Trener Śląska wyciągnie konsekwencje po meczu w Mielcu. "Nie do zaakceptowania"

PAP / Dariusz Delmanowicz / Na zdjęciu: trener Jacek Magiera
PAP / Dariusz Delmanowicz / Na zdjęciu: trener Jacek Magiera

- Zbyt łatwo tracimy bramki. Nie pierwszy raz sami komplikujemy sobie mecz - mówił trener Jacek Magiera. Śląsk Wrocław przegrał na wyjeździe ze Stalą Mielec 1:3, dając sobie strzelić trzy gole, których można było uniknąć.

Początek meczu nie był najgorszy w wykonaniu Śląska Wrocław, ale z minuty na minutę sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa. Stal Mielec miała rzut karny, jednak pomylił się Piotr Wlazło. Wszystko posypało się po pierwszym golu, którego w przedziwnych okolicznościach puścił Kacper Trelowski.

- To był scenariusz, którego nie braliśmy pod uwagę. Po raz kolejny piłka nożna pokazała, że lubi rzeczy nieprzewidywalne. Nie do zaakceptowania jest dla mnie wynik i sposób, w jaki traciliśmy bramki. Mam nadzieję, że jest to też nie do zaakceptowania dla samych zawodników. Sami komplikujemy sobie mecz, nie po raz pierwszy w tym sezonie. Jako ambitna osoba nie przejdę nad tym do porządku dziennego. Wyciągniemy odpowiednie konsekwencje - mówił trener Jacek Magiera na konferencji prasowej.

- Chcieliśmy zdominować przeciwnika. Przez 20 minut mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Brakowało tylko lepszego dogrania piłki lub też wykończenia akcji. Po obronionym rzucie karnym wydawało się, że nic nie powinno się już wydarzyć. Zupełnie inaczej wchodzi się do szatni, gdy jest 0:0, a inaczej, gdy traci się gola z 40 metrów, którego można było zapobiec - komentował trener Śląska.

ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"

- Kenneth Zohore i Cameron Borthwick-Jackson przyszli do nas nieprzygotowani. Mają jakość, ale pokażą ją dopiero wtedy, gdy będą mocni fizycznie. A jeżeli Zohore wchodzi na trzynaście minut z meczu z Zagłębiem Lubin i później musi przez trzy dni odpoczywać, bo na naciągnięty mięsień, to nie ma sensu, aby to ciągnąć. Zostali objęci indywidualną opieką - wytłumaczył trener Magiera.

Oczywiście w dużo lepszym nastroju był Kamil Kiereś. Po kiepskim początku (dwa punkty w trzech meczach) Stal wyraźnie się przebudziła i odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo.

- Mieliśmy duży niedosyt po tych meczach, ale w tygodniu widziałem po zawodnikach dobrą energię. Na początku spotkania tego nie widziałem. Drużyna była usztywniona i pewne rzeczy nam nie wychodziły. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że jeśli nie wygrałeś trzech meczów, a teraz przy wyniku 0:0 nie wykorzystujesz rzutu karnego, to w głowach zawodników pojawił się trudny moment. Na szczęście dobrze zareagowaliśmy. Dużo rozmawialiśmy z Kokim Hinokio. Mówiliśmy, żeby oddawał strzały i wydaje mi się, że udało się to w nim zaszczepić - przyznał trener Stali.

CZYTAJ TAKŻE:
Duża kontrowersja w PKO Ekstraklasie. Sędzia dał się wykazać bramkarzowi [WIDEO]
Dyrektor sportowy Piasta Gliwice potwierdza transfer. "Przyjęliśmy ofertę"

Komentarze (8)
avatar
clown1
17.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
skończ waść Magiera wstydu oszczędź ........... 
avatar
clown1
13.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Magiera nie sprawdził bramkarza w rezerwach i wstawił do ekstraklasy , to trzeba być dur.... Ile ten facet narobi szkód??? 
avatar
Lisio
13.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli trener Magiera chce zdominować przeciwnika to niech to czyni a nie o tym opowiada...... 
avatar
clown1
13.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mieli w Śląsku dobrego trenera Laviczkę to go wywalili, bo osiągnął 5 miejsce w ekstraklasie i kwalifikacje do międzynarodowych rozgrywek ligowych. Wzięli Magierę który miał nauczyć zawodn Czytaj całość
avatar
labeo
13.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten klub od samego początku jest amatorski. W zeszłym sezonie początek mieli dobry, później tylko tragedia. W tym sezonie zaczynają od tragedii mimo buńczucznych zapowiedzi Czecha. Jeżeli nie m Czytaj całość