Serie A: Sampdoria Genua pokonała Juventus. Pomogli Bartosz Bereszyński i Karol Linetty

Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński
Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński

Bartosz Bereszyński i Karol Linetty wystąpili w wygranym przez Sampdorię Genua 2:0 meczu z Juventusem. Wcześniej Torino FC zwyciężyło 3:1 z Lazio.

Kluby, które zmierzyły się w Genui, wiedziały przed ostatnią kolejką, na którym miejscu zakończą sezon. Juventus został mistrzem Włoch, a Sampdoria Genua jest samotna na dziewiątej lokacie. Mecz spokojnych już drużyn przypominał piknik, a może lepiej byłoby powiedzieć benefis Fabio Quagliarelli.

Wystarczyło wsłuchać się, co skandują kibice na trybunach, żeby dowiedzieć się, co jest najważniejszym wydarzeniem popołudnia. Lider Sampdorii ma odebrać w niedzielę koronę króla strzelców ligi włoskiej. Formalności stanie się jednak zadość dopiero po wieczornych spotkaniach. Na koncie napastnika Blucerchiatich jest 26 goli, a jego przewaga nad najgroźniejszymi konkurentami Krzysztofem Piątkiem i Duvanem Zapatą to cztery bramki.

Czytaj także: Bologna FC ograła SSC Napoli. Niezniszczalny Łukasz Skorupski

Bartosz Bereszyński, Karol Linetty i spółka nie mieli problemu z powstrzymaniem ataków Juventusu. Bianconeri przyspieszyli dopiero w drugiej połowie, czego efektem było tylko kilka niecelnych strzałów. Na frontalny atak z którejkolwiek strony boiska kibice nie mogli liczyć. W 75. minucie przerwać klincz spróbował Linetty, jednak strzelił niecelnie zza pola karnego. Niewiele później Moise Kean posłał piłkę do bramki Sampdorii, jednak sędziowie pokazali spalonego.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o Lotto Ekstraklasie. "Dopiero europejskie puchary zweryfikują jej poziom"

Leniwy mecz rozstrzygnęli w końcówce gracze Sampdorii. Gregoire Defrel, po wymianie podań z Manolo Gabbiadinim, uderzył na 1:0 z 11. metra. Francuzowi pomógł, a golkipera Juventusu zmylił rykoszet. Wynik na 2:0 ustalił Gianluca Caprari strzałem z rzutu wolnego, który był ozdobą konfrontacji.

Wojciech Szczęsny został zastąpiony w bramce Juventusu przez Carlo Pinsoglio, który podobnie jak Rafael Cabral miał w niedzielę mało zadań. Polak zakończył sezon z 11 czystymi kontami w 28 spotkaniach ligowych. W niedzielę nie wystąpił również Cristiano Ronaldo, który przygotowuje się do meczów reprezentacji Portugalii, a mówić wprost jest na wakacjach.

Sampdoria Genua - Juventus 2:0 (0:0)
1:0 - Gregoire Defrel 84'
2:0 - Gianluca Caprari 90'

Składy:

Sampdoria: Rafael Cabral - Bartosz Bereszyński, Alex Ferrari, Omar Colley, Jacopo Sala - Edgar Barreto (70' Ronaldo Vieira), Dennis Praet, Karol Linetty - Gaston Ramirez (58' Gianluca Caprari) - Fabio Quagliarella (78' Manolo Gabbiadini), Gregoire Defrel.

Juventus: Carlo Pinsoglio - Martin Caceres, Daniele Rugani, Giorgio Chiellini (65' Leonardo Bonucci), Mattia De Sciglio - Juan Cuadrado, Emre Can (58' Manolo Portanova), Rodrigo Bentancur, Matheus Pereira (75' Hans Nicolussi Caviglia) - Paulo Dybala, Moise Kean.

Żółte kartki: Rugani, Portanova (Juventus).

Sędzia: Luigi Nasca.

***

Siódme w tabeli Torino FC zmierzyło się z ósmym Lazio. Najlepiej zapowiadało się starcie Andrei Belottiego z Ciro Immobile. Obaj napastnicy są niespełnionymi nadziejami kibiców reprezentacji Włoch, ale w swoich klubach pozostają liderami. Indywidualnie lepiej zaprezentował się Immobile, ale ze zwycięstwa 3:1 swojego zespołu cieszył się Belotti.

Ani jeden, ani drugi napastnik nie potrafili odnaleźć się w pierwszej połowie. Nie otrzymywali dobrych podań, nie oddawali celnych strzałów. Na boisku nie działo się nic wartego uwagi i kibice w Turynie zaczęli to kwitować gwizdami.

Czytaj także: Remis na dnie tabeli. Paweł Jaroszyński grał 90 minut

Kwadrans spędzony w szatni pomógł gospodarzom, którzy już w 53. minucie prowadzili 2:0. Iago Falque uciekł Senadowi Luliciowi i strzelił banalnego gola po wrzucie z autu. Drugą bramkę zdobył Sasa Lukić po wymanewrowaniu Silvio Proto w sytuacji sam na sam. Pogubili się obrońcy z Rzymu i diametralnie zmniejszyli szansę zespołu na dobry wynik. Lazio odpowiedziało tylko pierwszym od 7 kwietnia golem Immobile, ale po trafieniu byłego napastnika Torino była jeszcze bramka byłego defensora Lazio. Wynik na 3:1 ustalił Lorenzo De Silvestri dobijając uderzenie Simone Zazy.

Toro wygrało na własnym stadionie z Lazio po raz pierwszy od 8 grudnia 2013 roku. Spotkanie było szczególne także z powodu występu kończącego karierę Emiliano Morettiego.

Torino FC - Lazio 3:1 (0:0)
1:0 - Iago Falque 51'
2:0 - Sasa Lukić 53'
2:1 - Ciro Immobile 66'
3:1 - Lorenzo De Silvestri 80'

Składy:

Torino: Salvatore Sirigu - Armando Izzo (84' Emiliano Moretti), Nicolas Nkoulou, Bremer (79' Tomas Rincon), Lorenzo De Silvestri - Soualiho Meite, Sasa Lukić, Daniele Baselli, Ola Aina - Andrea Belotti, Iago Falque (69' Simone Zaza).

Lazio: Silvio Proto - Bastos, Francesco Acerbi, Stefan Radu (82' Luan Capanni) - Romulo, Marco Parolo, Milan Badelj, Bruno Jordao (58' Riza Durmisi), Senad Lulic - Danilo Cataldi - Ciro Immobile.

Żółta kartka: Capanni (Lazio).

Sędzia: Rosario Abisso.

[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (0)