Tłumacz Legii Warszawa: Stanisław Czerczesow chciał prowadzić reprezentację Polski

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Był pan prawą ręką Czerczesowa.

Pamiętam, że raz pomylili nas w Ikei.

Jak to?

Pojechaliśmy z trenerem i jego żoną po garnki oraz talerze. W sklepie podszedł do mnie kibic Legii i poprosił o autograf. Myślał, że Czerczesow to ja. Trener śmiał się, że znalazł sobowtóra i mogę go wyręczać w różnych sprawach.

Jaki był Czerczesow?

Stanowczy, sumienny, zdyscyplinowany. Nie krzyczał, ale miał posłuch, czasem nie musiał nawet nic mówić. Wystarczyło, że zmierzył kogoś wzrokiem. Cechowało go też specyficzne poczucie humoru. Przed rozpoczęciem jednego z treningów powiedział: "Panowie, mam dwa prezenty. Jeden dla Prijovicia, który ma urodziny, drugi dostanie Ariel Borysiuk".

Chłopaki patrzą na siebie, nie wiedzą, o co chodzi, a trener z kieszeni swojej kurtki wyciąga mały toporek. - Proszę Ariel, żebyś jeszcze lepiej wycinał rywali.

Trenerowi nie należy zaprzeczać. Jego pierwsza zasada brzmi: trener ma zawsze racje. Punkt drugi: jeżeli nie ma racji, patrz punkt pierwszy. Wszystkim jednak bardzo dobrze współpracowało się ze Stasiem.

A pamięta pan pierwszą reakcję drużyny na wiadomość, że Legię będzie trenował Czerczesow?

Chłopaki trochę narzekali: "Co to będzie, przyjdzie jakiś Rosjanin, gada pewnie tylko po rosyjsku" - mówili. To wynika trochę z naszego charakteru i sposobu myślenia, ogólnego nastawienia do życia.

A wielu zawodników Legii nie grało już później tak dobrze jak u "tego" Rosjanina.

Indywidualne spotkania trenera z zawodnikami były imponujące, to świetny psycholog, dlatego potrafił wydobyć z piłkarzy coś ekstra. Na pewno potwierdzi to Igor Lewczuk. Stasiu zaprosił Igora do swojego gabinetu, kazał usiąść i zaczął się mu przyglądać. Zaczął tajemniczo: "Jak długo będziesz się oglądał na Glika w reprezentacji?" - zapytał. Igor zdębiał. - Trenerze, ale ja nie jestem w reprezentacji - odpowiedział. - Ale moim zdaniem będziesz, masz umiejętności. Doprowadzimy do tego? - zapytał Igora. Lewczuk wystrzelił w górę, widać było, że rozsadzała go energia. Powiedział krótko: "Trenerze, wchodzę w to!". Później trafił do kadry.

Sebastian Szałachowski. Igraszki z diabłem

Pan musiał czuć ekscytację przed konferencjami prasowymi z udziałem trenera.

To było show, na trenera się chodziło. Rzecznik prasowy Iza Kuś musiała dostawiać krzesełka, a podczas spotkań z innymi trenerami prosiła dziennikarzy, by z końca sali przesiedli się na początek, żeby w kamerze frekwencja wyglądała na wyższą.

Trener czasem dopytywał, czy wypada mu powiedzieć daną rzecz, ale nigdy mu niczego nie sugerowałem, nie śmiałbym. Był sobą, jego musiało być na wierzchu. Chociaż po wywiadzie z Żelisławem Żyżyńskim z Canal Plus uznał, że przesadził. Poprosił, bym zdobył numer do dziennikarza i zaprosił go na kawę. Żelisław przyjechał do klubu, panowie porozmawiali i wyjaśnili sprawę.

Trener często mówił, że dobrze mu w Polsce.

Lubił pracować z polskimi zawodnikami, potrafił ich zmotywować. Miał plan, żeby trenować Legię przez 2-3 lata, wywalczyć w tym czasie jak najwięcej pucharów, awansować z nią do Ligi Mistrzów i to kilka razy, a później przenieść się na Zachód. Któregoś dnia zapytał mnie nawet: Adam, chciałbyś zostać asystentem trenera reprezentacji Polski? Myślę, że na pewno rozważyłby propozycję pracy z kadrą Polski.

Z Besnikiem Hasim czy Romeo Jozakiem też się pan przyjaźnił?

Kilka razy byłem u trenera Hasiego w domu na kawie. Ma przesympatyczną żonę, fajne dzieci, w domu to był super facet. Ale w szatni zmieniał się o 180 stopni. Już na samym początku atmosfera była gęsta. Później Hasi zaczął wyżywać się na drużynie podczas konferencji prasowych i to go pogrążyło. Romeo Jozak też zaczął podobnie, od krytyki chłopaków po spotkaniu z Lechem. I podobnie skończył. Jak to się mówi: nie kala się własnego gniazda.

Jeżeli jesteśmy już przy konfliktach. Krzysztof Mączyński ma rację w sporze z Ricardo Sa Pinto?

Powiem tak: mnie Krzysiek nigdy nie oszukał. To dorosły facet, reprezentant Polski, czy mógł nagle zapomnieć, jak grać w piłkę? Jaki miałby powód, żeby kłamać? Mam o nim bardzo dobre zdanie, ale nie chcę się wypowiadać na ten temat, ponieważ w momencie kiedy trener Sa Pinto przyszedł do klubu, ja odszedłem.

Legia - Miedź. Sa Pinto wściekł się: Mączyński jest niespełna rozumu!

Pracę w Legii zaczyna Portugalczyk z portugalskim sztabem, który do klubu sprowadza kilku zawodników z tego kraju. Pan zna język i odchodzi. O co tu chodzi? 

Zostałem odpowiednio wynagrodzony, dostałem karnet do końca sezonu na trybunę silver, nie mogę powiedzieć złego słowa o klubie. Na zakończenie przeprowadziliśmy bardzo fajną rozmowę, ale doszliśmy do wniosku, że się rozstaniemy.

A domyśla się pan, dlaczego tak się stało?

Może za dobrze znam język i bym coś zrozumiał?


Czy Legia zdobędzie w tym sezonie mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×