Czesław Michniewicz przedstawił swoją wersję w sprawie tzw. afery premiowej. Przypomnijmy: według ustaleń dziennikarzy Wirtualnej Polski premier Mateusz Morawiecki obiecał reprezentacji Polski premię w wysokości 30 mln złotych za wyjście z grupy na MŚ 2022 w Katarze.
Selekcjoner podkreślił, że wraz ze swoim asystentem nie chciał brać udziału w podziale - ewentualnej (jak kilkakrotnie podkreślił) - premii.
- Ile pan tak naprawdę chciał dla siebie? Czy była mowa o konkretnej kwocie? - zapytał Michniewicza Bogdan Rymanowski podczas rozmowy w Radiu ZET.
ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"
- Tak, była mowa o konkretnych kwotach dla mnie i mojego asystenta (Kamila Potrykusa - przyp. red,). My tych premii nie chcieliśmy w ogóle. Nie chcieliśmy w tym uczestniczyć. Nie chciałem ani ja, ani mój asystent brać udziału w podziale premii. Uważaliśmy, że (pieniądze - przyp. red.) powinni dostać zawodnicy według jakiegoś określonego klucza, nie chciałbym tu opowiadać o szczegółach. Chciałbym, żeby dostało je 65 osób, które tworzyły ten sztab, które pomagały nam - odparł Michniewicz.
Selekcjoner reprezentacji Polski wyjaśnił, jak przebiegało spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim, na którym padła obietnica przyznania pokaźnej premii.
- 17 listopada spotkaliśmy się na obiedzie. Premier rozmawiał z naszą delegacją, która wybierała się do Kataru, łącznie aż 65 osób wylatywało z drużyną - mówił Michniewicz w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Radiu ZET.
- To była luźna rozmowa, pan premier przemieszczał się po sali, gdzie jedliśmy posiłki. Przy każdym stoliku z kimś rozmawiał, żartów było dużo. Przy niektórych stolikach piłkarze pytali: "w jakiej walucie ta premia, bo my zarabiamy w euro?". To była luźna rozmowa - powtórzył Michniewicz.
Selekcjoner przyznał, że temat premii faktycznie był poruszany także w Katarze, ale wszystko trwało pięć minut. Zaprzeczył, jakoby doszło do kłótni między nim a Robertem Lewandowskim.
- Nie było żadnej kłótni. Byliśmy w Katarze prawie 20 dni, na temat ewentualnej premii od premiera rozmawialiśmy 5 minut. Proszę zrozumieć, jaka to jest skala czasu. Rozmawiałem z Robertem Lewandowskim może 3-4 minuty przed odprawą (...) Nie było między nami różnicy zdań. Po odprawie poprosiłem drużynę, by zamknąć ten temat i już do tego nie wracać. Nie było kłótni, atmosfera była w dalszym ciągu fantastyczna. - dodał Michniewicz.
Przypomnijmy, że po wybuchu tzw. afery premiowej premier Morawiecki najpierw przyznał, że reprezentacji Polski "należy się jakaś premia". Później jednak uciął temat. "Na koniec wprost: nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy" - podkreślił Morawiecki we wpisie na Facebooku.
Na mistrzostwach świata 2022 w Katarze reprezentacja Polski zajęła drugie miejsce w grupie C (po remisie z Meksykiem 0:0, zwycięstwie z Arabią Saudyjską 2:0 i porażce z Argentyną 0:2). W 1/8 finału Biało-Czerwoni przegrali z aktualnym mistrzem świata Francją 1:3.
Czytaj także: 30 mln zł na dzień dobry". Kołtoń o rozmowach premiera z piłkarzami
Czytaj także: Grosicki "jest zażenowany" po mundialu. Jego menedżer ujawnia