Lider klasyfikacji strzelców ligi duńskiej (po 20 kolejkach), Kamil Wilczek, był gościem programu "Po Gwizdku" dziennikarza Polsatu Sport Sebastiana Staszewskiego. Zawodnik Broendby IF opowiedział o tym, jak w Danii narzuca się... wspieranie homoseksualizmu.
- W Danii ochrona homoseksualistów jest na poziomie wyższym niż w innych krajach. To jest zauważalne i często starają się narzucić ten ich styl. Nie każdemu to odpowiada. Ja nie lubię, jak mi się coś narzuca. Ja mam swoje poglądy. To nie znaczy, że kogoś lubię mniej lub bardziej - przyznał Wilczek.
Reprezentant Polski dodał, że nie musi mieć opaski (w tym przypadku LGBT) czy chorągiewki, żeby pokazać, iż kogoś szanuje czy nie.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Kibice reprezentacji Hiszpanii podzieleni przed mistrzostwami? "Mieszkaniec Bilbao się na mnie obraził"
ZOBACZ: Kamil Wilczek uwielbiany w Danii. Kibice Broendby IF przygotowali dla niego oprawę >>
- Duńczycy akurat mają to, że jeżeli tego nie wykonasz, to zrobią z ciebie homofoba czy złą osobę. Uważają bowiem, że nie zgadzasz się z ich przekonaniami. W pewnym momencie właśnie próbowali mi coś narzucić. Nie do końca mi się to podobało. Chodziło o kolorowe opaski (...). Nie mam z tym problemu, ale nie lubię jak ktoś mi to narzuca - podsumował napastnik Broendby IF.
31-letni Wilczek ostatecznie zagrał w tęczowej opasce, ale jak wytłumaczył, była to jego odpowiedź na chamskie reakcje pod adresem środowiska LGBT. - Zrobiłem wyjątek, bo nie podobało mi się, jak ludzie reagują na inne osoby - zakończył wychowanek Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej.
ZOBACZ: Kim Vilfort, legenda Broendby: Kamil Wilczek na ustach wszystkich >>
W obecnym sezonie duńskiej ekstraklasy Wilczek rozegrał 18 meczów i zdobył 17 bramek. Broendby IF z 32 pkt. na koncie zajmuje 4. miejsce w tabeli. Liderem jest FC Midtjylland (50 pkt.).