Pomocnika Legii zaraz po zakończeniu spotkania pocieszał prezes klubu Dariusz Mioduski. Szymański zatrzymał się w strefie mieszanej, by porozmawiać chwilę z dziennikarzami, ale cały czas patrzył w ziemię, nie mógł pogodzić się z tym, co wydarzyło się na boisku.
- Nie spodziewałem się, że Wisła nas tak zdominuje. W zasadzie zrobiła to całkowicie. Przyjechaliśmy do Krakowa po zwycięstwo, a trzeba to powiedzieć szczerze: nie istnieliśmy na boisku - mówił na gorąco po spotkaniu Sebastian Szymański.
Zawodnik niepokoi się o formę drużyny. - Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Wisła Kraków miała tak ogromną przewagę. Trudno powiedzieć, co się z nami ostatnio dzieje. Jaka atmosfera panowała w szatni po spotkaniu? Może lepiej nie będę o tym mówił - komentował piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Juventus kolejny krok bliżej mistrzostwa. Skromna wygrana dzięki rezerwowemu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Mistrz Polski traci pięć punktów do pierwszej Lechii. W środę drużyna Ricardo Sa Pinto gra z Jagiellonią, która walczy o trzecie miejsce. - Musimy się jak najszybciej otrząsnąć z tej porażki, bo za chwilę kolejny ważny mecz. Czasem przytrafiają się takie spotkania, w których nie masz nic do powiedzenia. Ważne, żeby odpowiednio zareagować - dodał Carlitos.
Legia po raz ostatni przegrała 0:4 z Wisłą Kraków w listopadzie 2010 roku.
Zobacz także: Wisła Kraków - Legia Warszawa. Leśnodorski na trybunach