Obie drużyny w ligowej tabeli dzielił tylko punkt. Jednak zdecydowanie lepsze nastroje panowały w Piaście Gliwice. Śląski zespół wyszedł z kryzysu i zaczął punktować oraz piąć się w tabeli. Z kolei Podbeskidzie Bielsko-Biała to czerwona latarnia ligi i choć Górale mają dobre momenty w swojej grze, to jednak popełniają koszmarne błędy w defensywie, które są dla nich bardzo kosztowne.
Tak też było w starciu z Piastem. Podopieczni Krzysztofa Brede dobrze rozpoczęli mecz, atakowali bramkę rywali, ale brakowało im szczęścia i skuteczności. Górale w 14. minucie powinni objąć prowadzenie. Dośrodkowanie z lewej strony zamykał Karol Danielak, piłka została wybita, ale prosto pod nogi Kamila Bilińskiego. Ten strzelił, ale odbił piłkę jeden z obrońców.
- Jestem zły. Ciężko znaleźć racjonalne słowa, żeby wytłumaczyć naszą fatalną grę - mówił w przerwie Biliński reporterowi Canal+. Nie tylko interwencja defensora rywali pozbawiła go bramki, ale i bielszczanie stracili dwa gole w ciągu trzech minut i popełnili w obu sytuacjach fatalne błędy.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomasz Iwan ocenia grę reprezentacji Polski. "Kadra jest w trakcie budowy. Gra bez pomysłu i tożsamości"
W 38. minucie Michał Chrapek dograł na szósty metr w kierunku Jakuba Świerczoka, a ten głową pokonał Michala Peskovicia. Napastnik Piasta nie dowierzał, że gol został zdobyty prawidłowo. Wątpliwości rozwiewał u sędziego asystenta, którego pytał, czy był spalonego. Powtórki pokazały, że o złamaniu przepisów nie mogło być mowy.
Chwilę później było już 2:0 dla Piasta. Sędzia Łukasz Szczech wskazał na jedenasty metr po dyskusyjnym faulu Aleksandra Komora na Świerczoku i sam poszkodowany zamienił karnego na gola. Trzeba przyznać, że karny Piastowi należał się wcześniej, ale gwizdek sędziego wtedy milczał. Być może arbiter chciał w ten sposób naprawić swój błąd.
Tuż po zmianie stron bielszczanie znów mieli świetną okazję do zdobycia gola. Michał Rzuchowski strzelił w Bilińskiego, a ten z drugiego metra trafił w słupek. Gospodarze tylko z niedowierzaniem kręcili głowami i zastanawiali się, jak to nie wpadło do bramki. To Piast zadał kolejny cios. W 60. minucie Gerard Badia dośrodkował z rzutu rożnego, a głową piłkę do siatki - przy biernej postawie obrońców - skierował Piotr Malarczyk.
To nie był koniec strzelania w Bielsku-Białej. W końcówce Piast jeszcze dobił Podbeskidzie. Milewski wykorzystał zawahanie Danielaka, a następnie w polu karnym z łatwością okiwał Komora i pokonał Peskovicia. W doliczonym czasie gry Górali upokorzył jeszcze Tiago Alves. Z taką grą Podbeskidzie nie ma czego szukać w PKO Ekstraklasie. Piast bezlitośnie wykorzystał wszystkie błędy rywali.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Piast Gliwice 0:5 (0:2)
0:1 - Jakub Świerczok 38'
0:2 - Jakub Świerczok (k.) 41'
0:3 - Piotr Malarczyk 60'
0:4 - Sebastian Milewski 83'
0:5 - Tiago Alves 90+2'
Składy:
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković - Filip Modelski, Aleksander Komor, Dmytro Baszłaj, Karol Danielak - Gergo Kocsis (66' Jakub Bieroński), Rafał Figiel (46' Michał Rzuchowski) - Maksymilian Sitek (58' Konrad Gutowski) , Łukasz Sierpina (58' Serhij Miakuszko) - Kamil Biliński, Marko Roginić (66' Tomasz Nowak).
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Piotr Malarczyk, Tomas Huk, Jakub Holubek - Gerard Badia (71' Sebastian Milewski), Tomasz Jodłowiec (87' Patryk Lipski), Patryk Sokołowski, Michał Chrapek (79' Tiago Alves) - Dominik Steczyk (87' Arkadiusz Pyrka) - Jakub Świerczok (79' Michał Żyro).
Żółte kartki: Marko Roginić, Gergo Kocsis, Dmytro Baszłaj (Podbeskidzie Bielsko-Biała) oraz Arkadiusz Pyrka (Piast Gliwice).
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).
Czytaj także:
Liga Europy. Bartosz Bosacki: Kalkulowanie największym grzechem Lecha Poznań. To tym wszystko zepsuł
Jerzy Brzęczek: Nie myślałem o dymisji