Lechia wciąż z kompletem zwycięstw w 2024 roku. Tym razem spacerku nie było

Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk - Odra Opole
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 058sport.pl / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk - Odra Opole

Odra Opole w pierwszej połowie przez długi czas prowadziła z faworytem z Gdańska po golu z rzutu karnego. Tym razem nie bez problemów, ale Lechia Gdańsk wygrała kolejny, szósty mecz z rzędu w 2024 roku, zwyciężając 2:1.

Piłkarze Lechii Gdańsk w tym roku kalendarzowym wygrali wszystkie mecze i byli też faworytami meczu z Odrą Opole szczególnie, że w przypadku zwycięstwa mogli jeszcze bardziej umocnić się na pozycji lidera Fortuna I Ligi. Drużyna z południowej Polski dwa tygodnie temu potrafiła jednak zremisować z Arką Gdynia i od początku meczu pokazywała dobrą organizację gry.

Lechia, która punktowała rywali w ostatnich meczach, szczególnie tych domowych, miała tym razem problemy z tym, by stworzyć sobie dogodną sytuację do strzelenia bramki. Z dystansu próbował uderzać Iwan Żelizko, jednak to było za mało, by pokonać Artura Halucha.

Z drugiej jednak strony wydawało się, że Odra Opole nie ma czym zaskoczyć Lechię. W 24 minucie meczu olbrzymi błąd popełnił Andrei Chindris, który sfaulował rywala w polu karnym. Arbiter nie mógł podjąć innej decyzji - podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Rafał Niziołek.

Po tej sytuacji Lechia Gdańsk próbowała zaatakować bramkę Artura Halucha, jednak wciąż brakowało konkretów na połowie rywala. Nieliczne strzały nie mogły zagrozić bramce opolan, a do tego piłkarze Odry wyprowadzali kontrataki. Gdańszczanie nie rezygnowali jednak z tego, by odmienić losy sytuacji. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry doskonałą piłkę przed pole karne dograł Elias Olsson, a gola z dystansu zdobył Rifet Kapić.

Po zmianie stron opolanie próbowali zagrozić Lechii, ale gospodarze spokojnie patrzyli na to, co działo się na boisku i w końcu wyprowadzili skuteczny cios. Po zespołowej akcji, Tomasz Neugebauer wystawił piłkę Tomasowi Bobckowi i ten uderzył precyzyjnie, strzelając 7. gol dla Lechii w Fortuna 1. Lidze.

ZOBACZ WIDEO: Michał Probierz zdradza, co pomyślał po obronionym przez Szczęsnego karnym

Odra musiała coś odmienić, by wywieźć z Gdańska przynajmniej punkt. W 60. minucie opolanie wyszli z kontratakiem po wślizgu Rafała Niziołka na Maksymie Chłaniu. Po kuriozalnej akcji, piłka wpadła do bramki, ale sędzia skorzystał z wideoweryfikacji i nie miał wyboru, musiał wrócić do sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund i cofnął bramkę dla Odry.

Mecz mógł zamknąć Chłań, ale piłka po jego strzale na 9 minut przed końcem przeleciała obok słupka. Trenerzy obu drużyn dokonali kilku zmian (wśród których należy wyróżnić powrót Luisa Fernandeza po 7 miesiącach). Nie brakowało jednak emocji, czego dowodem była choćby druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Niziołka za zachowanie na ławce po zejściu z boiska.

W siódmej minucie doliczonego czasu gry, arbiter po interwencji VAR-u przyznał drugi rzut karny w tym meczu Odrze po tym, jak Iwan Żelizko dotknął piłkę łokciem w polu karnym. Na jedenasty metr podszedł Borja Galan, który w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry podszedł do rzutu karnego i uderzył w poprzeczkę! Lechia wygrała 2:1 i wróciła na fotel lidera. Odra pozostaje na 10. miejscu.

Lechia Gdańsk - Odra Opole 2:1 (0:1)
0:1 - Rafał Niziołek (k.) 26'
1:1 - Rifet Kapić 45+5'
2:1 - Tomas Bobcek 53'

Składy:

Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła (81' Dawid Bugaj), Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer (81' Louis D'Arrigo) - Camilo Mena, Rifet Kapić (90+1' Luis Fernandez), Maksym Chłań (86' Jakub Sypek) - Tomas Bobcek (81' Łukasz Zjawiński).

Odra Opole: Artur Haluch - Mateusz Spychała, Mateusz Kamiński, Jiri Piroch, Jakub Szrek - Jakub Antczak (82' Michał Surzyn), Rafał Niziołek (82' Vittorio Continella), Adrian Purzycki (58' Wojciech Kamiński), Borja Galan - Jean Francisco Sarmiento (58' Maksymilian Hebel), Din Sula (83' Konrad Nowak).

Żółte kartki: Piła, D'Arrigo (Lechia), Purzycki, Kamiński, Spychała, Niziołek, Continella (Odra).

Czerwona kartka: Niziołek (Odra) / za drugą żółtą, już po zejściu z boiska

Sędzia: Grzegorz Kawałko.

Widzów: 8 524.

Czytaj także: 
W Krakowie są wściekli
Trener Zagłębia naprawdę to powiedział

Źródło artykułu: WP SportoweFakty