Najwięcej pretensji sztab szkoleniowy może mieć do Łukasza Grzeszczyka. W 66. minucie rozgrywający zielonych wykonał jednoznaczny ruch łokciem w kierunku Bartłomieja Babiarza (sędzia uznał to za uderzenie, choć sam winowajca zapewniał, że nie doszło do kontaktu). Efekt? Czerwona kartka i gospodarze musieli kontynuować zawody w osłabieniu. To zdarzenie nie zmieniło wiele w obrazie gry, choć z pewnością w pełnym składzie warciarzom byłoby nieco łatwiej.
Trener Czesław Owczarek nie krył wściekłości z powodu zachowania swojego podopiecznego. - Bezmyślność - tylko tak mogę to określić. Łukasz osłabił zespół i to w bardzo ważnym momencie.
Oprócz przymusowej pauzy 25-letni pomocnik nie uniknie też sankcji nałożonej przez klub. - Posypią się kary, nie tylko dla Grzeszczyka - oznajmił "Czester". - Nie chciałbym na razie ujawniać szczegółów, bo najpierw porozmawiam z samymi zainteresowanymi. Poinformuję ich o decyzjach i dopiero wtedy przekażemy je do wiadomości. Przyznam jednak, że kilka rzeczy w naszej postawie bardzo mi się nie podobało.
Przez pełne 90 minut w grze zielonych brakowało odpowiedniego tempa. Piłkarze z Poznania poruszali się po murawie ospale, nie wychodzili na pozycje, czym znacznie ułatwiali zadanie beniaminkowi. Tak pasywna postawa poskutkowała małą liczbą klarownych sytuacji. Czy Owczarek ma zastrzeżenia co do zaangażowania swoich zawodników? - W tej kwestii tak źle nie było. Musimy mieć na uwadze, że rywale przyjęli defensywny styl gry. W takich okolicznościach trzeba pokazać indywidualne umiejętności. Gdy ten warunek zostaje spełniony, wówczas łatwiej przyspieszyć. Samo bieganie nie jest jeszcze gwarantem sukcesu. Moim piłkarzom w wielu momentach brakowało właściwych decyzji. Należało jak najczęściej dośrodkowywać albo strzelać, czyli stosować proste środki. Zupełnie niepotrzebnie szukaliśmy innych, trudniejszych rozwiązań - zakończył.