Sławomir Grzesik nie ma wątpliwości: Kto wytrzyma walkę zdobędzie punkty

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

Sobotni mecz ma być ostatnim w roli tymczasowego trenera Korony dla Sławomira Grzesika. Czy drużyna pod jego wodzą będzie w stanie zapunktować na stadionie Bruk-Bet Termaliki?

Kielczanie w ramach 15. kolejki powalczą o pierwsze od sześciu spotkań ligowe punkty. - Będę starał się nastawić zespół, żeby podjął walkę o wygraną, bo po to się gra. Walka w tym meczu na pewno będzie, bo są to zespoły o podobnych statutach w lidze. Kto ją wytrzyma, ten zdobędzie punkty - przewiduje Sławomir Grzesik.

Tymczasowy opiekun Korony w ostatnim meczu dokonał kilku roszad w wyjściowym składzie. Pierwszy raz ze sobą jako środkowi obrońcy zagrali chociażby Radek Dejmek i Bartosz Rymaniak. Czy podobny wariant zostanie zastosowany w robotę? - Mimo straconych czterech bramek większych błędów nie popełnili. Więcej ich było w linii pomocy. Na pewno mogło być lepiej, jeżeli chodzi o grę środkowych obrońców - ocenił.

Bardzo możliwe, że do składu wróci Siergiej Pilipczuk. Decyzja zostanie podjęta przed samym meczem. - Zobaczymy jak będzie wyglądał pod względem fizycznym. Jest pewne ryzyko, że wychodząc w pierwszym składzie może mu zabraknąć sił.

Wydaje się, że o wyniku meczu może przesądzić środek pola, a więc pojedynki pomiędzy Vanją Markoviciem - Serb ma dostać kolejną szansę - a ex-koroniarzem Vlastimirem Jovanoviciem. - Myślę, że Vanja i Jova to podobne charaktery boiskowe. Myślę, że każdy z nich powoli rozgrywa ten mecz w głowie - stwierdził Grzesik. - Vanja już od dłuższego czasu pokazywał, że zasługuje na grę. Myślę, że z meczu na mecz będzie lepiej i dłużej w meczu będzie utrzymywał dobrą dyspozycję. Będę wymagał od niego więcej, bo wiem, że stać go na to - dodał.

Nikt w stolicy województwa świętokrzyskiego nie ukrywa, że starcie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza będzie ostatnim w roli pierwszego trenera złocisto-krwistych dla Sławomira Grzesika. Po weekendzie działacze ogłoszą nazwisko nowego trenera. - Dla mnie najważniejszy jest najbliższy mecz. Zdaję sobie sprawę ze swojej sytuacji, nie posiadam odpowiedniej licencji na prowadzenie zespołu i nie ma o czym dyskutować.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Michał Pazdan, koszmar Cristiano Ronaldo powrócił

Komentarze (0)