Była 120. minuta ćwierćfinałowego starcia Urugwaj - Ghana. Na tablicy wyników, mimo 30 minut dogrywki, wciąż widniał remis. I gdy wszyscy szykowali się już do rzutów karnych, piłkę do bramki Urugwajczyków głową skierował Dominic Adiyiah.
Strzał, który powinien zapewnić Ghanie awans do półfinału mundialu, na linii bramkowej ręką obronił jednak Luis Suarez. Napastnik oczywiście wyleciał za to z boiska z czerwoną kartką, a Ghana otrzymała rzut karny. Ten zmarnował jednak Asamoah Gyan, po czym w serii jedenastek lepsi okazali się Urusi.
Dziś, po 12 latach od tamtych wydarzeń, dawne zaszłości odświeżył los, który sprawił, że oba zespoły ponownie powalczą ze sobą o awans - tym razem do 1/8 finału.
ZOBACZ WIDEO: "To zabijanie futbolu". Były sędzia grzmi po meczu Polski z Argentyną
Co jasne, na przedmeczowej konferencji prasowej, o całą sytuację zapytany został Luis Suarez. Urugwajczyk podkreślił, że nie zamierza za nic przepraszać.
- Nie mam za co przepraszać. Przeprosiłbym, gdybym kogoś kontuzjował. W tej sytuacji jednak jedynie zatrzymałem piłkę ręką. Dostałem za to czerwoną kartkę, a Ghana zmarnowała rzut karny. To nie moja wina. Nie ja przestrzeliłem jedenastkę. To nie moja odpowiedzialność - podkreślił snajper.
Początek meczu Urugwaj - Ghana w piątek, 2 grudnia, o godzinie 16:00.
Czytaj także:
- Kibic wtargnął na murawę. Miał tęczową flagę i wymowne hasła na koszulce
- Znamy plany Warty Poznań na zimę. Nietypowa nagroda dla piłkarzy