"Nie wiem, co się stało". Borek w trakcie meczu przyznał się do błędu

Do nietypowej sytuacji doszło przed meczem Belgia - Maroko. Bramkarz drużyny z Afryki, Bounou, wyszedł na rozgrzewkę, wysłuchał hymnu, a ostatecznie w bramce stanął... Mohamedi Munir. Komentatorzy przez blisko 20 minut uważali, że broni ten pierwszy.

Bogumił Burczyk
Bogumił Burczyk
Munir El Kajoui (nr 12), bramkarz reprezentacji Maroka oraz Mateusz Borek Getty Images / Jose Breton/Pics Action/NurPhoto / Foto Olimpik/Nur Photo / Na zdjęciu: Munir El Kajoui (nr 12), bramkarz reprezentacji Maroka oraz Mateusz Borek
Gdzie jest Bounou? Na pewno nie na boisku. Kulisy wystawienia bramkarza na ważny mecz z Belgami są co najmniej zdumiewające. Golkiper Maroko, Yassine Bounou, który na co dzień strzeże bramki Sevilli FC, z niewiadomych przyczyn nie wybiegł na murawę w pierwszym składzie, choć uczestniczył w rozgrzewce i prezentacji.

Zniknął

Dlaczego? Może Marokańczycy są mistrzami dywersji? Sztab drużyny z Maghrebu jak dotąd nie ustosunkował się do tej decyzji. Sytuacja jest zaskakująca, bo jak zauważyły zagraniczne media, gdyby na przeszkodzie stanął uraz odniesiony w trakcie rozgrzewki, Bounou nie wyszedłby na hymny.

- Nie wiem, co tutaj się stało. Patrząc na rozgrzewkę, nawet na hymny, on (Bounou) stał z drużyną. Będziemy starali się to ustalić w przerwie. Jest to pierwsza poważna tajemnica mundialu Katar 2022 - mówił Mateusz Borek, komentujący spotkanie.

ZOBACZ WIDEO: "Miał ciężkie dni". Wtedy Robert Lewandowski poczuł ulgę

W sieci zaczęto spekulować, ze być może Marokańczyk nie wytrzymał presji i oddał swe miejsce w składzie, bo waga meczu z Belgami jest ogromna. Natomiast taka teza brzmi równie zdumiewająco, jak wyglądało całe zajście. W końcu Bounou jest bramkarzem przyzwyczajonym do presji, Sevilla wszak nie jest zespołem z pierwszej łapanki i regularnie występuje w europejskich pucharach.

Co się stało? Nie wiadomo

Być może golkiper zaczął odczuwać skutki jakiegoś urazu dopiero w trakcie hymnów i w ostatniej chwili postanowił nie ryzykować jego pogłębienia i tym samym osłabienia swojej drużyny. Marokańska federacja po meczu z pewnością odniesie się do sprawy.

Całe zdarzenie było o tyle zabawne, że roszady przez długi czas nie zauważyli... komentatorzy. W pewnym momencie zdumiony Mateusz Borek przeprosił na wizji za swoje niedopatrzenie. Podobnie postąpił Marcin Żewłakow, który zauważył, że on i jego kolega po fachu są na pewno mniej skoncentrowani niż obrona Maroko, która spisuje się bardzo dobrze.

- Proszę państwa, jesteśmy winni przeprosiny, sprostowanie, bo widzimy jednak, że coś się musiało stać w ostatniej chwili. W naszym protokole, który otrzymaliśmy, jest między słupkami Bounou, natomiast Munir El Kajoui stoi w bramce drużyny marokańskiej. Te wszystkie dobre interwencje, które położyliśmy na konto Bounou, były udziałem rezerwowego bramkarza, który pojawił się w ostatniej chwili - mówił Borek w dwudziestej minucie spotkania.

- Nasza koncentracja jest ciut gorsza niż obrony Maroka, ale obiecujemy, że się poprawimy - dodał Żewłakow.

Jak na razie Marokańczycy radzą sobie bardzo dobrze i nie pozwalają Belgom rozwinąć skrzydeł. Rozpoczęła się druga połowa, jest 0:0, a sam Mohamedi Munir w kilku sytuacjach zachował się bardzo przytomnie i zatrzymał faworyta spotkania, uniemożliwiając mu strzelenie gola.

Borkowi udało się ustalić w przerwie, że Bounou miał problem z biodrem i wziął bardzo silne środki przeciwbólowe. Taką informację SMS-em przekazał mu Tomasz Ćwiąkała. Z kolei komentatorzy telewizji marokańskiej mówili o bardzo silnym bólu brzucha/żołądka, który być może był konsekwencją zażytych środków.

Zobacz także:
Katar za burtą mundialu. Niechlubne rekordy pobite
Gwiazda Belgów szczera do bólu. "Frustruje mnie nasza gra i wiem, że to widać"

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×