FC Barcelona próbuje otrząsnąć się po decyzji Xaviego. Trener katalońskiego zespołu po porażce 3:5 z Villarrealem ogłosił, że opuści drużynę po sezonie. Więcej TUTAJ. Trwają gorące debaty, kto powinien zastąpić 44-latka. W rozmowie z WP SportoweFakty Sergi de Juan analizuje kandydatury, mówi o ważnym geście, jaki wykonał w tej trudnej sytuacji Robert Lewandowski i zdradza drugie dno decyzji Xaviego.
A już w środę Barcelona rozegra zaległy mecz 20. kolejki La Ligi z Osasuną Pampeluna. Spotkanie rozpocznie się o godz. 19. Transmisja w Canal+ Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Justyna Krupa, WP SportoweFakty: W Barcelonie minął już pierwszy szok po decyzji Xaviego?
Sergi de Juan, dziennikarz "AS-a": Barcelona to klub, który nigdy nie odpoczywa, więc już teraz mówi się o możliwych kandydaturach do zastąpienia Xaviego. W poniedziałek z kolei doszło do spotkania zawodników w domu Roberta Lewandowskiego. To próba scalenia zespołu, zwarcia szyków po to, by nie odpuścić tego sezonu. Zespół chce walczyć do końca i zajść możliwie daleko w Lidze Mistrzów. W La Lidze celem minimum jest na ten moment zajęcie drugiego miejsca. Sytuacja nie jest łatwa, bo Girona ma już nad Barceloną przewagę jedenastu punktów, a Real Madryt - dziesięciu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzelecka rywalizacja w Barcelonie. Nowy król wolnych
Dlaczego to spotkanie zorganizowano akurat u Lewandowskiego?
Była to inicjatywa polskiego piłkarza. To był swego rodzaju gest Lewandowskiego. W ostatnim czasie Xavi przecież dość często ściągał go wcześnie z boiska. Tymczasem "Lewy" wykonał teraz gest pokazujący jego zaangażowanie. Poprosił też Xaviego, by jeszcze przemyślał swoją decyzję. Mimo że Polak jest w klubie dość krótko, to jest jednym z liderów zespołu. Sergi Roberto teraz gra mało, Ronald Araujo nie jest jeszcze tak doświadczony. Ten gest sytuuje "Lewego" w pozycji jednego z liderów. To wsparcie dla Xaviego w tym momencie.
Myśli pan, że Lewandowski straci na odejściu Xaviego?
To zależy od tego, kto zostanie następcą Xaviego. Lewandowski będzie miał wciąż ważny kontrakt. "Lewy" nie ma innego wyjścia, jak tylko poprawić swoją dyspozycję, by odgrywać ważną rolę w Barcelonie również w kolejnym sezonie. Nie będzie łatwo mu odejść, chyba że pojawi się jakaś propozycja z Arabii Saudyjskiej. O ile w ogóle chciałby się tam przenosić. Natomiast nie było wcale tak, że Lewandowski miał zagwarantowaną u Xaviego grę. Ten ostatnio potrafił zmieniać go w drugich połowach. Teraz Lewandowski ma szansę pokazać, że wciąż potrafi błysnąć w elicie, w Lidze Mistrzów. Barca ma zresztą problemy ze strzelaniem bramek, gdy "Lewy" ich nie zdobywa.
Jak teraz ma funkcjonować zespół? To nie jest łatwe, gdy drużyna wie, że trener niebawem odejdzie. Wprawdzie Jurgen Klopp w Liverpoolu też ogłosił odejście po sezonie, ale tam wyniki się zgadzają, a Xavi zostawia zespół z nierozwiązanymi problemami. Nie lepiej byłoby, gdyby odszedł od razu?
Xavi szukał też bodźca dla zespołu. Chciał przekazać drużynie: ja już nie będę kontynuował tu pracy, teraz wy musicie ciągnąć ten wózek. Chodziło mu o to, by pobudzić dumę zespołu, by odżyła mentalność zwycięzców. To jednak jest ryzyko. Teoretycznie zespół może zareagować na zasadzie: wiemy, że trenera niebawem tu nie będzie, więc możemy się zrelaksować. Myślę jednak, że to był też sposób na zdjęcie presji z drużyny. Xavi skarżył się, że zespół odczuwał napięcie, miał lęk przed porażką, że drużyna była krytykowana. Najwyraźniej chciał, by zespół poszedł do przodu, ale nie wiadomo, czy to zadziała. Luis Enrique też kiedyś zastosował po części podobny manewr.
Jednak różnica między tamtą sytuacją i położeniem Kloppa a sytuacją Xaviego jest taka, że w przypadku Enrique i Niemca mówimy o projektach będących już na ukończeniu. Klopp spędził dziewięć lat w Liverpoolu i może mówić, że zamyka pewien etap. Xavi wykonał taki ruch, gdy jego Barca była wciąż w fazie budowy. To przedwczesne pożegnanie i dla wielu niezrozumiałe.
