Środowy mecz Ligi Mistrzów niesie się szerokim echem. To za sprawą kontrowersji i decyzji sędziego tego spotkania Szymona Marciniaka. Polski arbiter odgwizdał spalonego Bayernu Monachium w końcówce meczu.
Sytuację zaognił fakt, że piłka strzelona przez niemiecką drużynę wpadła do bramki Realu Madryt. Marciniak nie zdecydował się na analizę VAR, ponieważ nie mógł z niej skorzystać, jednak mimo to przedstawiciele Bayernu nie mogli się z tym pogodzić. Ten gol mógł doprowadzić do dogrywki.
Od środy trwa dyskusja nad tym czy decyzja była słuszna czy nie. Piłkarze Bayernu w zdecydowanych słowach wypowiadali się o całym zamieszaniu. Jednym z głównych, który zabierał głos był Thomas Mueller. Więcej TUTAJ.
Niemieckie media także nie zostawiały suchej nitki na Marciniaku i jego ekipie i w ostrych słowach skomentowały to, co wydarzyło się na Santiago Bernabeu. O tym więcej TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ przechytrzył rywali. Nikt się tego nie spodziewał!
Do całej sytuacji odniósł się były prezes PZPN oraz sędzia piłkarski Michał Listkiewicz. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" powiedział dość zaskakujące słowa. Według niego ten mecz półfinałowy może pomóc Marciniakowi.
- Może być tak, że Szymon Marciniak i jego zespół dostaną również finał Ligi Mistrzów. Ta sytuacja, pomijając tę niepotrzebną krytykę ze strony niemieckich mediów, może im bardzo pomóc! Środowy mecz mu nie zaszkodził. On tylko zyskał w oczach UEFA - powiedział Listkiewicz.
Finał obecnego sezonu Ligi Mistrzów zaplanowano na 1 czerwca, a areną zmagań będzie legendarne Wembley. Zmierzą się w nim Real Madryt i Borussia Dortmund.
Zobacz także:
Kiedyś znał go każdy w Polsce. Nie uwierzysz, czym się dziś zajmuje
Siedem chudych lat. PKO Ekstraklasa czeka na polskiego króla strzelców