- Chciałem podziękować chłopakom za zaangażowanie. Dla nas cenne zwycięstwo. Błękitnym życzę sukcesów, bo widać, że to bardzo ciekawy i ambitny zespół - powiedział po zakończeniu niedzielnego spotkaniu trener Energetyka ROW Rybnik, Marcin Prasoł.
[ad=rectangle]
Ekipa ze Śląska jest blisko powrotu do I ligi. W ostatnich tygodniach rywalizacja o awans rozgorzała na dobre. Drużyny z czołówki regularnie traciły punkty a peleton walczących o trzy miejsca bezpośrednio premiowane promocją do I ligi oraz czwartą, barażową lokatę, wydłużył się do ośmiu drużyn. W niedzielę piłkarze z Rybnika wygrali 3:2 w Stargardzie Szczecińskim z Błękitnymi. Dzięki temu są na drugiej pozycji. Tracą punkt do Zagłębia Sosnowiec. Mają tyle samo "oczek", co MKS Kluczbork. Tylko te trzy kluby zwyciężyły w 33. kolejce. Pozostałe zespoły z czołówki traciły punkty. Również Energetyk ROW nie miał łatwo.
- Myślę, że ciężar tego spotkania było widać od pierwszych minut. Gra ani z jednej, ani z drugiej strony się nie kleiła. Po naszym błędzie pierwsi straciliśmy bramkę. Ważne, że jeszcze przed przerwą odrobiliśmy to i zaczęliśmy grać z przewagą zawodnika - ocenił Prasoł.
Nerwowo w szeregach gości było w końcówce. Trzeci gol zdobyty w 74. minucie nie zamknął meczu, gdyż Błękitni szybko odpowiedzieli. - Niestety w końcówce sami sobie zrobiliśmy problem. Wyszliśmy na prowadzenie 3:1 i tą nerwówkę zafundowaliśmy sobie na własne życzenie. Bardzo ambitnie walcząca do końca drużyna ze Stargardu zniwelowała tą różnicę do jednej bramki. Ważne, że utrzymaliśmy ten wynik - analizował trener Energetyka. W 34. kolejce jego zespół podejmie ostatnią w tabeli Limanovię.