Rollercoaster Modera. Najpierw pech, a później to [WIDEO]

Twitter / Viaplay / Jakub Moder był o krok od bramki, a później mógł wylecieć z boiska
Twitter / Viaplay / Jakub Moder był o krok od bramki, a później mógł wylecieć z boiska

Po dwóch latach Jakub Moder wybiegł w pierwszym składzie Brighton and Hove Albion. Niewiele brakowało, by Polak zanotował premierowe trafienie w Premier League. Jednak był również blisko otrzymania czerwonej kartki w starciu z Nottingham Forest.

Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją do gry wrócił Jakub Moder. Do tej pory piłkarz Brighton and Hove Albion rozpoczynał każdy mecz na ławce rezerwowych i pojawiał się na boisku jedynie w drugich połowach. Inaczej było przy okazji spotkania 28. kolejki Premier League.

Polak znalazł się bowiem w wyjściowym składzie na starcie z Nottingham Forest. I już w 15. minucie pokazał się z dobrej strony, bo niewiele brakowało, a strzeliłby swojego pierwszego gola w najlepszej lidze na świecie.

Po wrzutce z pole karne z rzutu wolnego do futbolówki dopadł właśnie Moder. Ten oddał strzał głową na bramkę gości i gdyby nie udana interwencja Matza Selsa, byłoby 1:0 dla miejscowych.

Nie była to jednak jedyna dogodna okazja do zdobycia bramki przez polskiego pomocnika. W polu karnym przyjezdnych znów doszło do zamieszania po wrzutce z rzutu wolnego. Futbolówka ponownie została zaadresowana do 24-latka.

Piłka ostatecznie znalazła się w siatce, ale niestety nie za sprawą Modera. Uprzedził go bowiem Andrew Omobamidele i to właśnie obrońca Nottingham Forest zanotował samobója. Trzeba jednak podkreślić, że polski pomocnik przeszkodził zarówno defensorowi rywali, jak i bramkarzowi, dzięki czemu przyczynił się do tego, że Brighton objęło prowadzenie.

Rysę na dobrym występie wychowanka Lecha Poznań pozostawił wślizg z 67. minuty. Spóźnione wejście sprawiło, że ten skasował zawodnika gości. Wówczas faul był analizowany przez VAR, ale ostatecznie Moder otrzymał jedynie żółtą kartkę i nie osłabił swojego zespołu, który utrzymał prowadzenie do samego końca.

Przeczytaj także:
Puchacz znów o sobie przypomniał. I to w takim momencie

ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia

Komentarze (0)