Xavi oskarżył media hiszpańskie, że przesadzały z krytyką. Mówił, że w Barcelonie nie da się być Aleksem Fergusonem. Czy to nie szukanie wymówek?
Problem Xaviego polega na tym, że w tym sezonie - po transferach Ilkaya Gundogana, Joao Cancelo i innych - oczekiwano większego progresu w grze. I tego, że drużyna na poważnie włączy się do walki o tytuły. Zwłaszcza że w poprzednim sezonie Barca pod wodzą Xaviego była bardzo solidna, wygrała ligę i Superpuchar Hiszpanii. Owszem, teraz wyszła z grupy w Lidze Mistrzów, ale ta grupa była dość słaba. Nie widać skoku jakościowego w grze drużyny. Zespół traci dużo goli i niemal każdy zawodnik indywidualnie prezentuje gorszy poziom niż w poprzednim sezonie.
To prawda, że Gavi czy Pedri doznali urazów. Nie można jednak tego traktować jako wymówki. Zespół funkcjonuje poniżej oczekiwań i to przyznał sam Joan Laporta. Xavi zdawał sobie sprawę, że trafia do klubu, w którym wszyscy trenerzy muszą mierzyć się z dużą presją. Wcześniej musieli sobie z tym radzić nawet Pep Guardiola czy Luis Enrique. Być może Xavi nie mógł liczyć na wsparcie wszystkich działaczy, miał jednak akceptację ze środowiska wokół klubu. I tak krytyka, jaką otrzymywał, była mniejsza niż w przypadku Ronalda Koemana czy Ernesto Valverde. A debata, która toczyła się wokół pracy Xaviego, koncentrowała się na kwestiach czysto sportowych, nie przekraczała granic.
Co dalej? Niektóre kandydatury - jak na przykład Juergena Kloppa - wyglądają na nieco odrealnione. Bardziej prawdopodobnie brzmią takie opcje jak Mikel Arteta czy Hansi Flick?
Jurgen Klopp w Barcelonie to byłoby już radykalne odejście od stylu gry, który uważa się za styl Barcelony. Klopp to intensywność, futbol bardziej bezpośredni. Z tego, co rozumiem, Klopp ogłosił, że w najbliższym czasie zamierza odpocząć od piłki. Sądzę więc, że to nie jest opcja realna. Zresztą nie sądzę, by Barcelonę było na niego stać. Zwłaszcza że aby grać tak, jak wymaga tego Niemiec, klub musiałby wymienić dużą część zawodników. Tacy piłkarze jak Pedri niekoniecznie wytrzymaliby obciążenia tego rytmu gry. Faktem jest, że niemiecka szkoła trenerska bardzo imponuje Laporcie.
Flick czy Julian Nagelsmann to trenerzy, których bardzo szanuje. Pytanie jednak, czy byliby się w stanie zaadaptować do warunków takiego klubu, jak Barcelona. Arteta byłby opcją zakładającą kontynuację stylu Barcy. Patrząc tylko na sam model gry, to byłby trener idealny. Sam Arteta jednak dystansuje się od tych plotek, nazywając je fake newsami.
Dlaczego upadła, niemal natychmiast, opcja z Rafą Marquezem, aktualnym trenerem rezerw, byłym znakomitym piłkarzem Barcy?
W klubie niespecjalnie się spodobało, że tak szybko wyszedł ze swoją ewentualną kandydaturą do zastąpienia Xaviego. Marquez ma dobre relacje z Deco, w końcu grali razem. Tak naprawdę jednak nie jest jasne, jaki jest Meksykanin jako trener, bo wiadomo tylko, że wykonuje solidną pracę z rezerwami Barcy. Byłaby to zbyt duża zagadka. W Portugalii podniosły się głosy, że Sergio Conceicao też byłby dobrą opcją, bo Deco go zna i jest nawykły do pracy w sytuacjach kryzysowych. Barca analizuje teraz wiele możliwości.
Nie wiem, czy słyszał pan o tym, ale w mediach społecznościowych prezes polskiego klubu Wisła Kraków, czyli Jarosław Królewski podrzucił nawet listę potencjalnych trenerów Barcelony w oparciu o modele AI. Byli tam m.in. Thiago Motta czy Ruben Amorim.
Co do Thiago Motty, to - podobnie jak Marquez - jest on kolegą Deco. Byłby jednak pewną niewiadomą, zwłaszcza w kontekście pracy w takim klubie, jak Barcelona. To jednak zespół, który generuje nieustanne debaty i burze. Na to właśnie uwagę zwracał Xavi.
Jak Barcelona zareaguje na ostatnie wydarzenia? Może zespół przeżył katharsis i na krótką metę to pomoże drużynie?
Wszyscy na to liczą. Zarówno Xavi, jak i sami piłkarze. Po to też zorganizowali ostatnie spotkanie u "Lewego". Chodzi o to, by się zjednoczyć i uratować ten sezon, na ile tylko się da.
A jednak! Zaskakujące słowa Xaviego
Głośny powrót do Polski. Zdradził, jak kusił go Raków