie portal outsideonline.com.

Wyjątkowy maraton z przyjacielem

W ostatnią niedzielę (21 maja) Benoit Samuelson wzięła udział w wyjątkowych zawodach. Przez lata startowała w najbardziej prestiżowych biegach, ale nigdy nie miała okazji zmierzyć się z maratonem "na własnych śmieciach", w stanie Maine. 60-latka zrobiła to podczas Sugarloaf Marathon w Kingfield. Ten bieg był szczególny także z innego powodu.

Ostatnie 15 kilometrów mistrzyni olimpijska pokonała w towarzystwie dawnego przyjaciela z czasów szkolnych i z biegów maratońskich, jej rówieśnika (także niedawno obchodził 60. urodziny) Michaela Westphala. Mężczyzna od 2006 r. zmaga się z chorobą Parkinsona. Bieganie traktuje jako element terapii. Planował wystartować na pełnym dystansie, ale kilka miesięcy temu doznał złamania miednicy i wolał nie ryzykować. Wspólnie zbierali środki na fundację im. Michaela J. Foxa (aktor także cierpi na chorobę Parkinsona). Udało im się zgromadzić ponad 17 tys. dolarów.

- To kameralny bieg ze starym znajomym - tak mówiła o starcie w Kingfield legenda maratonu. Metę przekraczali objęci. To był wzruszający widok.

Wynik Benoit Samuelson (3 godziny i 12 minut) w tych okolicznościach nie był najważniejszy. - Ten weekend był przeznaczony dla Michaela. A maraton poniżej trzech godzin chcę przebiec jesienią - podkreśliła. 60-latka cieszyła się z udanej akcji charytatywnej, a także z wygranej jej syna. Anders Samuelson zwyciężył na dystansie 15 km. Na co dzień biega także córka Joan - Abby. Cała trójka wspólnie pokonała maraton w Bostonie w 2014 r.

Czy Joan Benoit Samuelson będzie pierwszą kobietą po "60", która przebiegnie maraton poniżej 3 godzin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×